PUBLICYSTYKA
Sto lat temu w Wadowicach
Sto lat temu, 18 maja 1920 roku, w Wadowicach urodził się syn Karola i Emilii Wojtyłów – Karol. Obchodzona setna rocznica tamtego wydarzenia, choć świętowana w nadzwyczajnych okolicznościach, jest wspomnieniem największego w dziejach Polaka. Najnowsze ustalenia potwierdzają niezwykłe okoliczności przyjścia na świat św. Jana Pawła II.
Tuż przed setną rocznicą narodzin papieża całą Polskę obiegła wiadomość o otwarciu procesu beatyfikacyjnego jego rodziców – Karola i Emilii z domu Kaczorowskiej. Z pewnością, wyniesienie na ołtarze małżeństwa Wojtyłów wiązałoby się z ogromną radością całego Kościoła. Byłoby ono również potwierdzeniem świętości dwóch osób, które nie tylko wychowały świętego, ale także swoim skromnym i uczciwym życiem świadczyły o Chrystusie.
Papież mógł się nie urodzić
Historii potwierdzających heroiczność cnót małżonków jest wiele. Jedna z nich wiąże się z samymi narodzinami papieża, a opisuje ją Milena Kindziuk w swojej najnowszej książce „Emilia i Karol Wojtyłowie. Rodzice św. Jana Pawła II”. – Znany wadowicki położnik i ginekolog powiedział Emilii, że jej ciąża jest zagrożona, a ona sama nie przeżyje ewentualnego porodu. Zasugerował jej aborcję. Dotarłam do nowych relacji potwierdzających odważną decyzję Emilii, która postanowiła jednak urodzić dziecko – mówi nam autorka biografii rodziców papieża. Mimo, że nie było to łatwe Wojtyłowie szybko zadecydowali o konsultacji z innym lekarzem – Samuelem Taubem. Ten zgodził się poprowadzić ciążę pacjentki i 18 kwietnia 1920 roku urodził się zdrowy chłopiec, któremu dano na imię Karol. – Przyszedł na świat w niezwykłych okolicznościach. Rodząca syna Emilia przez otwarte okno słyszała śpiew Litanii Loretańskiej z pobliskiego kościoła. Co ciekawe, w jedną z rocznic swoich urodzin św. Jan Paweł II mówił, że urodził się między godziną 17 a 18 i 58 lat później również w tych godzinach został wybrany papieżem – dodaje Milena Kindziuk. Wojtyłowie mieli już wówczas syna Edmunda oraz trudne doświadczenie śmierci córeczki Olgi, która zmarła 16 godzin po urodzeniu. – Mieszkali w dosyć trudnych warunkach. Wynajmowali mieszkanie przy ulicy Kościelnej w Wadowicach. Nie mieli własnej łazienki i bieżącej wody, po którą trzeba było chodzić do studni i dźwigać ją na górę po krętych schodach. Ten dom rodzinny, jak wspominał św. Jan Paweł II, dał jednak dzieciom poczucie bezpieczeństwa i miłości – tłumaczy nasza rozmówczyni.
Kielecki epizod
W naszej świadomości związki św. Jana Pawła II z Kielcami ograniczają się do jego wizyty w naszym mieście w 1991 roku. Okazuje się jednak, że są one znacznie bogatsze. W 2019 roku na ścianie kościoła św. Franciszka z Asyżu umieszczona została wyjątkowa tablica. Upamiętnia ona pobyt w Kielcach sierżanta Karola Wojtyły, oficera rachunkowego i ojca papieża. – Przebywał tutaj 56. Pułk Piechoty Austriackiej. Batalion, w którym służył Wojtyła stacjonował przy ulicy Prostej. Mamy przepustkę wystawioną przez władze austriackie dla jego żony Emilii. Dokument został opatrzony kielecką pieczęcią z dnia 3 października 1915 roku, co potwierdza, że do odwiedzin doszło właśnie w naszym mieście – tłumaczy regionalista Jerzy Osiecki.
Nie jest to oczywiście jedyny związek św. Jana Pawła II z Kielcami. Wystarczy wspomnieć, że jako metropolita krakowski bywał w Kielcach wielokrotnie. Uczestniczył w pogrzebie biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka w 1963 roku oraz przewodniczył uroczystościom jubileuszu 800-lecia kieleckiej kolegiaty w 1971 roku.
Papież w Kielcach
Najważniejszym wydarzeniem w Kielcach związanym ze św. Janem Pawłem II była jednak jego wizyta z 3 czerwca 1991 roku. – Papież obecny był w Bazylice Katedralnej i zakończył III Synod Diecezjalny. Na obecnym Placu Jana Pawła II przewodniczył liturgii z udziałem osób konsekrowanych z całej Polski. Odwiedził nasze seminarium i nowy dom biskupi, który wówczas został wybudowany – wspomina ks. Mirosław Cisowski, ówczesny wikariusz parafii katedralnej. Ten dzień to również pamiętna Msza Święta w Masłowie podczas wielkiej burzy jaka przeszła wówczas nad naszym regionem. Wówczas papież wygłosił homilię dotyczącą rodziny i życia. „Świat zmieniłby się w koszmar, gdyby małżonkowie znajdujący się w trudnościach materialnych widzieli w swoim poczętym dziecku tylko ciężar i zagrożenie dla swojej stabilizacji” – mówił św. Jan Paweł II. Jasne nauczanie dotyczące aborcji znalazło ukoronowanie we fragmencie encykliki „Evangelium Vitae”. „Dlatego mocą Chrystusowej władzy udzielonej Piotrowi i jego Następcom, w komunii z biskupami Kościoła Katolickiego, potwierdzam, że bezpośrednie i umyślne zabójstwo niewinnej istoty ludzkiej jest zawsze aktem głęboko niemoralnym.”
Człowiek i głowa Kościoła
– Był to przede wszystkim człowiek, potem kapłan, potem głowa Kościoła Powszechnego i Piotr naszych czasów, który kochał Boga i był odpowiedzialny za swoje powołanie oraz za to do czego Chrystus go posłał. Oddał siebie samego bez reszty. Nawet przy końcu swojego życia, kiedy towarzyszyła mu choroba i niedomagania nie dyspensował się, ale ostatkiem swoich sił świadczył o Chrystusie i dawał świadectwo o tym, że kocha człowieka, kocha swój Kościół i bardzo mu na tym zależy. Uczył nas przede wszystkim miłości do Boga, Kościoła i Ojczyzny. Codziennie modlił się Apelem Jasnogórskim. Kiedy odprowadzaliśmy go do sypialni i uchylaliśmy wewnętrzne okiennice, stawał przy oknie i krótko się modlił. Następnie udzielał błogosławieństwa całemu światu – mówił Radiu eM Kielce osobisty sekretarz papieża Polaka abp Mieczysław Mokrzycki podczas swojej wizyty w Kielcach.
Powyższy opis doskonale streszcza nie tylko pontyfikat papieża, który z jednej strony jako Ojciec Święty wypełniając swój Urząd błogosławił całemu światu, a z drugiej – jako człowiek, zmagał się z chorobą i wszelkimi przeciwnościami, ale również życie papieża Polaka, który miał się nie urodzić. Dzięki Bogu i odważnej decyzji jego matki możemy jednak obchodzić setną rocznicę narodzin św. Jana Pawła II.