PUBLICYSTYKA
Tomasz Natkaniec - Poseł walczący (felieton)
I znów uczciliśmy powstańców warszawskich. W Godzinie W zatrzymały się samochody, ludzie ściągnęli do stolicy, by stanąć o godzinie 17 na rondzie Dmowskiego, a potem zaśpiewać niezakazane piosenki na placu Józefa Piłsudskiego. Były uroczystości, rekonstrukcje i co kto chce. Nawet poseł Piotr Misiło nie zawiódł.
Mam z tym facetem kłopot. Ilekroć myślę, że już nic mnie w życiu nie zaskoczy, tylekroć on wywija coś takiego, że mi szczęka opada i zaczynam wątpić, czy aby na pewno należymy do tego samego gatunku. Tak było i tym razem, gdy rzeczony uruchomił się parę dni przed rocznicą.
On też postanowił oddać hołd powstańcom. Mógł zrobić coś zwyczajnego, nawet banalnego: machnąć na Twitterze „Chwała Bohaterom”, wysłać kartkę do powstańca albo zaśpiewać przy goleniu „Pałacyk Michla”. Nie. Postanowił być oryginalny. Umieścił więc na Facebooku grafikę z kotwicą Polski Walczącej na tle tęczowej flagi LGBT i oznajmił: „W 1944 stolicy bronili także geje i lesbijki. Czy się to komuś podoba czy nie. Zrozumcie to wreszcie prawicowi dyletanci”.
Trochę mu się pomieszało, bo zapomniał, że powstańcy, nawet ci nieheteronormatywni, ruszyli w bój pod biało-czerwonym, nie tęczowym sztandarem. I że na dzisiejsze marsze równości patrzyliby z niesmakiem, bo byli katolikami, nie neomarksistami wywracającymi do góry nogami tradycyjny system wartości. Ale mimo wszystko jestem trochę zawiedziony. Po takim tytanie intelektu jak poseł Piotr Misiło spodziewałem się nie tylko oczywistej dla każdego nowoczesnego Polaka informacji, że w Powstaniu walczyli geje i lesbijki, ale jakiejś pionierskiej egzegezy: na przykład, że powstańcy, oprócz walki o wolność, bili się także o prawa osób LGBT. Możliwe jednak, że poseł Piotr Misiło już grzebie w temacie i w 80. rocznicę heroicznego zrywu wystąpi z tezą, iż żołnierze z batalionu „Zośka” i „Parasol” w chwilach wolnych od walki szykowali paradę równości, żeby pokazać tym obrzydliwym, wykluczającym ich hitlerowcom, jacy są tolerancyjni i nowocześni. Wcale bym się nie zdziwił.
Próbowałem sobie też, dla hecy, wyobrazić posła Piotra Misiłę (a zapewniam, że wyobraźnię mam bogatą) walczącego o budynek warszawskiej PAST-y, szturmującego Gęsiówkę oraz przedzierającego się kanałami ze Starówki do Śródmieścia. I jakoś nie mogę. Może dlatego, że coś mi się widzi, iż nasz bohater jest tchórzem podszyty, a do takich rzeczy trzeba odwagi. Dlaczego sądzę, że z posła Piotra Misiły zwykły cykor? Bo to wynika z jego przeprosin zamieszczonych na Facebooku: „Na wskutek skali hejtu oraz masowych gróźb pod adresem moim i moich bliskich, chciałbym przeprosić każdego, kto mógł poczuć się w jakikolwiek sposób urażony moją interpretacją hołdu dla ofiar Powstania”. Czyli gdyby nie hejt i groźby pod jego adresem, to uznałby, że nie ma sprawy i kajać się nie musi. Ale ponieważ się przestraszył, no to dla świętego spokoju - przeprosił. Intrygujące, jak krótka jest droga od umysłu posła Piotra Misiły do klawiatury jego komputera. Gdyby umiał ją nieco wydłużać za pomocą pożytecznego skądinąd procesu myślenia, to by pewnie nie chlapnął tak głupio. No ale to już jego problem.
Na koniec: gdybyście się Państwo zastanawiali, dlaczego przed nazwiskiem Piotra Misiły uparcie umieszczałem w tym felietonie wyraz „poseł” - wyjaśniam. By podkreślić, że ten facet nie jest właścicielem warzywniaka na rogu, hydraulikiem z waszej spółdzielni mieszkaniowej czy taksówkarzem - niczego wymienionym nie ujmując. Gość póki co wciąż wchodzi w skład ciała, które reprezentuje nas, Polaków - Sejmu RP. Sami go tam wybraliśmy, a on sobie gębę wytarł świętym dla każdego z nas symbolem - kotwicą Polski Walczącej. Jak znam życie, zrobił to po to, by się troszkę polansować kosztem Powstańców, bo przecież idą wybory, a wiadomo: nieważne, jak o tobie mówią. Ważne, że mówią.
Ale przegiął. Zrozumieli to nawet jego partyjni koledzy z Platformy Obywatelskiej i poseł Piotr Misiło nie znajdzie się na listach wyborczych PO. Koniec kariery.
Musi być strasznie zawiedziony. Ale cóż… Trzeba było nie zaczynać wojenki z Powstańcami. Oni nie takim jak Piotr Misiło dawali radę.
Tomasz Natkaniec