Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

To był trudny czas…

piątek, 06 sierpnia 2021 09:52 / Autor: Weronika Karyś
To był trudny czas…
To był trudny czas…
Weronika Karyś
Weronika Karyś

Rozmowa z Renatą Janik, wicemarszałek województwa świętokrzyskiego.

- Podczas pandemii przejechała Pani setki tysięcy kilometrów, odwiedzając różne zakątki województwa świętokrzyskiego i niosąc pomoc firmom, instytucjom, medykom, ale przede wszystkim mieszkańcom. Jak ten okres wyglądał z pani perspektywy? Było trudno?

- Rzeczywiście to był trudny czas. W marcu 2020 roku rozpoczęła się bitwa o rzeczy niezbędne do uchronienia mieszkańców przed rozprzestrzenianiem wirusa SARS-CoV-2. Zarząd województwa świętokrzyskiego i departamenty funduszy stanęły jednak na wysokości zadania. Błyskawicznie powstał pomysł na własny projekt „Stop wirusowi”. Wartość jego dofinansowania początkowo opiewała na kwotę trzydziestu milionów złotych, dzisiaj wynosi ponad trzydzieści pięć milionów złotych. Jego celem było przede wszystkim zabezpieczenie służb medycznych i placówek bezpośrednio podlegających naszemu samorządowi. Wyposażyliśmy je w materiały ochrony osobistej, sprzęt, przebudowaliśmy również pomieszczenia. To był ciężki okres, bo mając pieniądze tak naprawdę nie wiedzieliśmy, na ile nam to wystarczy. Ceny masek, rękawiczek i płynów poszybowały w górę, a potrzebujących było bardzo dużo. Z drugiej strony jestem przekonana, że udało nam się bardzo dobrze wykorzystać ten czas i zabezpieczyć naszych mieszkańców najlepiej jak to możliwe.

- Myślę, że mieszkańcy odczuli to płynące od władz wojewódzkich wsparcie. Niestety, okazuje się, że to jeszcze nie koniec. Obecnie wiele mówi się o nadchodzącej czwartej fali pandemii. Myśli Pani, że ona nadejdzie, a kielczanie powinni obawiać się kolejnych lockdownów?

- Moim zdaniem każdego dnia powinniśmy myśleć o sobie, swoich najbliższych i otoczeniu. Co to znaczy myśleć? Starać się stosować do wytycznych rządu, być ostrożnym ale i w tym wszystkim normalnie żyć. Nikt z nas nie wie, czy czwarta fala nadejdzie, jest to prawdopodobne natomiast szczerze mówiąc nie chciałabym tego drugi raz przeżywać, jak każdy z nas. Zamykanie zakładów pracy, zdalna nauka, to wszystko nam nie służy. Dlatego powinniśmy szykować się do tego okresu, ale myśląc o nim pod kątem profilaktyki. Przypomnę, że województwo świętokrzyskie to region znajdujący się w czołówce pod kątem liczby mieszkańców borykających się z problemami natury psychicznej, a izolacja pogłębia ten problem. Wierzę jednak, że szczepiąc się uzyskamy większą odporność populacyjną i łagodniej przejdziemy przez kolejną falę, bez lockdownów.

- Niestety, dane pokazują, że wciąż wiele osób nie jest zaszczepionych. Jak według Pani można ich do tego zachęcić?

- Wychodząc naprzeciw takim osobom zarząd województwa świętokrzyskiego zorganizował między innymi koncert dla zaszczepionych „Wspominamy Krzysztofa Krawczyka w anegdotach”. Oczywiście szczepionki zawsze miały swoich przeciwników i zwolenników. Natomiast proszę zauważyć, co ostatnio działo się ze szczepionkami na grypę – część społeczeństwa uważała, że nie warto ich przyjmować, a w tym roku było na nie mnóstwo chętnych. Dlatego apeluję: nie czekajcie ze szczepieniem do czwartej fali, jeśli taka nadejdzie. Korzystajcie z możliwości spokojnego zaszczepienia się przeciwko COVID-19.

- A co Pani sądzi o zagranicznych restrykcjach, na przykład tych panujących we Francji, gdzie niezaszczepione osoby mają problem z pójściem do klubu czy restauracji?

- To bardzo trudne decyzje, ale należy pamiętać o tym, że są podyktowane dobrem i bezpieczeństwem obywateli. Badania dowodzą, że szczepionki chronią nas przed trudnym przebiegiem choroby, więc warto po nie sięgać. Przecież lepiej się zaszczepić i korzystać. Uważam, że nawet takie obostrzenia są zdecydowanie lepsze niż całkowite zamknięcie nas na jesień.

- Pani marszałek jest osobą bardzo rodzinną. Jak więc było w Pani przypadku, czy to właśnie troska o zdrowie i dobro najbliższych – dzieci, wnuków, skłoniła Panią do przyjęcia szczepionki?

- Oczywiście, że tak. Zrobiłam to ze względu na małżonka, ale również z uwagi na moje wnuki, z którymi mam częsty kontakt i wszystkie osoby z którymi się spotykam, a bywają dni, że jest ich kilkadziesiąt. Tak naprawdę przyjęcie szczepionki wynikało z troski o zdrowie ludzi, którzy spędzają ze mną swój czas - rodziny, znajomych, przyjaciół, współpracowników, ale i tych, których spotykam choćby w sklepie. Zaszczepiłam się również dla własnego bezpieczeństwa i Państwa też do tego zachęcam.

- Dziękuję za rozmowę.

Weronika Kępa

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO