Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Po co nam te studia?

czwartek, 27 sierpnia 2015 08:34 / Autor: Robert Majchrzyk
Po co nam te studia?
Po co nam te studia?
Robert Majchrzyk
Robert Majchrzyk

Mamy już w ręku świadectwo maturalne i dowód osobisty, ale nie bardzo wiemy, co dalej. Zewsząd padają pytania o nasze plany życiowe, o studia. Bo przecież trzeba studiować, trzeba się doskonalić – powtarzają nam wszyscy. Mają rację?

Podjęcie decyzji jest o tyle trudne, że kiepski stan naszej gospodarki odbija się na zatrudnieniu i poziomie bezrobocia. Niełatwo dziś zdobyć pracę po studiach, więc wielu młodych ludzi ma poważny dylemat: czy dalsze specjalistyczne kształcenie ma sens? Pytają, po co studiować, skoro i tak skończą na zmywaku w jakimś angielskim pubie. Dość powiedzieć, że fala emigracji zarobkowej, głównie młodzieży, już dawno przekroczyła dwa miliony osób, a wyjazd z kraju zapowiada kolejny milion. Są jednak tacy, którzy skończyli studia i nie pożałowali swej decyzji. Choć niekoniecznie robią to, czego się uczyli.

Studia z artystycznym pazurem

Marcin Szczurkiewicz to znany kabareciarz z Kabaretu Skeczów Męczących. Jego kariera nabrała tempa jeszcze w trakcie studiów, jednak nie zrezygnował z nauki i uzyskał tytuł magistra filologii angielskiej na Uniwersytecie Śląskim.

– Ostatni rok był dość ciężki… Graliśmy sporo spektakli w całym kraju. Do tego dochodziły liczne eskapady z Kielc do Sosnowca, bo tam mieści się Wydział Filologiczny UŚ w Katowicach. Było trudno, ale do dziś ani przez moment nie żałuję, że doprowadziłem moją studencką misję do szczęśliwego, obronionego zakończenia – opowiada Marcin Szczurkiewicz. – W czasie studiów w ogóle nie traktowałem występów w kategoriach ewentualnej kariery, bardziej była to dla mnie niesamowita przygoda. Myślę jednak, że każda forma samodoskonalenia, rozwoju i zdobywania wiedzy jest warta uwagi. Studia dają wiele możliwości poszerzenia horyzontów, poznania rewelacyjnych ludzi, szalonej studenckiej zabawy. Tego się nie zapomina. Jeśli chodzi o opłacalność, to trudno mi się wypowiadać. Nigdy nie pracowałem w wyuczonym zawodzie. Z tego co słyszę, to ucząc angielskiego nie kupiłbym jednak jachtu, domu za granicą, luksusowego auta czy nawet... kawalerki. Idealnym rozwiązaniem byłoby mieć od razu mnóstwo pieniędzy i studiować tylko dla przyjemności oraz rozwoju. Tylko czy wtedy by nam się w ogóle chciało?

Warto było

Łukasz Żelezik to absolwent ekonomii na Uniwersytecie Łódzkim. Ma 33 lata, zatem pochodzi z pokolenia, które często wybierało nauki polityczne, a dziś szuka pracy wszędzie, gdzie się da. Jemu się powiodło. Jest dziś szczęśliwym mężem i ojcem dwóch synów, pracuje w warszawskiej firmie, działającej na rynku nieruchomości.

Łukasz uważa, że kierunek, który skończył, otwiera wiele możliwości dalszego rozwoju. Potwierdza również to, że wyższe wykształcenie pozwoliło znaleźć mu lepszą pracę: – Dlaczego studiowałem ekonomię w Łodzi, skoro mamy ją w Kielcach? Bo nauka i mieszkanie w innym mieście to wartość dodana. To możliwość zdobycia nowych doświadczeń, dostosowania się do zmian, poznania nowych ludzi i nowego środowiska. Że to kosztuje? Wszystko zależy od człowieka i tego, jak żyje. Czasami różnica w kosztach studiowania w innym ośrodku sprowadza się do ceny akademika lub przejazdów do rodzinnego miasta. Jadałem w restauracjach, w akademiku, ale przywoziłem też jedzenie z domu. Na studiach ratowałem swój budżet, pracując w wakacje i w weekendy. Nieraz wiązało się to z wyjazdami, również za granicę. Ale warto było.

Konkretny kierunek

Są takie kierunki edukacji, które od pierwszej chwili w jakiś sposób warunkują naszą przyszłość i to, co w życiu będziemy robić. Do takich należy na pewno medycyna. Profesor Beata Wożakowska–Kapłon, specjalista kardiolog i wojewódzki konsultant ds. hipertensjoligii, dopiero w klasie maturalnej postanowiła zdawać na medycynę, a w decyzji pomogły tradycje rodzinne. Mama była cenionym pediatrą i neonatologiem. Większość członków jej rodziny również leczy.

Czy pani profesor zachęciłaby dzisiejszych maturzystów do studiowania medycyny?– Studia to możliwość pogłębienia wiedzy, która nas interesuje. To szerszy pogląd na otaczającą nas rzeczywistość, nabywanie ogłady, kontakt z nauczycielami-mistrzami oraz najlepszy z możliwych start w dorosłe życie. Nie zapominajmy też o zawieranych podczas studiów przyjaźniach i znajomościach, które procentują przez kolejne lata. A medycyna? Z jednej strony daje imponujący wachlarz możliwości. Z drugiej jednak to nauka przez całe życie. Medycyna na pewno determinuje naszą drogężyciową, ale nigdy nie zamyka możliwości rozwijania zainteresowań pozamedycznych. Znamy przecież lekarzy, którzy są pisarzami, malarzami, muzykami – mówi prof. Wożakowska–Kapłon.

Przykłady? Tadeusz Boy–Żeleński, Henryk Ibsen, a ze współczesnych lider zespołu muzycznego "Elektryczne Gitary" Kuba Sienkiewicz, który egzaminy zapewne zdawałśpiewająco.

***

Czy zatem warto studiować, mimo nieciekawych perspektyw na znalezienie pracy i związanych z tym utrudnień w starcie w dorosłe życie? Jedni tłumaczą, że wyższe wykształcenie daje szansę na lepsze stanowisko. Inni porównują skrót „mgr”, do magazyniera. Ale całkiem niezłym drogowskazem na początek mogą być te słowa Alberta Einstein’a: „Nie traktujcie studiów jako obowiązku, lecz jako godną pozazdroszczenia okazję poznania wyzwalającej mocy piękna w dziedzinie ducha. Nie tylko uraduje to wasze serca, ale i przyniesie pożytek społeczeństwu, któremu będziecie później służyć”.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO