Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Odszedł Smyk…

sobota, 27 lutego 2016 06:22 / Autor: Tygodnik eM
Odszedł Smyk…
Odszedł Smyk…
Tygodnik eM
Tygodnik eM

Byłem wtedy bodaj w drugiej klasie podstawówki. Telewizja przed południem emitowała powtórki filmów z minionego wieczora, a że kończyłem lekcje wcześnie, pod nieobecność rodziców oglądałem je wszystkie jak leci. Zafascynowały mnie dwa: "Zabić drozda" i "Śniadanie u Tiffany'ego". Później zakochałem się w książkach, na podstawie których filmy powstały, jeszcze później odkryłem, że ich autorzy, Harper Lee i Truman Capote byli... przyjaciółmi od dziecka. Capote nie żyje od wielu lat. Lee umarła 18 lutego.

Jest kilku amerykańskich pisarzy, którzy – choć zostawili po sobie stosunkowo bogatą spuściznę – są znani z jednej książki: Melville („Moby Dick”), Salinger („Buszujący w zbożu”), Haley („Korzenie”), Heller („Paragraf 22”), Kerouac („W drodze”) itd. Harper Lee należy do nich również, i to niemal w sensie dosłownym, bo dopiero w lipcu 2015 roku wydała drugą powieść „Idź, postaw wartownika”, dalszy ciąg „Zabić drozda” (1960 r.). Nie dorównuje ona pierwszej, co nie dziwi, bowiem historia Atticusa Fincha i jego dzieci, opowiedziana przez alter ego autorki – Smyka, to jedna z najbardziej urzekających opowieści w literaturze.

Mądrościami z niej można obdzielić kilka książek: „Niektórzy ludzie są tak pochłonięci troszczeniem się o tamten świat, że nie mają kiedy się nauczyć, jak trzeba żyć na tym” (panna Maudie); „Odważny jest ten, kto wie, że przegra, zanim jeszcze rozpocznie walkę, lecz mimo to zaczyna i prowadzi ją do końca bez względu na wszystko” (Atticus Finch); „Zanim będę mógł żyć w zgodzie z innymi ludźmi, przede wszystkim muszę żyć w zgodzie z sobą samym. Jedyna rzecz, jaka nie podlega przegłosowaniu przez większość, to sumienie człowieka (Atticus Finch); „Ludzie na ogół widzą to, co chcą zobaczyć, słyszą to, co chcą usłyszeć” (sędzia Taylor); „Nigdy naprawdę nie zrozumie się człowieka (…), dopóki nie wejdzie się w jego skórę i nie pochodzi się w jego skórze po świecie” (Atticus Finch). I tak dalej.

Jest jednak inny powód, by pokochać jej prozę.

Harper Lee należała do tych nielicznych twórców, którzy swym życiem nie zaprzeczyli temu, co napisali. Była dobrym, ciepłym, serdecznym człowiekiem. Gdy Truman Capote przemilczał jej fundamentalny udział przy powstawaniu „Z zimną krwią”, wielkodusznie mu wybaczyła. Pojechali nawet w nostalgiczną podróż po południowych stanach USA. Ten fakt zawsze robił na mnie wielkie wrażenie. Być może dlatego, choć Capote był niezaprzeczanym geniuszem pióra, z tej dwójki pisarzy wolę ją...

Tomasz Natkaniec

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO