PUBLICYSTYKA
Twarze Muru pamięci. Pierwsze ofiary wojny
Wojna zostawiła wiele bolesnych śladów, choć skończyła się tak dawno. Na Murze Pamięci w Ośrodku Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej w dawnym kieleckim więzieniu przy ulicy Zamkowej wciąż przybywa tabliczek z wizerunkami osób, które stąd trafiły na śmierć.
Każda tabliczka to tragiczna rodzinna historia, to czyjś mąż, ojciec, wujek, żona, siostra, których wojna zabrała na zawsze. Ale w rodzinnej pamięci przechowywane są nie tylko historie związane z więźniami ulicy Zamkowej. Warto przypomnieć choćby pierwsze ofiary wojny w Kielcach.
Pierwsze bomby spadły na koszary na Bukówce już 1 września. Potem Niemcy atakowali węzły i szlaki kolejowe. Czwartego września miasto było bombardowane nieustannie. W tym dniu wojsko opuściło Kielce.
W rodzinnym archiwum Teodozji Lisowskiej zachował się zaplamiony krwią dowód osobisty i pozwolenie na broń Stanisława Srzednickiego, kieleckiego radnego i poważanego kupca. On i jego żona byli jednymi z pierwszych ofiar wojny w Kielcach.
Naloty trwały też 5 września. Zniszczony został dworzec kolejowy, wodociągi, uszkodzona sieć elektryczna, przestały działać telefony. W bombardowaniach zginęło około 80 osób.
Wieczorem do Kielc weszły pierwsze patrole niemieckie. Stanisław Srzednicki, którego mieszkanie oraz sklep z artykułami metalowymi i kolonialnymi znajdowały się na rogu ulicy Sienkiewicza i Focha (dziś Paderewskiego), wracał właśnie z posiedzenia magistratu. Żona, zaniepokojona długą nieobecnością męża, wyszła przed dom. Zobaczyła, że legitymują go Niemcy. Podeszła bliżej. Nie wiadomo dlaczego, żołnierze zastrzelili ich oboje. Czy dlatego, że mąż stanął w obronie żony, której ubliżył żołnierz? Czy może dlatego, że legitymujący znaleźli u Stanisława Srzednickiego pozwolenie na broń? Tego się już nie dowiemy.
W tym samym dniu, 5 września, na ulicy Klonowej została zastrzelona przez niemieckiego żołnierza harcerka Zofia Dziewięcka. Tylko za to, że udzielała pomocy rannemu.
Stanisława i Stanisław Srzedniccy byli bezdzietni, ich dzieci zmarły w młodym wieku. Zostali pochowani w zbiorowym grobie wraz z ofiarami bombardowań. Gdy po kilku dniach wróciło rodzeństwo Stanisławy, przeprowadzono ekshumację. Przy zwłokach znaleziono zakrwawione dokumenty.
To tylko jedna z tragicznych rodzinnych historii. Przetrwała, bo zapisał ją w swoich wspomnieniach i przekazał potomnym siostrzeniec Stanisławy Srzednickiej, nieżyjący już Stanisław Lisowski. Historie takie, jak ta więcej mówią o grozie wojny niż karty podręczników. Dlatego warto przekazywać je dalej.
Projekt Mur Pamięci poświęcony jest tym, którzy zginęli w więzieniu przy ulicy Zamkowej lub stąd poszli na śmierć w latach 1939-1956. Porcelanowe tabliczki z wizerunkami i nazwiskami ofiar umieszczone zostały na zachodnim murze dawnego więzienia. Multimedialna prezentacji w wieży strażniczej pozwala zapoznać się z biogramami więźniów.
Przypomnijmy twarze tych, których losy związały się z kieleckim więzieniem. Apelujemy więc: udostępnijcie zdjęcia swoich bliskich. Niech następne pokolenia spojrzą na swoich poprzedników. W ten sposób bohaterowie przetrwają. Ich czyn nie pójdzie w zapomnienie.
Osoby, które chcą udostępnić nam zdjęcia więźniów ulicy Zamkowej, prosimy o kontakt z Ośrodkiem Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej, Kielce ul. Zamkowa 3. tel. 41 367 68 01.
Marek Maciągowski