PUBLICYSTYKA
Wyścig czas zacząć
Projekt PiS, dotyczący dwukadencyjności w samorządzie, spór pomiędzy Wojciech Lubawskim a Kamilem Suchańskim oraz pewne działania polityków PO i lewicy spowodowały, że coraz częściej zadajemy sobie pytanie, czy przypadkiem wyścig o fotel prezydenta Kielc już się nie zaczął?
Pomysł zmian w ordynacji wyborczej może znacząco wpłynąć na wynik wyborów w niektórych miastach. Jednym z nich są Kielce, w których urzędujący prezydent rządzi czwartą kadencję.
– W reformie samorządów widzę tyle samo plusów co minusów. Z jednej strony to szansa na wprowadzenie do lokalnej polityki świeżej krwi. Z drugiej zaś w wielu gminach od lat rządzą bardzo dobrzy wójtowie, których ciężko byłoby zastąpić. Narzucenie kadencyjności mogłoby przynieść tam tylko straty. Według mnie ta reforma nie zostanie wprowadzona – ocenia Wojciech Lubawski, który na razie nie deklaruje, czy będzie startował w wyborach w 2018 roku. – Nie patrzę na swoją kandydaturę z perspektywy pomysłu PiS, ale prezydentem nie można być w nieskończoność. Nie wiem, czy wystartuję, ale na pewno nie chcę, żeby ten fotel trafił do kogoś, kto na niego nie zasługuje.
Zamiana? A skąd!
Choć jeszcze daleko do momentu, gdy poznamy oficjalnych kandydatów, to patrząc na niektóre ruchy na scenie politycznej można już powoli tworzyć listę potencjalnych chętnych do startu w wyborach w 2018 roku. Gdyby Wojciech Lubawski nie ubiegał się o urząd, naturalnym kandydatem prawicy stanie się obecny senator Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Słoń. To polityk mocno związany z Kielcami, przez cztery lata był przewodniczącym Rady Miasta. Ponoć swoją szansę mogą dostać też Janusz Knap oraz Dariusz Kozak, ale obaj przegrywają ze Słoniem chociażby pod względem doświadczenia. – Na razie za wcześnie na jakiekolwiek deklaracje – odpowiada senator na pytanie dotyczące wyborów. Jedna z kieleckich gazet spekuluje, że mogłoby nawet dojść do zamiany stanowisk między Słoniem a Lubawskim. – Reaguję na to śmiechem – mówi Słoń.
– A ja na pewno nie zostanę senatorem. Dobrze życzę panu Słoniowi, jesteśmy kolegami, ale żaden z nas jeszcze się nie określił – dodaje Lubawski.
Mimo że PiS wygrało w Kielcach wybory parlamentarne w 2015 roku z ogromną przewagą nad Platformą Obywatelską (43 proc. do 16 proc.), to Słoń przegrał w samej stolicy regionu z popieranym wtedy przez PO i Zjednoczoną Lewicę Kamilem Suchańskim o blisko sześć tysięcy głosów. Suchański na razie nie składa żadnych deklaracji, ale wszystko wskazuje na to, że spróbuje powalczyć o prezydenturę. Tyle że do wyścigu prawdopodobnie będzie musiał stanąć samotnie, bo w PO pozycję startową w zbliżających się wyborach wyrabia sobie obecny poseł Artur Gierada, który jakiś czas temu powołał do życia stowarzyszenie „Nowe Kielce”. Przeszkodzić może mu Bogdan Wenta, mający dobre notowania u szefa partii Grzegorza Schetyny.
Oto pewniak
Jedynym pewnym jak na razie kandydatem jest radny SLD Marcin Chłodnicki. – Chcę się ubiegać o rekomendację SLD, ale może także szerszej koalicji wyborczej – mówił podczas zwołanej niecały miesiąc temu konferencji prasowej. Koalicja może być trudna, bo oprócz Chłodnickiego z elektoratem lewicy kojarzeni są Kamil Suchański oraz Krzysztof Adamczyk. Prezes stowarzyszenia „Czas na Kielce” już raz stoczył bój o fotel prezydenta. Jeśli chodzi o pozostałe ugrupowania, to jeszcze żadne nie dało jasnego sygnału, kto mógłby powalczyć o Ratusz. Prawdopodobnie nie wystartuje w nich poseł Piotr Liroy Marzec, który bardziej przymierzany jest do startu w wyborach na prezydenta Warszawy.
Piotr Natkaniec