PUBLICYSTYKA
Terror w czterech ścianach
Wstyd, lęk, poniżenie i ból – to uczucia, które towarzyszą wszystkim ofiarom przestępstw. Najgorzej jednak, gdy sprawcą cierpienia jest ktoś bliski. Tymczasem w Kielcach nie brakuje przypadków przemocy w rodzinie. Niepokojące jest to, że wiele ofiar akceptuje podobny stan rzeczy i nie szuka pomocy.
We wtorek zakończy się ponad dwutygodniowa, siódma edycja kampanii społecznej „Biała Wstążka”. W jej ramach przeprowadzono szereg konferencji i warsztatów, a kielczanie w trakcie Tygodnia Edukacji Prawnej mogli skorzystać z bezpłatnych porad specjalistów - prawników, prokuratorów, komorników, radców prawnych, kuratorów i policjantów. Akcję wsparli również sportowcy - piłkarze Korony Kielce i Vive Targów na rozgrzewkę przed meczami wyszli w koszulkach z hasłem kampanii „Stop Przemocy - kocham, lubię, szanuję”.
To akcja bardzo ważna, bo w Kielcach problem przemocy w rodzinie jest duży. – Rośnie jednak świadomość społeczna. Każdego roku po kampanii zauważamy wyraźny wzrost liczby zgłoszeń osób, będących ofiarami terroru we własnym domu. Coraz więcej z nich dostrzega, że przemoc jest przestępstwem i zgłasza się po pomoc do świadczących ją instytucji. Niestety, w dalszym ciągu sporo jest ludzi, którzy nie chcą tego robić. Mimo że żyją w ciągłym strachu, w żaden sposób nie reagują – mówi Elżbieta Gadascine-Michalak ze Specjalistycznego Ośrodka Wsparcia Dla Ofiar Przemocy w Rodzinie, funkcjonującego w ramach Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.
Inny problem to wycofywanie skarg, co wiąże się zwykle z cyklami przemocy. – To zjawisko ma dwa potoczne określenia: „miesiąc miodowy” lub „miodowe oszukaństwo”. Sprawcy obiecują poprawę, przepraszają, ofiary miękną i zaprzestają walki. Wielu naszych klientów zgłasza się do nas, szybko rezygnuje z proponowanego wsparcia, ale nie na długo. Wracają po pewnym czasie. Bywa, że tych powrotów jest kilka – dodaje Gadascine-Michalak.
Wpływ na podobną postawę mają nie tylko nieszczere przeprosiny sprawców, lecz także zła kondycja psychiczna ofiar. – Bardzo często bywa tak, że pokrzywdzeni winą za całe zło, którego doświadczają obarczają siebie. Musimy im wytłumaczyć, że to nie w nich leży problem, że to oni są poszkodowani. Na podobne rozmowy poświęcamy wiele czasu. Dopiero gdy ofiara zrozumie swoją sytuację, możemy starać się o poprawę jej losu. Pokazujemy ścieżkę, wspieramy na każdym kroku, ale ona musi tego po prostu chcieć – wyjaśnia Maria Pokładek z MOPR-u.
Z powodu patologicznych sytuacji w rodzinie najbardziej cierpią dzieci. Należy przy tym pamiętać, że nawet jeżeli przemoc jest kierowana tylko do osoby dorosłej, a dziecko pozostaje świadkiem wydarzeń, również ma to ogromny wpływ na jego psychikę. – Ono też jest ofiarą, bo to co obserwuje, rodzi u niego te same uczucia i ma te same konsekwencje – podkreśla Gadascine-Michalak.
W Kielcach zdarzają się też akty przemocy wobec mężczyzn. – Zgłaszają się jednak do nas bardzo rzadko. W ciągu dwóch lat opiekowałam się tylko jednym panem. Mężczyźni czują wstyd i strach przed tym, że zostaną wyśmiani przez społeczeństwo – dodaje.
Do tematu przemocy w rodzinie wrócimy w jednym z kolejnych numerów tygodnika „Kielce Plus”.
Tomasz Porębski