PUBLICYSTYKA
Teatr w trzech odsłonach
Czy Kielce teatrem stoją? Z jednej strony można uznać, że owszem, z drugiej – absolutnie nie. Jak wszyscy wiemy, w mieście mamy dość skromny wybór, jeśli chodzi o sztukę teatralną.
W Kielcach działają jedynie trzy teatry, które możemy uznać za w pełni profesjonalne. To Teatr im. Stefana Żeromskiego, Teatr Lalki i Aktora „Kubuś” oraz Kielecki Teatr Tańca. Każdy z nich ma stały zespół artystyczny, repertuar i kilka premier w każdym sezonie. Po drugiej stronie barykady stoją teatry amatorskie, offowe czy performatywne. Wśród nich można wymienić alternatywny Ecce Homo, czyli grupę uczniów oraz studentów, która od 1996 roku konsekwentnie realizuje swój program. W tym czasie teatr wystawił przeszło 40 spektakli, z których wiele zostało docenionych w kraju. To specyficzne sztuki, kierowane do określonego odbiorcy i pomimo niewątpliwej wartości zapewne nie każdemu przypadną do gustu.
W mieście nie brakuje inicjatyw pasjonatów teatru czy instytucji ogólnie zajmujących się kulturą. Niestety, niektóre zespoły kończą swoją działalność na głośnym starcie bądź tylko jednej premierze. Przykładem może być Teatr Tańca Przestrzeń i jego zeszłoroczny spektakl „Lubię to!”. Kolejnych premier nie zobaczyliśmy. Zespół usprawiedliwia się, że za inicjatywą stoi Świętokrzyski Klub Tańca Jump, który z sukcesami działa na polu nauki tańca.
Młodzież chętna do działania ujście swojej energii artystycznej na pewno znajdzie w dużych placówkach kulturalnych. W Kieleckim Centrum Kultury działa Teatr Pegaz, który w tym roku świętuje 18 lat działalności. Grupę stworzył dramaturg Andrzej Skorupski i co roku proponuje kielczanom nowy spektakl. Ten amatorski teatr nie ma na koncie tylu sukcesów, co na przykład Ecce Homo, ale bez wątpienia jest małą kuźnią talentów. To właśnie pod skrzydłami Skorupskiego swoją aktorską karierę rozpoczynał Marcel Sabat, znany z ubiegłorocznej ekranizacji „Kamieni na szaniec” Aleksandra Kamińskiego.
W Wojewódzkim Domu Kultury powstał niedawno Teatr Plastyczny „Sen”. Głównym zamierzeniem jego szefa Tomasza Irskiego jest tworzenie sztuki scenicznej dla osób głuchych, wykonywanej przez adeptów z tego typu dysfunkcjami. Trzeba podkreślić, że niesłyszący wciąż mają bardzo utrudniony dostęp do teatru. Przyczyna jest prosta: nie są w stanie odbierać słów aktorów czy muzyki. To w wyklucza ich z uczestnictwa w wielu dyscyplinach sztuki. Teatr Plastyczny „Sen” ma rozwiązać ten problem, stosując środki zrozumiałe w pełni dla głuchych bądź niedosłyszących.
Kilka amatorskich zespołów i trzy profesjonalne teatry to wciąż kropla w morzu potrzeb miłośników tak zwanej kultury wysokiej. Gdy zsumujemy wszystkie premiery, okaże się, że w jednym sezonie artystycznym pojawia się ich kilkanaście... A ile razy można oglądać ten sam spektakl? Na szczęście nie jest tak, że w Kielcach nie ma czego oglądać. W ostatnim czasie teatry uraczyły nas kilkoma prawdziwymi perełkami. Teatr „Kubuś” w tym sezonie otworzył scenę dla widza dorosłego. Artyści z ulicy Dużej nawiązali współpracę z tureckim mistrzem teatru cieni, Cengizem Ozekiem, a efektem były „Sklepy cynamonowe” według tekstu Brunona Schulza. Spektakl urzekł doborem środków i wykonaniem nie tylko kielecką publiczność. Nowe „kubusiowe” poszukiwania, projekty teatralne i edukacyjne sprawiają, że najmniejsza profesjonalna scena w Polsce świeci zupełnie nowym blaskiem.
Nie można oczywiście zapomnieć o zasługach Teatru im. Stefana Żeromskiego. To właśnie kontrowersyjna kielecka „Caryca Katarzyna” podbiła polskie sceny, zdobywając kolejne wyróżnienia i nagrody na festiwalach. "Żeromski" to także pole do komentowania przeszłości i teraźniejszości. „Hemarem” dyrektor Piotr Szczerski zafundował nam nieco gorzką retrospekcję, a teraz odniesie się do obecnej sytuacji politycznej w „Kordianie” na podstawie dramatu Słowackiego. Głośnym echem odbiły się też „Dzieje grzechu” w reżyserii Michała Kotańskiego na podstawie powieści patrona sceny. Patrząc na całokształt działalności teatru można powiedzieć, że pracują w nim odważni artyści, dzięki którym warto zasiąść na widowni.
Jeśli nie Żeromski, „Kubuś” czy KTT, to pozostają komercyjne pokazy spektakli teatrów z dużych ośrodków kulturalnych, na przykład z Warszawy. Kilka razy w miesiącu w Kieleckim Centrum Kultury organizowane są gościnne inscenizacje z udziałem aktorów znanych z telewizji i pierwszych stron kolorowych magazynów. Podobne wydarzenia mają miejsce także w Wojewódzkim Domu Kultury. Niestety, bilety na te spektakle często kosztują znacznie więcej niż wejściówki do tutejszych placówek, a poziom przyjezdnych widowisk jest niekiedy... wątpliwy.
* * *
Czy mamy za mało teatrów w Kielcach? Czasem można usłyszeć takie opinie. Przypomnijmy plany utworzenia Nowego Teatru w dawnej synagodze. Miało to być kolejne miejsce realizowania artystycznych aspiracji. Idea upadła, a społeczeństwo kolejnej sceny w mieście gorliwie się nie domaga.
Dariusz Skrzyniarz