Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Trzeba mieć cierpliwość

piątek, 05 czerwca 2015 06:11 / Autor: Karolina Mietłowska
Trzeba mieć cierpliwość
Trzeba mieć cierpliwość
Karolina Mietłowska
Karolina Mietłowska

Wśród odwiedzających Europejskie Centrum Bajki w Pacanowie uchodzi za prawdziwą gwiazdę. Ale kim naprawdę jest Koziołek Matołek? To 26–letni Adrian Poniewierski. Postanowiliśmy jednak nie prezentować jego wizerunku. Dla najmłodszych niech pozostanie prawdziwym, z krwi i kości bohaterem Kornela Makuszyńskiego.

Rozmowa z Adrianem Poniewierskim, animatorem kultury w Europejskim Centrum Bajki w Pacanowie.

– Czytałeś „Przygody Koziołka Matołka”?

– Oczywiście! Jednym z warunków otrzymania pracy w Europejskim Centrum Bajki była znajomość tej książki. I to na pamięć.

– Nie wstydzisz się tej pracy?

– Na początku źle się w niej czułem. Teraz nie zwracam na to uwagi, bo niby dlaczego bycie Koziołkiem Matołkiem miałoby być powodem do wstydu? To sama przyjemność.

Lubisz dzieci?

– Zawsze się ich obawiałem, głównie tych malutkich. Często zdarza się, że muszę je brać na ręce. Tylko nie wiem, kto się wtedy bardziej boi – maluch czy ja. Ale w sumie jakieś podejście do nich mam, dobrze mi się z nimi rozmawia, choć bywają różne. Trafiają sięłobuzy – targają mnie za uszy, dokuczają. Teraz Koziołek Matołek nie ma z dziećmi łatwo…

– Jak to się stało, że pracujesz w ECB?

– Moje CV leżało tutaj długo. W końcu zostałem zaproszony na rozmowę. Przyznam szczerze, że kompletnie nie miałem pojęcia, na czym ta praca polega. Przyszedłem, dowiedziałem się, że potrzebują kogoś na stanowisko animatora kultury i że trzeba występować w stroju Koziołka Matołka, ale nie tylko. Na początku ćwiczyłem typowe rozmowy z dziećmi i dorosłymi. W końcu zostałem. W sumie to już półtora roku.

– Jak się czułeś, gdy pierwszy raz założyłeś strój?

– Byłem w lekkim szoku. Nie bardzo wiedziałem, co mam robić. Ale uznałem, że dam radę, chociaż gdy zadebiutowałem, miałem trochę tremy. Teraz już się nie stresuję.

– Trudno było się odnaleźć?

– Na początku trzymałem się trochę z boku. Nie byłem pewien, jak przyjmą mnie inni pracownicy. Ale w Centrum nie ma czegoś takiego jak odrzucenie. Naprawdę można się tu bardzo łatwo odnaleźć. Zżyłem się z tą ekipą.

– Jesteś Koziołkiem Matołkiem także podczas Międzynarodowego Festiwalu Kultury Dziecięcej?

– Gdy zacząłem pracę w 2013 roku, było już po festiwalu. Rok temu byłem za granicą, więc dyrekcja zaangażowała na ten czas innego animatora. Ale mamy różne nasze wewnętrzne imprezy, w trakcie których występuję przed dużą publicznością: Spotkania Mistrzów Teatru, Zjazd Postaci Bajkowych oraz "Rodzina to siła". Wtedy cały czas jestem Koziołkiem Matołkiem.

– Twoje najlepsze koziołkowe wspomnienie?

Jakiś czas temu przyjechali młodzi rodzice z Warszawy z dwuletnim synem Pawełkiem. Pamiętam, jak się cieszył. Targał mnie za co tylko się dało. Cały czas trzymał mnie za rękę, nawet z ojcem nie chciał chodzić. W tej pracy najfajniejsze jest to, że możesz wywołać uśmiech u dziecka, sprawić, by było szczęśliwe. To mi daje satysfakcję.

– A najgorsze wspomnienie?

– Gdy przyjedzie grupa trochę starszych dzieci, tak między czwartą a szóstą klasą, to bywa różnie. One myślą zwykle tylko o tym, jakby tu Koziołkowi podokuczać. Momentami trzeba mieć anielską cierpliwość…

– Dziękuję za rozmowę.

Karolina Mietłowska

Tag: Pacanów
Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO