PUBLICYSTYKA
Senior musi żyć godnie
Ostatnio odwiedziła mnie kielczanka, która opowiadała, że 80 lat mieszkała w kamienicy, ale gdy przyszedł nowy właściciel, to odciął jej prąd i wodę. Zapytała mnie: mam się zabić? To jest dramatyczna sytuacja - mówi Wojciech Lubawski, prezydent Kielc.
- Kilka dni temu ogłosił pan, że będzie się ubiegał o czwartą kadencję. Na czyje wsparcie polityczne pan liczy?
- Przede wszystkim Samorządu 2002, czyli organizacji bezpartyjnej. Choć przynależność do niej nie jest zamknięta dla członków partii. Ważne, by łączyła nas prawicowość. W przypadku Porozumienia Samorządowego, na którego poparcie też liczę, sytuacja jest bardziej skomplikowana, bo należy do niego 30 bezpartyjnych wójtów i burmistrzów z całego województwa. To stowarzyszenie nie ma charakteru ideowego, lecz łączy nas region. Mamy wspólne cele, zależy nam na zmianie obecnej rzeczywistości.
- Liczy pan na wsparcie największych partii?
- Po cichu liczę. W przypadku PiS ta współpraca jest prawdopodobna, bo nasze relacje są bardzo dobre. Nie ma między nami żadnych rozbieżności. W przypadku PO wiem, że część działaczy chętnie by mnie poparła. Ale kierownictwo chyba nie... Podobnie radni PO, którzy są główną opozycją i na każdej sesji ostro mnie atakują. A szkoda.
- W ostatnich tygodniach w eM Kielce dużo piszemy o seniorach. Porozmawiajmy o tym. Jak miasto stara się pomagać starszym kielczanom?
- Przede wszystkim mieszkaniowo. Musimy mieć świadomość pewnego ładu społecznego. Jeśli nie szanujemy i nie otaczamy opieką ludzi starszych, to świadczy o naszej małości. Żeby kształtować osobowość młodych ludzi i dbać o ich dobrej relacje z dziadkami i rodzicami, nie można pozwolić, by seniorzy byli w beznadziejnej sytuacji materialnej. Ostatnio odwiedziła mnie kielczanka, która opowiadała, że 80 lat mieszkała w kamienicy, ale gdy przyszedł nowy właściciel, to odciął jej prąd i wodę. Zapytała mnie: mam się zabić? To jest dramatyczna sytuacja.
- Dlatego miasto wybudowało dwa bloki dla seniorów przy ul. Leszczyńskiej i Kazimierza Wielkiego, a teraz powstaje kolejny?
- W dużej części bloków socjalnych rodzi się patologia. Mieszkańcy nie życzą sobie takich budynków w sąsiedztwie i nie dziwię im się. Dlatego wpadłem na pomysł, żeby wyodrębnić grupę starszych osób i włożyć ich do innego koszyka. Zbudowaliśmy bloki, a także wyposażyliśmy i umeblowaliśmy mieszkania. One nie są duże, ale tym osobom w zupełności wystarczają. Najważniejsze, że mają godne warunki życia. Poza tym lokatorzy mogą liczyć na 24-godzinną opiekę pielęgniarską. Gdy dzisiaj z nimi rozmawiam, mówią, że są bardzo szczęśliwi. Niektórzy z nich wcześniej mieszkali w zimnych norach, opalanych węglem. Teraz mają komfort. Od pewnej pani usłyszałem, że nie przypuszczała, że za życia trafi do raju. Czuję z tego powodu dużą satysfakcję.
- Projekt zakończy się na trzech blokach?
- To kwestia potrzeb. W mieszkaniach będzie dokonywać się rotacja, o tym też należy pamiętać. Zobaczymy – być może dobudujemy kolejne bloki. Na razie widzę jednak, że rozładowaliśmy największe napięcie i te trzy budynki rozwiązują najtrudniejsze problemy.
- Szczęśliwy senior to zdrowy senior. Tutaj wsparciem jest program szczepień.
- Od dziesięciu lat szczepimy przeciwko grypie. Ostatnio nawet obniżyliśmy wiek uczestników – teraz z programu mogą skorzystać osoby od 55 lat. Szczepionki nie są drogie, ale gdy małżeństwo ma wydać z własnej kieszeni 50 zł, to już tego nie zrobi. Dlatego jako miasto fundujemy im tę możliwość, przez co ograniczamy ich ewentualne dalsze wydatki na leczenie.
- Miasto coraz mocniej dba też o rekreację osób starszych. Pojawiają się kolejne Kluby Seniora.
- Pierwszy z nich powstał przy ul. Kostki i zastanawialiśmy się, jak to będzie funkcjonowało. Dzisiaj widać, że kluby cieszą się niezwykłą popularnością. Dużo ludzi po przejściu na emeryturę traci sens życia. Zakładają kapcie i siadają przed telewizorem. Tymczasem tam znajdują przyjaciół, spełniają się, mają wiele zajęć, na które wcześniej brakowało im czasu – uczą się angielskiego, obsługi Internetu, tańca. Bywa, że tam łączą się w pary. I dlatego zdecydowaliśmy się na otwarcie dwóch kolejnych takich klubów. Powstaną pod Telegrafem i na Dalni. Przypomnę, że obecnie jest ich siedem.
- Kielce walczą też twardo o prawo mieszkańców do ogródków działkowych, co przyznają sami działkowcy.
- Odnoszę wrażenie, że walczymy jako jedyni w Polsce. Samorządy uważają, że to świetne miejsca pod budowę osiedli lub realizację innych przedsięwzięć. Dla mnie działki są błogosławieństwem. Z dwóch powodów: to zielone płuca miasta, o które dbają sami mieszkańcy. To także sens ich życia – co jest dużo ważniejsze. Zabrać im działki, to jak powiedzieć, że mogą umierać. Dlatego stoimy murem za działkowcami i współpracujemy z nimi. Ostatnio uwłaszczyliśmy pierwszy ogród, który teraz należy do działkowców. W planach mamy kolejne uwłaszczenia, ale to skomplikowane procesy własnościowe, więc potrwają. Musimy jednak do tego doprowadzić, bo kielczanie są gospodarzami ogródków od lat i te im się zwyczajnie należą.
Rozmawiał Tomasz Porębski.