PUBLICYSTYKA
Nikt nic nie wie
Wprowadzenie listy darmowych leków dla seniorów to obok programu „Rodzina 500+” jeden z najbardziej spektakularnych dowodów na skuteczność działań rządu Beaty Szydło. Kłopot w tym, że wielu emerytów nic o nim nie wie…
Eksperyment przeprowadzony w pierwszym dniu funkcjonowania programu „75 plus” przez reportera Radia eM udowodnił, że darmowe leki to rzeczywiście duża ulga dla starszych osób. Poprosił on w aptece o wycenę na nowych i dotychczasowych zasadach standardowej recepty, jaką wykupuje pacjent leczący się na nadciśnienie tętnicze i cukrzycę. Na recepcie znalazły się zarówno preparaty z tak zwanej „Listy S”, jak i spoza niej. Po wycenie okazało się, że przed 1 września pacjent zapłaciłby niemal 70 złotych. Po wejściu w życie nowych przepisów na te same preparaty wyda tylko około 20 złotych. Oszczędność jest więc ogromna. Jak się jednak okazuje, wielu seniorów nawet nie zdaje sobie sprawy z istnienia programu darmowych leków.
Zdziwienie
Aby to sprawdzić, poświęciliśmy jedno przedpołudnie na rozmowy z klientami jednej z kieleckich aptek. Wielu starszych ludzi wychodziło z niej zdumionych, że za leki zapłacili dużo mniej albo nawet nic. – Słyszałam o takim programie, ale myślałam, że obejmie on niewiele leków, a już na pewno nie te, których potrzebuję – powiedziała nam pani Krystyna. Okazało się, że jej rachunek w aptece obniżył się ze 150 złotych do zaledwie 40 złotych. – Niepotrzebnie brałem z sobą w ogóle jakiekolwiek pieniądze, bo leki mam już za darmo – powiedział nam wyraźnie zadowolony pan Krzysztof, który dotychczas płacił za potrzebne mu specyfiki około 110 złotych. Zdziwionych było dużo więcej. To nie zaskakuje, skoro dosyć intensywna kampania promująca program i uświadamiająca społeczeństwo rozpoczęła się zaledwie… na kilka dni przed wejściem w życie nowych przepisów.
Pomyłki
Niekompletną wiedzę na temat programu i wymogów formalnych, jakie należy spełnić przy wystawianiu recept,mają również lekarze. Widzą to farmaceuci. – Musimy być szczególnie ostrożni przy takich receptach. Nie wszyscy lekarze wiedzą na przykład, że jeżeli są zatrudnieni w przychodni podstawowej opieki zdrowotnej jako specjaliści, to nie mają prawa wypisać darmowych leków – zauważyła w rozmowie z nami pani Katarzyna, farmaceutka pracująca w jednej z aptek w województwie świętokrzyskim.
Na trudności ze zweryfikowaniem uprawnień do wystawiania recept na „Listę S” zwracał też uwagę Robert Gocał, prezes Kieleckiej Okręgowej Izby Aptekarskiej: – Niekiedy lekarze specjaliści zatrudnieni w POZ nie mają na pieczątce imiennej zapisu mówiącego o ich specjalizacji. Gdy farmaceuta zobaczy pieczątkę przychodni POZw nagłówku recepty i lekarza medycyny na dole, prawdopodobnie wyda pacjentowi darmowe leki. Tymczasem NFZ może taką receptę zakwestionować.
Pomyłek jest więcej. – Wielu lekarzy wpisuje na recepcie uprawnienia seniorskie, ale przy lekach z listy „75 plus” dopisują pełną odpłatność. W takim przypadku pacjent nie dostanie ich za darmo. Nie wiem, czy wynika to z niewiedzy lekarza, czy też z obawy przed wzięciem na siebie odpowiedzialności za wpisaną zniżkę – mówi pani Katarzyna. Dodaje, że gdy jednemu z pacjentów odmówiła wydania darmowych leków, napisał na nią skargę do Rzecznika Praw Konsumenta…
***
Trudno dociec przyczyny, dla której drugi ze sztandarowych programów rządu Beaty Szydło jest tak słabo wypromowany i towarzyszy mu tak skąpa akcja informacyjna. O ile w przypadku „Rodziny 500+” o programie wiedzieliśmy bardzo dużo na długo przed jego uruchomieniem, o tyle o „75 plus” było głucho nawet 1 września, kiedy to pierwsze recepty trafiły do aptek. Co ciekawe, słabo poinformowani są nie tylko sami seniorzy, którzy korzystają z bezpłatnych leków, ale – jaksię okazuje – równieżlekarze. Oby to się jak najszybciej zmieniło.
Piotr Wójcik