PUBLICYSTYKA
Wybudujcie nam drogę!
Co roku do Miejskiego Zarządu Dróg spływa kilkadziesiąt wniosków dotyczących remontów ulic. Mieszkańcy wołają o pomoc, a drogowcy bezradnie rozkładają ręce. Czy rzeczywiście nic nie da się zrobić?
Kielczanie zabiegają przeważnie o przebudowę małych dróg osiedlowych o długości kilkuset metrów, którymi muszą się poruszać każdego dnia. Są to przede wszystkim drogi gruntowe. – Stan nawierzchni jest fatalny, mnóstwo dziur. Jazda grozi uszkodzeniem samochodu, tylko potem nie ma kto oddać pieniędzy za naprawę. Najgorzej, gdy zacznie padać deszcz, bo wtedy kompletnie nie da się przejechać – mówią jednym głosem mieszkańcy ulic Wydryńskiej, Miłej, Działkowej, Ciekockiej, Alabastrowej, Przemysłowej, Łanowej, Skalistej czy Piaski Małe.
– Sieć dróg w Kielcach liczy około czterystu kilometrów, z czego ponad siedemdziesiąt to drogi gruntowe. Wynika to z zaniedbań jeszcze z czasów peerelowskich – tłumaczy Jarosław Skrzydło, rzecznik MZD w Kielcach. – Dopiero gdy zaczęły do nas napływać pieniądze z Unii Europejskiej, mogliśmy zacząć nadrabiać zaległości. Z roku na rok ubywa więc dróg gruntowych, ale nie jesteśmy w stanie wyremontować ich wszystkich w ciągu kilku, a nawet kilkunastu lat. To nierealne, bo po prostu nie ma to pieniędzy w budżecie miasta.
Drugi problem to kanalizacja sanitarna. – Jeżeli jej nie ma, nie można wykonywać nawierzchni, bo zostałaby zniszczona przy budowie kanału sanitarnego. Mieszkańcy jednak odbijają piłeczkę i twierdzą, że na poprawę nawierzchni swoich ulic czekają niekiedy nawet ćwierć wieku – dodaje rzecznik MZD.
– Na remont czekamy prawie 20 lat. Walczymy o asfalt u różnych władz i nic to nie daje. Po przebudowie ulicy Sandomierskiej jest jeszcze gorzej, bo przez naszą ulicę był wytyczony objazd – mówi pan Kamil Drozdowski, mieszkający w jednym z domków przy ulicy Wydryńskiej.
Bardzo możliwe, że pan Kamil oraz inni mieszkańcy tej ulicy doczekają się w końcu remontu, bowiem została ona wpisana do wieloletniego planu inwestycyjnego. Dokument powstaje raz na trzy lata. Mowa w nim o takich ulicach jak Batalionów Chłopskich, Prosta, Przemysłowa, Piaski Małe i Ciekocka.
Choć wpisanie drogi do planu nie jest jeszcze gwarancją jej powstania, to znacznie do niego przybliża. Ale co z ulicami, które nie są w nim umieszczone? – Radzimy mieszkańcom założenie tak zwanej inicjatywy lokalnej. Wtedy część kosztów pokrywają z własnej kieszeni, a część finansuje miasto. Generalnie proporcje wynoszą: 30 procent mieszkańcy, 70 procent miasto. Takie inwestycje mają pierwszeństwo przy tworzeniu wieloletniego planu inwestycyjnego. Dzięki temu mechanizmowi wiele ulic udało się już wyremontować – twierdzi Skrzydło.
Nie wszystkim jednak taka koncepcja się podoba. – Dlaczego mam zakładać jakąś inicjatywę, skoro płacę już podatki? Jako obywatel spełniam swoje obowiązki – dziwi się pan Zbigniew Nowak, mieszkaniec ulicy Miłej.
Jarosław Skrzydło zaś wymienia ulice, które wyremontowano dzięki inicjatywie lokalnej: – To Kwarciana, Narwicka, Sucharskiego, Szwoleżerów, Domaniówka, Oficerska, Żurawia. Do założenia inicjatywy lokalnej wystarczy nawet jedna osoba. W przypadku ulicy Jeziorko zgłosił się do nas jeden przedsiębiorca i wywalczył drogę dojazdową do swojej firmy.
Piotr Natkaniec