Od 95 lat blisko kielczan

- Społem PSS Kielce w tym roku obchodzi jubileusz 95-lecia. W opinii klientów państwa firma w umiejętny sposób łączy bogatą tradycję z nowoczesnymi rozwiązaniami. To chyba duży powód do satysfakcji?

- Na pewno tak. Czasem zastanawiam się nad tym, co w 1919 roku myśleli założyciele firmy. Czy sądzili, że spółdzielnia Społem przetrwa przez tyle lat, będzie nieustannie związana z Kielcami i bliska mieszkańcom? Bo warto dodać, że nie skupiamy się tylko na działalności gospodarczej, lecz staramy się brać udział także w różnych przedsięwzięciach społecznych i kulturalnych. 95 lat temu założyciele spółdzielni uznali, że to rozwój gospodarczy jest największym orężem w rodzeniu się polskości. Dzisiaj mamy podobne refleksje i pytania. Jesteśmy co prawda w innym układzie gospodarczym, ale też zastanawiamy się nad naszą tożsamością. Przeżyliśmy okres negacji, gdy w latach 90. mówiono, że tylko zagraniczne jest dobre, a Społem to firma z rodowodem socjalistycznym... To nieprawda, bo jak widać spółdzielnia powstała po okresie rozbiorów, a jednym z jej głównych celów była walka o polskość.

- Dzisiejszy handel jednak nie należy do najłatwiejszych profesji.

- Tak, dlatego cieszymy się, że oprócz bogatego doświadczenia, jesteśmy też silni materialnie. Nigdy nie zdarzyło nam się zamknąć firmy, czy być niewypłacalnym. Mamy gwarancje dla klientów i kontrahentów. Nie nastawiamy się jednak wyłącznie na czysty zysk. Staramy się nieco różnić od innych firm. Na przykład produkujemy tradycyjne wyroby, stosujemy oryginalne receptury. Może one nie są zgodne z nowoczesnymi rozwiązaniami marketingowymi czy technologicznymi, ale czy przykładowo nie czujemy tęsknoty za papierową torebką na cukier? Kiedyś uznawano to za naganne, a dziś znów jest modne. Społem łączy elementy, które są według nas ważne: rodzinę, polskość, gwarancje, stabilizację i wiarę w to, że dalej będzie nam się dobrze działo.

- Bogata tradycja Społem może zaskakiwać, bo w sklepach widać wiele nowoczesnych rozwiązań.

- Żeby stanąć w szranki wyścigów samochodowych, nie wystarczy mieć oryginalnego wnętrza. Trzeba posiadać dobry silnik. Dlatego kładziemy między innymi duży nacisk na szkolenie ludzi przez zewnętrznych konsultantów. Bezustannie wdrażamy nowe metody. Banery, reklamy, gazetki promocyjne, nowe rozwiązana komputerowe i marketingowe – to też nie jest nam obce. Ale to robią dziś w handlu wszyscy. Chciałabym powiedzieć o tym, czym się różnimy. Próbujemy być bliżej klienta, bo mieszkańcy tego oczekują. U nas wszyscy wiedzą, że pani Zosia czy Marysia jest kierownikiem, bo pracuje tam od lat. Na początku nie zdawaliśmy sobie sprawy, że kontakt klientami jest tak istotny. Ale ludzie to na nas wymusili, bo w tych ogromnych hipermarketach czują się obco, brakuje im kontaktu z obsługą. Zwłaszcza jeżeli chodzi o branżę spożywczą, gdzie zdecydowanie więcej zakupów dokonują kobiety. A panie lubią sobie zwyczajnie porozmawiać. To oferują nasze placówki. Sprzedawcy znają klientów i ich gusta.

- Państwa sklepy włączyły się również do akcji „590 powodów, aby kupować polskie produkty”, zachęcającej Polaków do sięgania po rodzime towary.

- Polacy nie gęsi i swój język mają, tak samo jest z artykułami spożywczymi. Naprawdę możemy czuć powód do dumy. Musimy odzyskać naszą narodową wartość, bo to nieprawda, że wszystko co z zagranicy, jest lepsze. Staramy się w tej akcji pokazywać, że polskie wyroby są smaczne i zdrowe. W naszych sklepach nie brakuje także produktów z regionu świętokrzyskiego. Dlatego instruujemy klientów, jak rozpoznawać polskie produkty, a można to zrobić nawet po kodzie kreskowym.

Tomasz Porębski