PUBLICYSTYKA
W kolejce po zdrowie
Statystyki Narodowego Funduszu Zdrowia podają, że czas oczekiwania na wizytę u lekarzy specjalistów jest w naszym województwie jednym z najkrótszych w kraju. Czy naprawdę mamy powód do dumy?
Odwiedzamy stronę Ogólnopolskiego Informatora o Czasie Oczekiwania na Świadczenia Medyczne. Endokrynolog? Nawet ponad 300 dni. Alergolog – średnio około 60 dni. Gastroenterolog – nawet 183 dni… Niekiedy dane na stronie są jednak nieaktualne. Niektóre przychodnie deklarują stosunkowo niedługi okres oczekiwania. Przy próbie ustalenia najbliższego terminu wizyty przez telefon okazuje się, że faktycznie kolejka jest znacznie dłuższa, niż podawano.
Sprawdźmy, jak to wygląda w praktyce. Rejestracja w Świętokrzyskim Centrum Onkologii rozpoczyna się o godzinie 7 rano. Dla pacjentów dzień zaczyna się jednak znacznie wcześniej. To jedna z tych placówek, w których można się dostać do niektórych lekarzy pomimo braku wolnych terminów na rok 2015.
Kto rano wstaje…
Do poczekalni docieramy na godzinę przed otwarciem okienek. W hallu znajduje się już jednak kilkanaście osób i z każdą minutą przybywa ich coraz więcej.
- Ludzie przychodzą do różnych lekarzy, ale najwięcej tutaj to chyba do endokrynologa. Ja czekam już od trzeciej w nocy. Dzisiaj, w piątek, jest mało osób, więc i duża szansa, że większość z nas się jeszcze dostanie – relacjonuje kobieta w średnim wieku.
- Tu niedaleko, w przychodni przyszpitalnej na Artwińskiego próbowałem kilka miesięcy temu dostać się do chirurga naczyniowego. Przyjechałem po godzinie szóstej rano i co? Kolejka ustawiła się pod zamkniętą jeszcze przychodnią. Nie pamiętam, który byłem. Tamtego dnia się nie dostałem. Udało mi się dopiero za trzecim podejściem. Wie pan, żeby chorować to naprawdę trzeba mieć zdrowie. Mam problem z żyłami, a musiałem wystawać przez ponad dwie godziny na dworze, bo nie było nawet gdzie usiąść. Czy to nie jest chore? – żali się starszy mężczyzna.
Nadzieja w młodych
Dlaczego trzeba zarywać noce, by dostać się do lekarza albo czekać na wizytę nawet przez ponad pół roku? Odpowiedź jest prosta. W większości kieleckich poradni terminy wizyt do endokrynologów i wielu innych specjalistów już się skończyły. Oznacza to, że do końca roku nie ma co liczyć na zarejestrowanie. W Świętokrzyskim Centrum Onkologii można jednak próbować zapisać się na wizytę jeszcze tego samego dnia, z tzw. „rejestracji bieżącej”. Problem w tym, że da się tak przyjąć tylko kilkunastu pacjentów dziennie.
Jak informuje rzecznik świętokrzyskiego NFZ, Beata Szczepanek, jedną z głównych przyczyn długich kolejek do lekarzy jest brak specjalistów. - W województwie świętokrzyskim brakuje między innymi gastroenterologów, ortopedów, zwłaszcza dziecięcych, ortodontów, alergologów dziecięcych, chirurgów szczękowych, chirurgów naczyniowych. W związku z tym do tych lekarzy kolejki będą zawsze – tłumaczy Szczepanek. Szansę na poprawę sytuacji widzi jednak w tym, że już za kilka lat przybędzie nam lekarzy, ponieważ mury Uniwersytetu Jana Kochanowskiego opuszczą pierwsi absolwenci medycyny.
Sami są sobie winni
Zdaniem Beaty Szczepanek, innym powodem długich kolejek jest niewłaściwa organizacja pracy przychodni. - Pacjent ma prawo zapisać się na wizytę każdego dnia i przez cały czas otwarcia przychodni, a nie tylko w wyznaczonych terminach czy godzinach, co świętokrzyskie poradnie praktykują dość często. Mimo upomnień i kar i doprowadzają do „sztucznego tłoku”. Ponadto pacjent, który kontynuuje leczenie, termin kolejnej wizyty powinien mieć ustalony już w gabinecie i w ten sposób w ominąć rejestrację, a co za tym idzie - nie stać w kolejce.
Wina nierzadko leży także po stronie chorych. Zapisują się oni do swoich ulubionych lekarzy, pomimo że do innych mogliby się dostać znacznie wcześniej. Trudno jednak się temu dziwić – każdy przecież chce być leczony przez specjalistę, do którego ma zaufanie. Pacjenci często też blokują kolejkę innym oczekującym, zapisując się jednocześnie do kilku gabinetów.
– Tę przyczynę mamy nadzieję częściowo wyeliminować. Chory ma bowiem obowiązek dostarczyć do przychodni oryginał skierowania w ciągu 14 dni od umówienia się na wizytę. Jeżeli tego nie zrobi, zostanie skreślony z listy oczekujących – mówi Beata Szczepanek. Wielu pacjentów udaje się ponadto do specjalistycznych gabinetów zupełnie bezpodstawnie. Lekka wysypka, czy wypisanie recepty na stale przyjmowane leki nie powinny być powodem wizyty u dermatologa czy kardiologa. Takie sprawy powinno się bowiem załatwiać w gabinecie lekarza pierwszego kontaktu.
Rzecznik świętokrzyskiego NFZ zwraca jednak uwagę na to, że podawane terminy dotyczą wyłącznie przypadków stabilnych – osób nie wymagających nagłej pomocy. - W przypadkach pilnych pacjent jest przyjmowany poza kolejnością. O rodzaju przyjęcia decyduje lekarz. Jeżeli uzna, że wizyta powinna się odbyć jak najszybciej, to na skierowaniu powinien napisać „Przypadek pilny” – tłumaczy Szczepanek. Udając się do poradni, warto więc znać swoje prawa i umieć się o nie upomnieć.
***
Jak widać na chorowanie trzeba nadal mieć nie tylko końskie zdrowie, ale i bardzo dużo czasu. Pozostaje nam więc negocjować ten czas z chorobą…
Piotr Wójcik