Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Wierszokleta

czwartek, 04 lutego 2016 11:50 / Autor: Tygodnik eM
Wierszokleta
Wierszokleta
Tygodnik eM
Tygodnik eM

Matka chciała, by został prawnikiem, ojciec widział w nim przyszłego właściciela rodzinnego zakładu stolarskiego. Babcia po cichu liczyła na to, że zostanie lekarzem. Paweł miał jednak zupełnie inny pomysł na siebie.

Kiedy był małym chłopcem, bardzo lubił oglądać książki. Zastanawiało go, co ciekawego kryje się w tych ciągach znaków, że ludzie potrafią godzinami się w nie wpatrywać. Najbardziej podobał mu się widok tych książek, w których znaczki układały się w smukłą wąską kolumienkę, złożoną z prostokącików oddzielonych pustą przestrzenią. Ktoś kiedyś powiedział mu, że to wiersz. Paweł zaczął więc mówić wszystkim wokół, że uwielbia wiersze. Wywoływało to salwy śmiechu, gdyż chłopiec jeszcze nie potrafił czytać. Ale gdy już się nauczył, zaczął się zaczytywać w tomikach poezji.

Zawody przyszłości

Rodzice początkowo cieszyli się, bo widzieli, że chłopiec ma ciekawe zainteresowania. Z czasem jednak okazywali coraz większą dezaprobatę. – Przecież ktoś musi przejąć zakład, a on nawet młotka dobrze nie potrafi trzymać – mawiał ojciec. – Niech mierzy wyżej. Na studia prawnicze bym go wysłała – dopowiadała matka. – Gdyby lekarzem został, to bym się u niego leczyła – marzyła babcia. Wszyscy jednak zgodnie twierdzili, że z poezji to się Paweł nie wyżywi. Bo kim zostanie? Polonistą, kiedy w zawodzie coraz trudniej o posadę? A może, nie daj Boże, zechce siedzieć na polance albo pod jakimś drzewem i przez całe życie wiersze pisać? Wyrokowali, że najpewniej zostanie kolejnym bezrobotnym z tytułem magisterskim, ale bez prawa do zasiłku.

Zawód marzeń

Pierwszą oznaką, że wszystko zmierza właśnie w takim kierunku, był wybór klasy w szkole średniej. Paweł został przyjęty do dobrego liceum, ale ku rozczarowaniu rodziców nie zdecydował się ani na profil matematyczno-fizyczny, ani biologiczno–chemiczny, tylko humanistyczny. Potem studia – oczywiście filologia polska. Najbliżsi starali się mu to wyperswadować, ale z czasem dali sobie spokój. Tylko ojciec prychał niekiedy z pogardą, słysząc o jakichś trochejach i jambach. i zapowiedział, że on do tej edukacji nie będzie dokładać. Mówił, że nie zamierza finansować fabryki bezrobotnych. Nie musiał. Chłopak utrzymywał się ze stypendium i zleceń korektorskich. Kiedy ukończył studia, rodzice martwili się, czy uda mu się znaleźć jakiekolwiek zajęcie. Ku ich zaskoczeniu chłopakowi trafił się etat w szkole.

***Dziś jest lubianym polonistą i wychowawcą. W przeciwieństwie do wielu kolegów po fachu lubi swoją pracę, pomimo że nie zarabia kokosów. Chętnie angażuje się w organizację ciekawych projektów, dzięki którym mobilizuje młodzież do pracy i szukania swojej drogi życia. Uczniom zawsze powtarza, że nie warto rezygnować z marzeń, nawet jeśli wszyscy wokół twierdzą, że są bezsensowne.

A co z jego zamiłowaniem do poezji? Nadal ją kocha i tak jak dawniej wciąż próbuje swych sił w pisaniu wierszy. Ale odkłada je do szuflady. Dla siebie.

Piotr Wójcik

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO