PUBLICYSTYKA
Z „Credo” do Hollywood
To ogromny sukces młodych świętokrzyskich twórców. „Credo” w reżyserii Mikołaja Wróbla i producenta Mateusza Śliwy będzie reprezentować Polskę na jednym z największych festiwali filmów krótkometrażowych na świecie Independent Short Film Festival Screening&Awards. W lutym ich produkcja pokazana zostanie na gali finałowej w Hollywood.
Na festiwalu w filmowej stolicy świata zostanie zaprezentowanych 48 produkcji, wśród których znalazła się tylko ta jedna jedyna z Polski. - Informacja o tym, że dostaliśmy się na festiwal dotarła do mnie w sylwestra. Zadzwoniłem do Mateusza, ale powiedziałem mu, żeby nie rozgłaszał tej wiadomości, bo nie wiem, czy to się dzieje naprawdę. Dopiero, gdy po czterech dniach organizatorzy ją potwierdzili, byliśmy pewni, że jedziemy do Hollywood - mówi reżyser filmu.
Ogromne wyróżnienie
Zdaniem Mateusza Śliwy, producenta i autora zdjęć, sukces, który odnieśli otwiera im wiele dróg i daje nowe możliwości. - Najlepszą nagrodą dla nas będzie poznanie nowych ludzi i nawiązanie z nimi współpracy. Myślę, że będzie to jeszcze większe wyróżnienie niż to, że zostaliśmy zakwalifikowani do głównego konkursu - podkreśla.
Sukces jest tym większy, że na festiwal nadesłano filmy z ponad 130 krajów. - Policzyliśmy, że musiało na niego wpłynąć w sumie od ośmiuset do tysiąca różnych produkcji, więc kwalifikacja spośród takiej masy to już jest ogromne wyróżnienie. Byłoby super, gdybyśmy zdobyli nagrodę, ale nie nastawiamy się na to, bo jesteśmy raczej realistami - śmieje się Mateusz Śliwa.
Obaj podkreślają, że w powstanie filmu zaangażowana była około 30-osobowa ekipa. - Wiele osób, które brały udział w tym projekcie, pracowało charytatywnie. Mikołaj przeznaczył na niego swoje pieniądze na studia, ja użyczyłem sprzętu, ale trzeba było pożyczyć też inny. Grupa, która pracowała nad „Credo”, to również aktorzy i scenografowie. Chciałem podziękować w tym miejscu za współpracę Michałowi Lachowi i Asi Biskup-Brykczyńskiej. Bardzo nam też pomogli koledzy Michała, których pozwoliłem sobie przeszkolić na techników oświetleniowych. Pracowali w różnych warunkach po kilkanaście godzin dziennie i wszystko wytrzymali. Zdarzało się, że przychodziły też do pomocy inne osoby, ale rezygnowały po jednym dniu, bo nie sądziły, że kręcenie filmu to tak ciężka praca - opowiada Mateusz Śliwa.
„Credo” opowiada historię taksówkarza Tomka Bukowskiego, w rolę którego wcielił się Krzysztof Grabowski, były aktor Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach. Jego żonę zagrała Wiktoria Kulaszewska. W pozostałych wystąpili Artur Słaboń, Mikołaj Roznerski, Michał Olszewski, Marcin Brykczyński, Piotr Piętak, Michał Lajs, Mirosław Bieliński, Anna Domalewska, Agata Sobota i Andrzej Cempura.
Zdjęcia i posprodukcja
Reżyser dołożył wszelkich starań, żeby zachować odpowiedni klimat. - Pożyczyłem od Roberta Klimczyka na kilka miesięcy Mercedesa W 124, bo chciałem, żeby taryfa, którą jeździ główny bohater, to był klasyk. By ograniczyć koszty, wóz stał w garażu u Filipa Pargieły pod Staporkowem. Na potrzeby filmu przerobiliśmy ten garaż na studio - dodaje Mikołaj Wróbel.
Zdjęcia powstawały w Kielcach i powiecie koneckim, trwały około trzech miesięcy, a postprodukcja pół roku. - To jest pierwszy obraz w Polsce, który udźwiękowiliśmy w Dolby Soundrack 5.1 i zrobiliśmy profesjonalne kopie DCP, jak przy normalnej produkcji pełnometrażowej plus korekcje. W normalnych warunkach w Warszawie kosztowałoby to majątek, bo sama kopia Dolby to około 70 tysięcy. Wszystko zrobiliśmy w dwóch mieszkaniach, bo mieliśmy dobrych techników. Bardzo nam też pomogło kino Moskwa, gdzie mogliśmy oglądać materiał oraz odsłuchiwać go na profesjonalnym sprzęcie - tłumaczy Mateusz Śliwa.
Producent podkreśla, że Mikołaj Wróbel, mimo swojego młodego wieku, jest prawdziwym profesjonalistą. - Pracowałem zawodowo przez 16 lat z wieloma reżyserami jako autor zdjęć filmowych, operator i realizator telewizyjny. Mikołaj to młody chłopak, ale pracuje się z nim, jak ze starym wygą - chwali twórcę.
Potrzebują wsparcia
Gala festiwalowa, podczas której zaprezentowane zostanie „Credo” odbędzie się 14 lutego. Jednak, żeby jego twórcy mogli dostać się do Hollywood, muszą zebrać 30 tysięcy złotych. Juz rozpoczęli rozmowy z Urzędem Miasta i mają zagwarantowane częściowe wsparcie.
- Będziemy szukać jeszcze innych możliwości, ale na pewno w przyszłości postaramy się o pieniądze na nowe projekty, bo chcielibyśmy, żeby praca naszej ekipy ze świętokrzyskiego się opłacała. W tym celu powstaje fundacja, która zajmie się produkcją filmów, muzyki i szkoleniem nowych osób. Powinna ruszyć w ciągu trzech miesięcy. Uważam, że to jest niesamowita promocja dla naszego regionu - zauważa Mateusz Śliwa.
Jeżeli ktoś chciałby wesprzeć twórców, może się skontaktować z nimi lub naszą redakcją. Przyda się każda pomoc.
Beata Kwieczko