PUBLICYSTYKA
Stłamszony entuzjazm
Powstanie NSZZ „Solidarność” i próba wybijania się na pewną niezależność polskiego społeczeństwa w 1980 roku, było solą w oku dla ówczesnej władzy niewolniczo podległej Moskwie. Komuniści postanowili zatrzymać te pokojowe przemiany wprowadzając 13 grudnia 1981 roku stan wojenny. Od tamtych wydarzeń mija 35 lat.
Blisko półtora roku działalności NSZZ „Solidarność” wyzwoliło entuzjazm i życzliwość między ludźmi. Władze komunistyczne postanowiły jednak zdusić tę inicjatywę obywatelską. Do rozprawy z „Solidarnością” przygotowywano się systematycznie. Jednym z działań była propaganda, której celem było wzbudzenie niechęci do ideałów i zniesławianie działaczy. W grudniu 1981 roku na ulice polskich miast wyjechały czołgi. Zaczęły się masowe internowania, wprowadzono godzinę policyjną oraz patrole milicyjne i wojskowe. Celem było zastraszenie społeczeństwa i zmuszenie go do uległości.
Walka z „Solidarnością”
Działacze „Solidarności” od początku byli inwigilowani i rozpracowywani przez Służbę Bezpieczeństwa. - Na Kielecczyźnie SB dużo wiedziała na temat znaczących zakładów w regionie. Pod obserwacją była: FŁT „Iskra”, „Chemar”, „Polmo – SHL” i wiele innych – wyjaśnia dr Ryszard Śmietanka – Kruszelnicki, historyk z kieleckiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej. - Ludziom z Komisji Zakładowej założono kwestionariusze osobowe i stale ich kontrolowano. Monitorowane były wszelkie wrogie wypowiedzi pod adresem władzy. Na przykład w „Polmo – SHL” wkrótce po wprowadzeniu stanu wojennego miał rozpocząć się strajk. Jednak po spotkaniu organizacyjnym wszystkich aktywistów aresztowano. Można domniemywać, że SB miała „dobrze umieszczonych” swoich ludzi. A na miejsce internowanych działaczy zakładowych chciała wprowadzić swoich tajnych współpracowników – opowiada historyk IPN.
Agenci SB mocno szkodzili „Solidarności”. – W latach 1980 – 1981 do ich zadań należało m.in. skłócanie działaczy. Sporządzano charakterystyki psychologiczne wybranych osób, funkcjonariusze SB wiedzieli kto ma jakie ambicje, czym się kieruje w swoich działaniach. Starali się doprowadzić do zantagonizowania związkowców nawet najwyższego szczebla, aby istniały cały czas konflikty. Dezinformacja, skłócanie, przejmowanie dokumentów, instalowanie podsłuchów - to były paskudne metody. Interesująca sprawa miała miejsce w Hucie Ostrowiec. Tam, bardzo znany agent aktywny już w latach 50. XX wieku, który przyczynił się do zamordowania czterech działaczy podziemia antykomunistycznego, w roku 1981 został użyty do tego, by się orientować, czy w Hucie będą osoby skłonne do obrony czynnej (użycia broni palnej). Należy też pamiętać, że każdy większy zakład był pod kontrolą pracowników etatowych SB. Byli oni częstymi gośćmi w zakładach pracy. Dyrektor miał obowiązek zgłaszać im informacje o jakichkolwiek działaniach antyrządowych podejmowanych przez pracowników – opowiada historyk IPN.
Skala inwigilacji „Solidarności” w skali kraju przez SB była różna w poszczególnych okresach. – W 1987 roku, według raportu przygotowanego przez bezpiekę, spośród 284 struktur 27 było pod całkowitą kontrolą a 239 było kontrolowanych przez SB do pewnego stopnia. Jednak proszę pamiętać, że funkcjonariusze SB niejednokrotnie przeceniali efekty swoich działań. Owszem wiedzieli dużo, ale nie zawsze mogli wpływać na działania poszczególnych osób i grup. Czasami to, że mieli ludzi w strukturze nadrzędnej, nie oznaczyło, że kierowali całą siecią organizacji podzielonej na grupy – zaznacza historyk IPN.
Stan wojenny
Podczas stanu wojennego na Kielecczyźnie, w porównaniu z innymi regionami w Polsce, było dość spokojnie. – Do godz. 2.00 w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku zatrzymano już „50% osób objętych planem” w regionie. Tylko do końca grudnia internowano 312 mieszkańców województwa kieleckiego. Największy opór wykazali pracownicy Huty Ostrowiec, gdzie już 13 grudnia powstał Komitet Strajkowy przekształcony w Komitet Ocalenia Związku. Pojawiły się jednostki ZOMO i wojska, które otoczyły zakład. Grożono użyciem siły. Nie chcąc narażać życia i zdrowia ludzi strajk zakończono w nocy 15 grudnia – mówi dr Ryszard Śmietanka – Kruszelnicki.
W regionie świętokrzyskim, od dnia wprowadzenia stanu wojennego, oprócz strajku w ostrowieckiej hucie odnotowano tylko nieliczne protesty pracownicze. – Próby strajkowe podjęto m.in. w Kieleckich Zakładach Wyrobów Papierniczych, Kieleckim Kombinacie Budowlanym, FŁT „Iskra”, „Polmo – SHL” czy Zakładach Metalowych „Predom-Mesko” w Skarżysku-Kamiennej – dodaje historyk IPN.
Schronienia i pomocy internowanym związkowcom oraz ich rodzinom i sympatykom udzielił Kościół katolicki. Ludzie gromadzili się w świątyniach, aby tam spotkać się ze sobą, pomodlić i wymienić informacje kto jest aresztowany, jak wygląda sytuacja i praca w zakładach. Księża organizowali pomoc prawną, duchową oraz pieniężną dla rodzin internowanych. Ludzie nie czuli się zostawieni sami sobie, wiedzieli, że ktoś im pomaga. We wrześniu 1982 roku powstał Biskupi Komitet Pomocy powołany przez Biskupa Kieleckiego Stanisława Szymeckiego.
„Solidarność” nie była przygotowana na konfrontację siłową, to był ruch pokojowy. – Stan wojenny przerwał wielką odbudowę kraju w kierunku demokracji. Stłamsił budzący się entuzjazm społeczny. Ogromna ilość ludzi musiała wyemigrować. Rozwój Polski został zatrzymany na wiele lat – ocenia Ryszard Śmietanka – Kruszelnicki.
Katarzyna Bernat