PUBLICYSTYKA
W wakacje do pracy
Rozpoczęły się wakacje. Dla jednych oznaczają wypoczynek, dla innych okazję do zarobku. O możliwość zatrudnienia w wakacje pytają nawet czternastoletnie dzieci.
Ci, którzy szukają pracy w regionie, przychodzą między innymi do Młodzieżowego Biura Pracy. – Działamy przez cały rok, ale największy ruch rozpoczyna się w maju, kiedy kończą się matury – informuje Alina Kwiatkowska, pośrednik pracy w Młodzieżowym Biurze Pracy.
Ulotki najpopularniejsze
Biuro rejestruje osoby w wieku od 16 do 25 roku życia. – Czasami przychodzą do nas nawet czternastolatkowie. Zgodnie jednak z przepisami pracować mogą jedynie osoby, które ukończyły szesnasty rok życia – uzupełnia pośrednik.
Od wieku uzależnione są też propozycje pracy. – Osobom, które mają 16 lub 17 lat, proponujemy między innymi rozdawanie ulotek, zdarzają się też oferty w gastronomii oraz call center. Większy wybór mają pełnoletni. Oni mogą pracować na przykład jako kelnerzy, przy produkcji, przy wykładaniu towarów w sklepach, jako pracownicy inwentaryzacji, pomocnicy w piekarni, pracownicy myjni samochodowych – wymienia Alina Kwiatkowska. Są też propozycje pracy w rolnictwie, na przykład przy zbiorze truskawek. – Nie cieszą się one jednak dużym zainteresowaniem. Ci, którzy nie ukończyli szesnastu lat, najczęściej wybierają rozdawanie ulotek. Osoby pełnoletnie bardzo często decydują się na pracę w gastronomii, na przykład jako kelnerzy – dodaje pośrednik.
Za granicę? Ostrożnie!
Gros osób poszukuje zatrudnienia za granicą. Wielu jednak robi to na własną rękę, co nie zawsze jest bezpieczne. – To wiąże się z zagrożeniami: począwszy od nieuczciwych pracodawców, którzy nie wypłacają pieniędzy i nie podpisują umów, a skończywszy na obozach pracy. Wyjazdy w niesprawdzone miejsca mogą być niebezpieczne zwłaszcza dla nieznających języka urzędowego kraju, do którego się wybierają – ostrzega Monika Czupryna, doradca EURES OHP w Kielcach.
Dlatego też w tej kwestii warto skorzystać z pomocy specjalistów. – Mamy tylko sprawdzone propozycje, przyjmujemy bowiem oferty wyłącznie od zagranicznych doradców EURES. Zanim więc do nas trafią, są na miejscu prześwietlane pod każdym kątem. Dowiadujemy się w ten sposób, czy oferent jest uczciwy oraz jakie proponuje warunki pracy – wyjaśnia doradca.
Najwięcej ofert pracy składają Niemcy. – Wiele dotyczy pracy sezonowej, z reguły jednak poszukiwani są pracownicy na dłuższe kontrakty. Mamy więc propozycje dla kelnerów, barmanów, pokojówek, kucharzy, budowlańców – wymienia Monika Czupryna. – W okresie letnim jednak ludzie najczęściej pytają o wyjazdy na wszelkiego rodzaju zbiory, do pracy na polu i w fabrykach. Takie oferty też się zdarzają, choć jest ich mniej niż pozostałych, niemniej jednak wkrótce do Portugalii wyjedzie 20 osób na zbiór malin – uzupełnia specjalistka.
Doradzą, jak się przygotować
Doradcy EURES nie tylko pomogą w znalezieniu bezpiecznej pracy za granicą, ale także podpowiedzą, jak się do niej przygotować. – Mogą się do nas zgłaszać wszyscy, którzy ukończyli 18 lat. Rozmawiamy z taką osobą, dopytujemy się, czym jest zainteresowana, i szukamy takiej oferty, która będzie ją najbardziej satysfakcjonowała. Pomagamy też tym, którzy sami znaleźli jakąś propozycję, ale nie wiedzą, czy jest bezpieczna. My to sprawdzamy. Organizujemy też spotkania uświadamiające, z czym wiąże się praca za granicą. Podpowiadamy ludziom, na co zwracać uwagę, co robić i gdzie szukać pomocy w razie problemów. Robimy to także z myślą o tych, którzy szukają na własną rękę – tłumaczy Monika Czupryna.
Możliwości wiele
Ale nie wszyscy szukają pracy przez OHP i inne instytucje. Wystarczy wyjść na spacer na ulicę Sienkiewicza, by się przekonać. Jedni sprzedają bukiety kwiatów i owoce, inni zabawiają przechodniów muzyką i śpiewem. – Ludzie zawsze wrzucą parę groszy. Po miesiącu można zarobić na jakiś krótki wypoczynek wakacyjny – przyznaje jeden z grajków, pragnący zachować anonimowość.
W wakacje nigdy nie nudzi się Agnieszka, choć ma dopiero 17 lat: – Praktycznie każdego roku robię coś innego. W tamtym roku pomagałam pewnej rodzinie w opiece nad dzieckiem. W tym zaplanowałam bardziej pracowite zajęcia. Właśnie kończę moją przygodę ze zbiorem truskawek. Naprawdę da się na tym zarobić. Plantatorzy, u których zbieram, płacą solidnie. Jak tylko skończą się skupy truskawek, zaczynam zbiór jagód, a później dojdą grzyby.
Najważniejsze zdrowie!
Do pracujących apelują lekarze Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach, bo co roku z powodu nieostrożnej pracy przy zbiorach owoców do lecznicy trafiają dzieci i młodzież z porażeniem nerwu strzałkowego, tak zwaną opadającą stopą i problemami z kręgosłupem.
– Zapominają o zmianach pozycji ciała podczas pracy. Dlatego bardzo prosimy plantatorów, aby przypominali zbieraczom, że nie wolno pracować cały czas tylko w jednej pozycji – apeluje doktor Wojciech Kiebzak, kierownik oddziału fizjoterapii oraz wojewódzki konsultant w dziedzinie fizjoterapii. Przypomina także, że nie wolno lekceważyć objawów drętwienia i bólu stopy, okolic karku i kręgosłupa. Dolegliwości mogą bowiem sugerować poważny problem, który zaniedbany skończy się długim leczeniem.
Wybierając więc pracę, czy to w Polsce, czy za granicą zawsze myślmy o naszym zdrowiu i bezpieczeństwie. Żadne pieniądze nie są ich warte.
Iwona Gajewska-Wrona