PUBLICYSTYKA
Pełny szacunek!
Czy w Polsce panuje wolność słowa? Oczywiście. Gwarantuje ją artykuł 54 Konstytucji, który mówi, że każdemu zapewnia się swobodę wyrażania poglądów. Naturalnie w granicach prawa, bo choćby artykuły 212 oraz 256 KK ją ograniczają do sytuacji, w których obrażamy innych.
Skorzystała z wolności wypowiedzi pani Oliwia Sabat, nauczycielka z IV LO w Kielcach, i nie zważając na poprawność polityczną stwierdziła między innymi, że homoseksualizm to dewiacja i powinno się zakazać jego propagowania, a już na pewno adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. Oburzeni uczniowie donieśli na nią do organizacji, która zasłynęła cenzurą fanpejdży o Żołnierzach Wyklętych. Ta podniosła larum i wtedy grono pedagogiczne szkoły - które mnie tu szczególnie interesuje - odważnie zagrzmiało z wysokości swego autorytetu: „Wypowiedź godzi w dobro, społeczny status i godność wykonywanego zawodu nauczyciela. Jako nauczyciele uczymy tolerancji i szacunku dla każdego człowieka”. No i zaczęło się polowanie na panią Oliwię. Najgorszy hejt wylał się z najciemniejszych zakątków Internetu. Miejmy nadzieję, że kobieta nie zostanie zwolniona z pracy.
Ale, uwaga: może coś przeoczyłem, ale nie słyszałem, by ktoś zgłosił sprawę do prokutarury. Ani uczniowie, ani ów dociekliwy ośrodek, ani zacne grono. Ciekawe czemu? Skoro złamała prawo - niech poniesie konsekwencje, sąd na pewno ją ukarze. Tymczasem wyroki ferują inni, co cuchnie mi zwykłym linczem na osobie, która skorzystała z wolności wypowiedzi.
Tej samej zresztą, co kiedyś artystka Dorota Nieznalska, tworząc instalację Pasja, przedstawiającą rozpięte na krzyżu genitalia i nie tylko. A także Oliver Frljić, reżyser „Klątwy” w warszawskim Teatrze Powszechnym, w której aktorka imitowała seks oralny z figurą Jana Pawła II, a inna podcierała się flagą Watykanu. Oraz kierownictwa teatrów między innymi w Lublinie, Warszawie i Białymstoku, wystawiające osławioną „Golgotę Picnic”. No i ostatnio oczywiście Wojciech Smarzowski ze swym „Klerem”, w którym łatwiej o kosmitę niż o przyzwoitego księdza. Ale dajmy spokój luminarzom kultury wysokiej. Taki kabaret „Limo” błysnął kiedyś w telewizji publicznej (!) skeczem o Trzech Królach, cytuję: „W końcu doszli do tej stajenki, tam – wiadomo, jak to na pępkowym – wszyscy narąbani, bydlęta klękają. Pierwsze przyszły na imprezę, to się wybacza. (…). Tu ktoś rzyga, tu ktoś tańczy na stole – wiadomo, butelki, puszki się walają”.
No i takie tam, bo w końcu wolność rządzi. I szacunek oczywiście, co podkreślają wszyscy krytycy pani Oliwii, na czele z jej kolegami z pracy. Ale jedźmy dalej: zapewne w imię szacunku stanęła kiedyś w Warszawie tęcza - manifest środowisk LGBT. Tak się złożyło (co za przypadek!), że akurat na placu Zbawiciela, tuż przy kościele Najświętszego Zbawiciela. Czasem przez jakieś polskie miasto przejdzie też marsz pełnych szacunku gejów i lesbijek, którzy niosą opromienione miłością do katolików hasła. Czasem taki marsz ma naprawdę wzniosłe ideały, jak ten częstochowski z minionego roku, który zapewne też w imię szacunku postanowił - niczym Szwedzi - zdobyć Jasną Górę. I to akurat w dzień (znów pewnie przypadek), gdy modlili się tam uczestnicy pielgrzymki Rodzin Radia Maryja. A ów lubelski został zorganizowany, co za zbieg okoliczności, w setną rocznicę objawień fatimskich.
Jakież to wszystko budujące przykłady respektu dla poglądów i uczuć katolików.
Ciekawe, czy tak miłujące szacunek i tolerancję grono pedagogiczne IV LO - wychowawcy Państwa dzieci i wnuków - oraz inni uczestnicy polowania z nagonką na panią Oliwię mieliby odwagę przeciwko nim publicznie zaprotestować? Jak Państwo sądzicie? Ja nie mam wątpliwości: tacy jak oni bohatersko zrobią wszystko, byśmy żyli w nowym, wspaniałym świecie. Dlatego - pełny szacunek.
Tomasz Natkaniec