PUBLICYSTYKA
Szlachta dla Kościoła. Jak nasi pradziadowie wspierali świątynie
Szlachta, a później ziemianie, przez wieki byli mecenasami sztuki sakralnej. Czuli się odpowiedzialni za dziedzictwo narodowe. Wiele zabytków sakralnych, które dziś podziwiamy, powstało i przetrwało do naszych czasów właśnie dzięki ich wsparciu.
Polskie ziemiaństwo było przede wszystkim wyznania rzymskokatolickiego. – W wielu majątkach dziedzice fundowali kościoły lub ich wyposażenie. Na przykład sprowadzali dzieła sztuki do tych obiektów lub finansowali rodzimych artystów – mówi dr Katarzyna Jedynak, historyk z Muzeum Wsi Kieleckiej. - Przykładem jest ołtarz i kaplica świętej Anny w parafii Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Książu, ufundowana przez rodzinę Gonzaga-Myszkowskich. Jedną z najstarszych fundacji w naszym regionie jest bazylika Grobu Bożego w Miechowie. Powstała dzięki hojności Jaksy z rodu Gryfitów, który po powrocie z Ziemi Świętej wybudował świątynię i sprowadził Bożogrobców. Po okolicy rozrzucił ziemię przywiezioną z Ziemi Świętej i ogłosił, że tu znajduje się jej kawałek. Przez wieki sanktuarium zgromadziło liczne dzieła sztuki, będące wyrazem religijności Polaków – opowiada dr Jedynak.
– Ciekawą historię ma sanktuarium w Przegini, pierwotnie świątynia katolicka, zamieniona na zbór ewangelicki przez dziedzica Pieskowej Skały Pawła Szafrańca. Myślał on, że mieszkańcy dóbr przyjmą jego wiarę, ale ci opornie zmieniali wyznanie. Kiedy majątek przejęli Zebrzydowscy, zwrócili kościół katolikom. Miecznik koronny starosta lanckoroński Mikołaj Zebrzydowski wybudował kościół w Przegini, a nad wejściem umieścił herb Zebrzydowskich – Radwan – kontynuuje Katarzyna Jedynak.
Warto wspomnieć o Dzierzgowie koło Lelowa, gdzie czczony jest wizerunek Matki Bożej Płaczącej. – Jego fundatorem był Jan Stanisław Myszkowski. Przed bitwą pod Beresteczkiem zabrał go z jednego z kościołów na Kresach, i tym samym uchronił przed zniszczeniem. Uważał, że obecność obrazu pozwoliła mu szczęśliwie przeżyć bitwę. Po powrocie z wojny przekazał wizerunek Maryi do kościoła w Dzierzgowie. Obraz spiął dwie kultury - wschodnią i zachodnią. Ornamentyka tła zdradza cechy malarstwa zachodniego, postać Madonny z Dzieciątkiem utrzymana jest w stylu bizantyjskim – wyjaśnia dr Jedynak.
Na uwagę zasługuje także obraz Matki Bożej Miłosierdzia w Piekoszowie. Jego historia sięga XVIII w., a kościół został wybudowany przez ród Odrowążów już w XIV w. 21 maja 1705 r. obraz zapłakał krwawymi łzami. Zdarzenie to opisał świadek, szlachcic Józef Tarło, którego rodzina później czciła Matkę Bożą Miłosierdzia. Jej wstawiennictwu przypisywane jest także cudowne uzdrowienie Adama Tarło. Wydarzenie to miało miejsce w latach 30. XVIII w. Od tamtego czasu do Piekoszowa przybywały liczne pielgrzymki.
Magnaci i szlachta opiekowała się poszczególnym kościołami w podziękowaniu za otrzymane łaski. Na przykład magnat litewski Michał Radziwiłł, w podziękowaniu za uzdrowienie, przysłał pieniądze na Sanktuarium Matki Bożej Nawiedzenia w Zielenicach. Podobna historia miała miejsce w Piotrkowicach zwanych polskim Loretto. Związana jest z Zofią Rokicką, kasztelanową połaniecką. Po porodzie nastąpiły u niej komplikacje, była bardzo osłabiona, a dziecku nie dawano żadnych szans. Zofia zawierzyła więc siebie i dziecko opiece Matki Bożej z Loretto. – Po powrocie do zdrowia przekazała majętności na budowę kaplicy, a później klasztoru. Dobrodziejem tego miejsca był także hrabia Stanisław Tarnowski, który sfinansował remont budynku – opowiada Katarzyna Jedynak.
Oglądając zabytkowe kościoły pamiętajmy więc, jak wielki wkład w ich budowę, uposażenie i utrzymanie mieli nasi szlacheccy przodkowie.
Katarzyna Bernat