Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Rio ponad podziałami

sobota, 03 września 2016 06:12 / Autor: Damian Wysocki
Rio ponad podziałami
Shutterstock
Rio ponad podziałami
Shutterstock
Damian Wysocki
Damian Wysocki

Niedawno zakończyły się Igrzyska Olimpijskiego w Rio de Janeiro. Obok szczypiornistów Vive Tauronu Kielce, nasze miasto miało w Brazylii jeszcze jednego przedstawiciela, który w reprezentacji Polski odpowiadał za wsparcie duchowe. Ksiądz biskup Marian Florczyk był w Rio duszpasterzem „Biało-czerwonych”.

Ksiądz biskup wyleciał do Rio 9 sierpnia, kilka dni po rozpoczęciu zmagań. – Podróż była bardzo długa, ale w towarzystwie sportowców, trenerów i działaczy upłynęła w bardzo przyjemnej atmosferze – mówi. W pierwszych dniach swojego pobytu w Rio zamieszkał w hotelu, i aby dojechać do wioski olimpijskiej musiał każdorazowo poświęć dwie godziny na podróż metrem i autokarem.

– Już tam dało się odczuć ducha Igrzysk. Środki komunikacji przewoziły codziennie milion osób do parku olimpijskiego, gdzie ulokowane były areny zmagań sportowców. Kibice - każdy ubrany w barwy narodowe - fantastycznie się integrowali,  co tworzyło w metrze i autobusach znakomitą, niepowtarzalną atmosferę – opowiada ksiądz biskup.

Przy organizacji Igrzysk pracowały tysiące ludzi, w tym wolontariusze, a wśród nich również wielu Polaków. – Ich pracowitość i życzliwość była niezwykła. Spajał ich duch braterstwa. To unaocznia kolejny, często pomijany wymiar Igrzysk - jak idea olimpizmu jednoczy nie tylko sportowców i kibiców, ale również młode osoby z różnych zakątków świata, które z chęcią pomagają innym – mówi biskup Florczyk.

Na miejscu  czekało na duszpasterza wiele obowiązków. Przy budowie wioski olimpijskiej organizatorzy zawsze uwzględniają specjalne miejsca na modlitwę, a każda reprezentacja ma przy sobie kapelana. Ale ksiądz biskup podczas Igrzysk nie ograniczał swojej roli tylko do udzielania sakramentów.

- Wychodzę z założenia, że musimy być dla sportowców ogólnodostępni. Dlatego często i długo rozmawialiśmy w różnych miejscach, na przykład na stołówce czy pokojach, a nawet na spacerze. Dla większości naszych reprezentantów wiara jest bardzo ważna i pozwala w realizacji marzeń. W sporcie przychodzą różne momenty, zwycięstwa i porażki, a religia pozwala znaleźć im wytłumaczenie dla przeżywanych radości oraz rozczarowań.

Podczas Igrzysk Olimpijskich biskup Marian Florczyk tradycyjnie spotykał się również z Polonią. W Brazylii mieszka około dwóch milionów osób pochodzenia polskiego. -  To bardzo ważny aspekt tego wyjazdu, pozwala on na zjednoczenie z naszymi rodakami mieszkającymi za granicą. Wspólnie przeżywaliśmy polski dzień w Rio, celebrowałem dla nich Msze święte. Można powiedzieć, że obok tego wymiaru sportowego, w mojej posłudze bardzo ważny był również kulturowy. Rozmawiałem z nimi o problemach, poznawałem ich codzienność, dzięki czemu z ich życia można wyciągnąć coś dla siebie.

Obowiązki duszpasterza i liczne spotkania z Polonią nie pozwalały księdzu biskupowi na częste odwiedziny aren olimpijskich zmagań, ale nie mogło zabraknąć go na spotkaniach naszych szczypiornistów.

– Kiedy była taka możliwość, wpierałem zawodników. Kibice na trybunach tworzyli fantastyczną atmosferę.  Brazylijczycy byli pod wrażeniem Karola Bieleckiego, historii jego życia. W hali, na basenie czy innym obiekcie sportowym nie istniała atmosfera wrogości, wszyscy byli pozytywnie do siebie nastawieni i to w Igrzyskach jest najważniejsze. Serce się radowało, kiedy widziałem Brazylijczyka krzyczącego „Polska ! Polska!”. Tak samo było ze sportowcami. Na zawodach rywalizowali ze sobą, ale już wiosce olimpijskiej byli dla siebie serdeczni i szukali ze sobą kontaktów.

Ksiądz biskup Marian Florczyk wrócił z Brazylii z wieloma wspomnieniami, z którym trudno zmieścić się w kilkudziesięciu zdaniach. Duszpasterz na każdym kroku podkreśla jedno:  - Podczas takiego wydarzenia jak Igrzyska w ludziach często ujawnianą się zaniedbane pokłady dobra, życzliwości. Zapominają wtedy o podziałach i właśnie to dobro z tych pięknych dni powinniśmy brać dla siebie – kończy ksiądz biskup.

Damian Wysocki

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO