PUBLICYSTYKA
Wypowiedz się
Demokracja daje nam nie tylko możliwość uczestnictwa w wyborach parlamentarnych czy samorządowych. Możemy też decydować o sprawach bezpośrednio związanych z naszym miejscem zamieszkania. Tylko czy rządzący dają nam odpowiednie narzędzia do tego? No i czy chętnie z nich korzystamy?
Jednym z instrumentów wyrażania opinii jest platforma "Idea Kielce", która właśnie obchodzi pierwszy rok swojego istnienia. Ma ona kreować społeczeństwo obywatelskie, aktywnie współuczestniczące w życiu miasta. – Dzięki portalowi możemy, nie wychodząc z domu, wziąć udział w konsultacjach społecznych, zagłosować nad budżetem obywatelskim czy wypełnić ankiety dotyczące spraw naszej dzielnicy lub miasta – wyjaśnia Dominika Kowalska-Jamrożek z kieleckiego magistratu.
Krok do przodu
Statystyki świadczą, że platforma spełnia swoją rolę. Tylko w ciągu roku można było wziąć udział w 16 konsultacjach społecznych czy w zakładce „Wypowiedz się” zabrać głos na temat m.in. parkingów wielopoziomowych, zmian w budżecie obywatelskim, zagospodarowania skweru im. Ireny Sendlerowej przy ul. Paderewskiego albo przebiegu każdej z 68 linii autobusowych.
– Ludzie coraz chętniej angażują się w życie miasta. Gdy konsultowaliśmy wygląd skweru imienia Ireny Sendlerowej, wypowiedziało się blisko 1500 osób. Podobnie było w przypadku linii autobusowych. Zainteresowanie wzbudziła nawet ankieta dotycząca hasła promującego Kielce podczas przyszłorocznych mistrzostw Europy do lat 21 – wyjaśnia Anna Dwurnik, z wydziału systemów zarządzania i usług informatycznych Urzędu Miasta.
Krok do przodu zrobiono też w Miejskim Zarządzie Dróg. – W poprzednich latach konsultowaliśmy inwestycje, które wiązały się z wyburzeniem domów czy budową dróg w zupełnie nowych miejscach. Skupialiśmy się na remontach strategicznych dla układu komunikacyjnego. Obecnie staramy się konsultować każdą planowaną inwestycję – twierdzi Jarosław Skrzydło, rzecznik MZD.
Choć urzędnicy są wtedy narażeni na zdecydowanie większą krytykę wstępnych koncepcji, to widać, że mechanizm daje efekty. W ostatnim czasie mieszkańcy Ślichowic tak zaangażowali się w konsultacje w sprawie przebiegu drogi nr 786, że do MZD wpłynęło ponad tysiąc wniosków. To absolutny rekord, choć niewiele mniejszą popularnością cieszą się też konsultacje dotyczące węzła Pakosz czy przebudowy ulic Zagnańskiej oraz Witosa.
Urzędowy język i promocja
Do ideału nadal jednak daleko. Kompletną klapą okazały się konsultacje w sprawie planu mobilności Kielc, przewidującego m.in. budowę buspasów, ścieżek rowerowych oraz modernizację skrzyżowań. Uwagi do inwestycji na blisko 300 milionów złotych złożyło zaledwie... 11 osób. Trudno się jednak dziwić, skoro wyłożony do wglądu materiał miał kilkadziesiąt stron, a napisany był bardzo fachowym językiem. Kolejnym problemem jest niewiedza kielczan o prowadzonych konsultacjach, wynikająca z niewielkiej promocji.
– Nie wiedziałam, że w ogóle będzie tu jakiś remont. Interesuję się tyle, ile mogę, raz w tygodniu kupuję gazetę, a kiedy mam czas, to posłucham radia albo włączę telewizor. Nigdy nie brałam udziału w konsultacjach – mówi Elżbieta Skawińska, mieszkanka ulicy Domaszowskiej, gdzie miesiąc temu drogowcy zbierali opinie na temat przebudowy tej ulicy oraz skrzyżowania alei Solidarności z aleją Tysiąclecia Państwa Polskiego.
Ufamy tylko najbliższym
Brak zaufania kielczan do konsultacji to kolejny poważny problem, z którym muszą zmagać się władze miasta. Jak uważa Agnieszka Kasińska-Metryka z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, ludzie nieczęsto wypowiadają się w sprawach publicznych, ponieważ sądzą, że niewiele on zmieni. – Mamy do czynienia ze stosunkowo niską świadomością społeczną. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że ich wyrażona publicznie opinia ma siłę sprawczą. Wielu twierdzi, że konsultacje czy ankiety to tylko zasłona dymna dla działań urzędników. Nie ma się co oszukiwać, nie jesteśmy społeczeństwem partycypacyjnym i sporo nam brakuje chociażby do Skandynawów, którzy masowo uczestniczą w tego typu działaniach. Badania pokazują, że nie ufamy grupom. Najbardziej ufamy swojej rodzinie, a sąsiedzi czy tym bardziej władza jest daleko za nią. Po okresie transformacji byliśmy zdecydowanie bardziej aktywni społecznie niż teraz – tłumaczy Agnieszka Kasińska–Metryka.
***
Jak pisał John Green w światowym bestsellerze „Papierowe miasta”, ludzie tworzą miejsce, a miejsce tworzy ludzi. Jednak, żeby tak się stało, musi panować synergia pomiędzy ludźmi oraz miejscem. Bez tego niewiele da się zrobić.
Piotr Natkaniec