Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Świętość w ubóstwie

środa, 20 maja 2015 05:50 / Autor: Katarzyna Bernat
Świętość w ubóstwie
Świętość w ubóstwie
Katarzyna Bernat
Katarzyna Bernat

„Co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40) – nauczał Jezus Chrystus. Kościół jest wierny temu nauczaniu i zawsze troszczy się o najuboższych. Posłudze ubogim poświęciło się wielu ludzi. Droga ta niezawodnie wiodła do świętości.

Najlepszymi przykładami są święty Franciszek z Asyżu i święty brat Albert Chmielowski. Żyjący w XIII wieku Franciszek był synem bogatego kupca. Początkowo, tak jak większość chłopców w owym czasie, marzył o karierze rycerza. Brał nawet udział w bitwach i potyczkach. Zobaczył jednak, do czego prowadzi wojna, i stwierdził, że to nie jest najwłaściwsza dla niego droga. Przeżył wtedy głęboką przemianę duchową, po której poświęcił się Chrystusowi, uznając, że to będzie najlepsze świadectwo jego życia. Dlatego wyrzekł się rodzinnych bogactw i stał się ubogim po to, aby służyć najuboższym. Jego postępowanie zaczęli naśladować inni ludzie. Tak powstała wspólnota braci, która dała początek zakonom franciszkańskim.

Święty z Asyżu jest także patronem papieża Franciszka. – Ojcu Świętemu zależy na tym, aby poprzez okazywanie braku przywiązania do dóbr doczesnych Kościół przypominał o drodze prowadzącej do świętości – wyjaśnia ks. dr Adam Wilczyński, ojciec duchowny w Wyższym Seminarium Duchownym w Kielcach.

Polskim świętym, który wybrał służbę najuboższym, jest brat Albert Chmielowski. Żył na przełomie XIX i XX wieku. Polska była wtedy pod zaborami. W młodości, walcząc w Postaniu Styczniowym, został ranny i stracił nogę. Po studiach w Europie Zachodniej otworzyła się przed nim obiecująca kariera artysty malarza. Jednak podczas pracy nad obrazem „Ecce Homo”, ukazującym Jezusa po biczowaniu, przeżył przemianę wewnętrzną. Porzucił splendory i światowe życie artysty, a szczęście odkrył w służbie ludziom zepchniętym na margines życia. Mówiono o nim „anioł z Krakowa”, bo to tam pomagał najuboższym. – „Być dobrym jak chleb”… To motto przyświecało bratu Albertowi, a zależało mu nie tylko na rozdawaniu chleba, ale także na tworzeniu relacji z drugim człowiekiem, czyli dawaniu samego siebie. Święty Albert znalazł naśladowców. Tak powstał zakon albertynów i albertynek – wyjaśnia ks. Wilczyński.

W ubóstwie, o którym mówi Kościół, chodzi o właściwy stosunek do rzeczy materialnych. – Można nie mieć majątku, a mimo to być przywiązanym pragnieniami do pieniędzy, przedmiotów i innych dóbr, które osłabiają wrażliwość na Pana Boga i bliźniego. Jezus nie potępiał bogatych, ale mówił, że bogatemu trudniej jest osiągnąć życie wieczne. Pamiętajmy, że to od Pana Boga wszystko otrzymaliśmy: zdolności, pracę, pomysły, możliwości, dzięki którym gromadzimy majątek. Tak właśnie jest, nawet jeśli wydaje nam się, że to wyłącznie nasza zasługa. Dlatego trzeba umieć dzielić się tym dobrem z innymi, aby majątek przyczynił się do zbawienia naszego i innych ludzi – mówi ks. Adam.

Święci, którzy wybierali drogę ubóstwa nie szukając zabezpieczenia w rzeczach materialnych, okazywali najwyższe zaufanie Panu Bogu. – Przywiązanie do rzeczy materialnych może zaprowadzić na manowce. Człowiek zbacza wtedy z drogi prowadzącej do życia wiecznego. Święci pokazali, że do egzystencji potrzeba niewiele, a reszta służy okazywaniu miłości bliźniemu. W ich życiu realizowały się słowa Jezusa: „Starajcie się najpierw o Królestwo Boga i Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane” (Mt 6,33) – przypomina ks. Adam Wilczyński.

Katarzyna Bernat

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO