PUBLICYSTYKA
Powinniśmy znać prawdę
Rozmowa z Leszkiem Bukowskim, naczelnikiem kieleckiej delegatury IPN.
Dlaczego władze III RP, aż dziesięć lat potrzebowały by powołać IPN?
Wielu przedstawicieli tworzącej się elity było uwikłanych we współpracę z organami bezpieczeństwa PRL. Obawa przed ujawnieniem tych informacji powodowała blokowanie tworzenie IPN. Premier Tadeusz Mazowiecki mówiąc, że przeszłość odkreślamy grubą linią, dał sygnał, że nie będzie rozliczeń z PRL. Dopiero, kiedy w 1997 roku do władzy doszedł AWS, powołanie IPN stało się możliwe.
Jakie materiały przejęła kielecka delegatura?
Przejmowanie akt wytworzonych latach 1944-1990 przez cywilne i wojskowe organa bezpieczeństwa PRL rozpoczęliśmy w 2001 roku. Nie mieliśmy jeszcze odpowiednich warunków lokalowych, więc były one gromadzone w archiwum w Rzeszowie. Po przystosowaniu obecnej siedziby, przejęte akta w 2008 roku przewieziono do Kielc. Obecnie w archiwum jawnym i tajnym znajduje się blisko 1800 metrów bieżących materiałów wytworzonych przez różne jednostki aparatu represji. Część z nich została celowo zniszczona przez funkcjonariuszy SB. We wrześniu 1988 roku miał miejsce niewyjaśniony pożar w archiwum Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych wKielcach. Nie wiemy ile akt się spaliło, a ile przy okazji zmieniło dysponenta. Tych akt nie da się odtworzyć, ale historia zdrady pozostała w zbiorze kartotecznym.
Co się zachowało?
Zachowało się dużo, ale nie wszystko. Instytut do dzisiaj przejął przeszło 90 kilometrów materiałów, które pozwalają odkłamywać zafałszowaną przez komunistów historię. W kieleckim archiwum IPN znajduje się blisko 500 metrów akt operacyjnych (w tym zbiór kartoteczny) wytworzonych przez UB i SB. Wyłania się z nich nie tylko zdrada, ale przede wszystkim historia bohaterów i wielkości narodu, którego nie udało się zniewolić.
Czy teczki byłych współpracowników SB nie powinny być już dawno znane?
Nie tylko współpracowników, ale też etatowych pracowników. W tym drugim przypadku, od 2006 roku rozpoczęliśmy akcję edukacyjną, w ramach której wystawy ukazujące sylwetki funkcjonariuszy UB i SB obiegły całą Polskę. Prezentacja „Twarze Kieleckiej Bezpieki” cieszyła się dużym zainteresowaniem. Ujawnienie informacji o tajnych współpracownikach jest bardziej złożone. Janusz Kurtyka był zwolennikiem opublikowania pełnej listy TW, ale zastrzeżenia prawne, w tym orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 2007 roku, zablokowały jej przygotowanie.
Przypomnijmy, kto może mieć dostęp do archiwów IPN?
Wgląd do dokumentów na swój temat, mogą mieć wszyscy. Ponadto naukowcy i dziennikarze. Na wniosek korzystających z akt, Instytut identyfikuje pseudonimy tajnych współpracowników. Jednak czasami uniemożliwiają to wspomniane braki w dokumentach służb.
Czy byli agenci SB są aktywni i dalej szkodzą?
W Polsce nie przeprowadzono dekomunizacji. Inaczej było w Niemczech, gdzie w 1990 roku powstał Instytut Gaucka, który zajął się badaniem akt Stasi (wschodnioniemiecka SB) i rozliczeniem z przeszłością. Usunięto z życia publicznego osoby uwikłane we współpracę i ich mocodawców. U nas tego nie zrobiono. Dlatego do tej pory w różnych środowiskach funkcjonują ludzie związani z poprzednim systemem, którzy mają wpływy w Polsce.
W ostatnich latach IPN poszukuje grobów Żołnierzy Wyklętych. Zapowiadał pan, że będą prowadzone prace ekshumacyjne na cmentarzu na Piaskach w Kielcach.
Od kilku lat prowadzimy skomplikowane badania naukowe. Sięgamy do materiałów organów bezpieczeństwa, analizujemy księgi cmentarne, wspomnienia ocalałych więźniów, nawiązujemy kontakty z rodzinami zamordowanych po 1944 roku. Wyniki badań przedstawimy koordynatorowi projektu prof. Krzysztofowi Szwagrzykowi i wtedy zdecydujemy. My nie działamy pochopnie. Bierzemy pod uwagę wrażliwość rodzin ofiar i nie chcemy dawać im złudnej nadziei. Ofiary komunistycznych zbrodni spoczywają nie tylko na cmentarzu na Piaskach. Tych miejsc jest więcej i sprawdzamy je.
IPN ma ogromne zasługi w popularyzowaniu najnowszej historii Polski.
Od jakości i modelu jej nauczania zależy sposób funkcjonowania społeczeństwa, jego poczucie tożsamości i dumy narodowej. Jeśli dobrze znamy przeszłość, lepiej rozumiemy teraźniejszość i jest prawdopodobne, że unikniemy wielu błędów w przyszłości.
Dziękuję za rozmowę.
Katarzyna Bernat