PUBLICYSTYKA
Ola ma Majora!
Kielczanka Aleksandra Mądzik w dwa lata dokonała rzeczy niezwykłej. Jako druga Polka w historii przebiegła sześć największych światowych maratonów i dołączyła do zaszczytnego grona 551 osób, które posiadają certyfikat „Six Star Finisher Certificate”.
Bieganie to dla Oli nic niezwykłego – jako nastolatka trenowała sprinty. Zawiesiła jednak buty biegowe na kołku, bo czas zaczęły jej szczelnie wypełniać studia, a później praca w Warszawie. Wreszcie przyszedł 2011 rok, kiedy skończyła "trzydziestkę". Zmieniła wtedy pracę, zaś kolega zaproponował jej udział w imprezie „Biegnij Warszawo”. Na przygotowania miała tylko trzy tygodnie. Pokonała jednak dziesięciokilometrowy dystans, no i połknęła bakcyla. Odtąd bieganie stało się bardzo ważnym elementem jej życia. W ciągu dwóch następnych lat startowała w kilkudziesięciu biegach i zaliczyła cztery maratony. Najlepszy czas – trzy godziny, trzydzieści jeden minut i siedem sekund – zanotowała w 35. Maratonie Warszawskim.
Szalony pomysł
– Pewnego wieczoru 2013 roku wypełniłam kilka rubryk w internetowym kwestionariuszu i wysłałam zgłoszenie na maraton w Tokio. Nie wierzyłam, że może mi się aż tak poszczęścić. Wpłynęło przecież 303 tysiące zgłoszeń, a mogło wystartować jedynie 30 tysięcy uczestników. I organizatorzy wybrali właśnie mnie! To był taki dar od losu, którego postanowiłam nie zmarnować. Pomyślałam, że los pcha mnie we właściwym kierunku. Tak narodził się pomysł na zdobycie Korony Maratonów Świata, tak zwanego „Majora” – opowiada Ola. Zaczęła się ciężka praca i planowanie wielkiego przedsięwzięcia. Kielczanka założyła bloga biegowego „Pora na Majora”, dzięki któremu rzesze zainteresowanych mogły śledzić jej przygotowania do wszystkich najważniejszych imprez. Aleksandra oddała się pod opiekę trenerce Ani, która przez 14 tygodni przygotowywała ją do maratonu w stolicy Japonii. Ola musiała też kupić bilet na samolot, zarezerwować pokój w hotelu i zapanować nad wieloma innymi koniecznymi sprawami, aż w końcu nadszedł dzień wylotu i wymarzony start.
I to jaki start! W tej jednej z największych imprez biegowych świata pobiła „życiówkę” i na metę wbiegła w wyjątkowy sposób: – Gdy zobaczyłam dmuchaną bramkę z napisem "last 195 m", wyjęłam flagę Polski i dumnie, z rękami w górze, przebiegłam linię mety z czasem trzy godziny dwadzieścia minut i trzydzieści jeden sekund – opowiada nasza bohaterka.
Bieganie i zwiedzanie
Później poszło już szybko. Kolejny na liście maratonów był Berlin, w którym najczęściej padają rekordy na dystansie 42,195 kilometra. – Wyłoniono mnie podczas drugiego losowania. Bardzo chciałam, aby rodzice pojechali ze mną. Z dwóch powodów: Berlin jest blisko, a ja bardzo pragnęłam, żeby zobaczyli, jak wygląda taka impreza i jak się do niej przygotowuję. Ucieszyłam się, gdy mój pomysł im się spodobał – opowiada Ola.
Państwo Mądzikowie nie zawiedli się na córce, która doskonale poradziła sobie z morderczym dystansem. Historia kolejnych startów jest podobna: ciężka praca na treningach, szczęście w losowaniach, logistyka i sukcesy! Ola kolejno dobiegała do mety w Chicago, Bostonie i Londynie. Za każdym razem znalazła czas na zwiedzanie tych wyjątkowych miejsc.
Ostatnim elementem sześcioczęściowej układanki był maraton w Nowym Jorku. To w tym mieście, w którym od dziesiątek lat wielu ludzi spełnia swój Amerykański Sen, Ola przypieczętowała wyjątkowy sukces. Z czasem trzy godziny pięćdziesiąt pięć minut i dziesięć sekund zameldowała się na mecie ostatniego biegu, wchodzącego w skład cyklu Word Majors Maraton. – Do tej pory uważałam, że Tokio to był ten „naj” z maratonów. Nowy Jork go przebił! Trudno to wszystko opisać. Trzeba to przeżyć – opowiadała w relacji z biegu.
Dzięki ogromnej determinacji, samodyscyplinie, pomocy rodziny, znajomych, sponsorów i wszystkich ludzi, których spotkała na swojej drodze, udało się jej spełnić jedno z największych życiowych marzeń.
***Ola na stałe mieszka i pracuje w Warszawie, ale bardzo często zagląda do rodzinnego domu w Kielcach. Kiedy tylko ma czas, biega po dróżkach Stadionu Leśnego. Zwykle towarzyszy jej tata, najczęściej na rowerze. „Majorka” należy również do „Drużyny Bartka”, biegającej na rzecz niepełnosprawnego chłopca, o której pisaliśmy już w naszym tygodniku. Oprócz maratonów regularnie startuje też w innych biegach. Nie tak dawno wygrała IV Kielecką Dychę…
Damian Wysocki