PUBLICYSTYKA
To, czego nie widać
Jeżeli nie widać czegoś gołym okiem, to nie zawsze wzbudza to nasze zainteresowanie. Podziwiając architekturę, ukształtowanie terenu lub przyrodę, nie zastanawiamy się, jak to wszystko wygląda... pod powierzchnią ziemi. Tymczasem to właśnie tam możemy odnaleźć prawdziwe skarby i mnóstwo ciekawych informacji o Kielcach – tych współczesnych, i dawnych.
Gdy korzystamy z wody lub gazu, raczej nie rozmyślamy nad tym, jak docierają one do naszych domów. A szkoda, bo to wiedza niezwykle interesująca, warto się w nią zagłębić i spojrzeć tam, gdzie zazwyczaj nie spoglądamy - właśnie pod ziemię. Co prawda napatrzyliśmy się trochę na plątaninę ukrytych zazwyczaj rur, przewodów, kabli - tych wnętrzności miasta - przy okazji ich wymiany w trakcie rewitalizacji centrum, ale co my o nich naprawdę wiemy?
Kiedy już podejmiemy temat, być może zasmuci nas fakt, że nie posiadamy - w przeciwieństwie do innych dużych polskich miast - choćby XIX-wiecznych tuneli sanitarnych, tak wielkich, że można w nich jeździć samochodem. Mamy za to inne ciekawe miejsca.
Dysponujemy na przykład sporą grupą podziemnych oczyszczalni wód deszczowych, a pod płytą Rynku usytuowana jest komora z pełną automatyką fontann. Ciekawe podziemia, z innowacyjnym systemem starej klimatyzacji, znajdziemy też w Wojewódzkim Domu Kultury. Wychodzą one nawet poza obręb struktury budynku. W niektórych kieleckich obiektach wciąż można znaleźć także schrony. Ich charakterystyczny znak to niewysokie wieżyczki, usytuowane w pobliżu budynków.
Ale podziemną siatkę naszego miasta tworzą przede wszystkim rury.
Aż do Wieliczki
Przy srogich mrozach największym dobrodziejstwem współczesnego świata zdaje się być ogrzewanie. W Kielcach po ponad 133 kilometrach ciepłociągu krąży około 12 tysięcy ton specjalnie uzdatnionej, gorącej wody, ogrzewającej domy około 130 tys. mieszkańców. Gdyby połączyć wszystkie rury należącej do Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej sieci, sięgnęłyby... Wieliczki! Mają one przekroje od 32 do 700 mm, a woda w nich krążąca temperaturę od 70 do 120 stopni Celsjusza.
- My jednak częściej mówimy o czynniku grzewczym, bo wbrew wyobrażeniom wielu kielczan nie jest to sama gorąca woda, która leci z kranu czy ogrzewa kaloryfery. Specjalnie uzdatniona, jest nośnikiem ciepła i trafia do wymiennika, w którym oddaje ciepło wodzie wodociągowej używanej przez nas w domu – wyjaśnia Anna Niedzielska, rzecznik MPEC Sp. z o.o. w Kielcach.
Musi robić wrażenie fakt, że pod fragmentami osiedli Świętokrzyskie i Barwinek istnieje prawdziwe podziemne miasto – tam rury są położone w kanałach ciepłowniczych, którymi bez przeszkód przejdzie wyprostowany człowiek. Dostęp do nich ma jednak niewiele osób, a każde wejście do wymienników czy komór ciepłowniczych odnotowuje system telemetrii. Dzięki niemu podziemna sieć ciepłownicza jest monitorowana 24 godziny na dobę przez Internet. Informacje o ciśnieniu, temperaturze wody, zużyciu ciepła czy pracy sieci stale przekazuje z całego miasta ponad 1100 modułów. O nieprawidłowościach ciepłowników informują też... same rury - ponad 43 proc. kieleckiej sieci to rury preizolowane, o przewodach sygnalizujących stany awaryjne.
- Stała kontrola jest nieodzowna. Metal, zmieniając temperaturę, rozpręża się i kurczy. A przy temperaturach panujących w naszej sieci musi mocno „pracować” – wyjaśnia Niedzielska.
Woda ze skał
Wodociągi Kieleckie, które dostarczają mieszkańcom wodę pitną, eksploatują 44 studnie głębinowe, 1019 km przewodów wodociągowych, 5 oczyszczalni ścieków oraz 636 km sieci kanalizacyjnej. A te liczby wciąż rosną.
Ciekawostką jest fakt, że pod ziemią znajdują się również szczeliny skalne, w których gromadzi się woda pompowana potem na powierzchnię i dostarczana do naszych mieszkań. - Jednak taka kropla wody deszczowej, zanim przeniknie pod ziemię i może być wypompowana, przesącza się przez utwory skalne przez 15 do 25 lat! Oznacza to, że jest krystalicznie czysta pod względem biologicznym, ale wzbogacona rozpuszczonymi w niej korzystnymi dla zdrowia minerałami – informuje Ziemowit Nowak, rzecznik Wodociągów Kieleckich.
Warto również dodać, że zdecydowana większość sieci kryje się pod ziemią. Ale około 5 kilometrów rur biegnie podziemnymi betonowymi kanałami o takiej wielkości, że – podobnie jak w kanałach ciepłowniczych - może nimi chodzić dorosły człowiek. Kanały te zlokalizowane są w rejonie osiedla Wichrowe Wzgórze. Tam też znajdują się największe podziemne zbiorniki wody pitnej, które bez przerwy są uzupełniane wodą z ujęć, by następnie mogły płynąć do mieszkań.
Największe zakopane rury wodociągowe, nazywane magistralami, mają 80 cm średnicy. W tym przypadku w ich wnętrzu mogłoby stanąć dziecko. Taką magistralą - o długości aż 12 kilometrów - tłoczona jest m.in. woda z ujęcia w Zagnańsku do Kielc.
***
Przy okazji rewitalizacji centrum nie tylko wymieniano rury i kable. Do wnętrzności miasta zaglądali wtedy także archeolodzy i wzbogacili naszą wiedzę o mnóstwo ciekawych faktów. Dowiedzieliśmy się choćby tego, jak wyglądała średniowieczna chata przy kościele św. Wojciecha, datowana na przełom XI-XII wieku, która współtworzyła najstarszą osadę Kielc. Udało się ustalić m.in. jej wymiary, umiejscowienie paleniska i urządzenia grzewczego, ale też – co ciekawe - odnaleźć ceramikę, a nawet prymitywny pierścionek. Później w tym miejscu, tuż przy świątyni, znajdował się cmentarz. Ale o tym, a także o innych ciekawych odkryciach w centrum Kielc, więcej przeczytacie Państwo w kolejnym numerze naszego tygodnika.
Tomasz Porębski