Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Niepokonani

piątek, 29 stycznia 2016 10:04 / Autor: Tygodnik eM
Niepokonani
Niepokonani
Tygodnik eM
Tygodnik eM

W swoim życiu przeszli wiele. Niektórzy od urodzenia muszą zmagać się z różnymi dysfunkcjami, inni stracili sprawność w wyniku nagłych wypadków. Codzienne obowiązki przysparzają im wielu problemów. Mimo to nie rezygnują z walki o normalność, rywalizują na sportowych arenach.

Koszykarz w poślizgu

– Motoryzacja od zawsze była moją pasją. Zmieniały się tylko motory. Niestety, w jeden zakręt wszedłem za szybko – opowiada Krzysztof Pietrzyk, który siedemnaście lat temu, w wyniku poważnego wypadku, uszkodził kręgosłup i od tego czasu porusza się na wózku inwalidzkim.

Kiedy przystosował się do życia z ograniczeniami, spotkał kolegę, który zaprowadził go na trening Startu Katowice, drużyny koszykarzy na wózkach. – Moja przygoda z tym sportem zaczęła się przez przypadek. Długo szukałem czegoś dla siebie, ale było bardzo trudno. Tymczasem od pierwszego treningu koszykówki poczułem, że to jest to – opowiada.

Koszykówka wciągnęła 35-letniego dziś Krzysztofa tak bardzo, że dostał powołanie do reprezentacji narodowej, z którą występował na mistrzostwach świata i Europy, a w 2012 roku na igrzyskach paraolimpijskich w Londynie. – To cudowne przeżycie, dla którego opłaca się tak ciężko trenować. Graliśmy przy pełnych halach, nasze spotkania transmitowały telewizje. Tego nikt mi nie zabierze – wspomina grający trener KS Pactum Scyzory, pierwszego w Kielcach klubu koszykówki na wózkach, który postał przed dwoma laty.

Drużyna, pomimo krótkiego stażu, ma na swoim koncie kilka sukcesów. W ubiegłym roku zajęła trzecie miejsce w mistrzostwach Polski. Krzysztof natomiast nie zrezygnował z motoryzacyjnych pasji i teraz spełnia się jako kierowca samochodu podczas zawodów driftowych. – Trudno było mi to porzucić. Dziś znów mogę poczuć adrenalinę – wyjaśnia i zdradza, że w tym roku planuje wystartować w driftowych mistrzostwach Polski.

Rapujący pływak

Wojtek Makowski jest jednym z najbardziej utalentowanych pływaków wśród osób niepełnoprawnych. Trzeba jednak wiedzieć, że 23-letni kielczanin nie widzi praktycznie od dziecka. – Od początku byłem przygotowany na to, że stracę wzrok – opowiada. – Szybko uczyłem się alfabetu brajlowskiego. Po ukończeniu liceum rozpocząłem studia na wydziale zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego. Na trzecim roku musiałem zaliczyć wf, za formę zajęć wybrałem basen. Pływać nauczyłem się jeszcze w podstawówce. Dwa lata temu wypatrzyli mnie trenerzy KU AZS Uniwersytetu Warszawskiego i zabrali na akademickie mistrzostwa Polski.

Rodowity kielczanin z miejsca zaczął odnosić sukcesy. Ze swoich pierwszych mistrzostw Polski osób niepełnosprawnych przywiózł sześć medali i dostał powołanie do kadry narodowej na mistrzostwa Europy w Eindhoven, z których wrócił z brązowym krążkiem. Swoją najbliższą przyszłość chce poświęcić pływaniu. – Bardzo mi zależy na tym, żeby wykonywać ciężką pracę i odnosić sukcesy. Staram się rywalizować tak, jak zawodnicy pełnosprawni, i zbliżać się do ich wyników. To wymaga jednak ogromnego poświęcenia i czasu, który trzeba włożyć w trening – wyjaśnia.

W listopadzie 2015 roku Wojtek sięgnął po brązowy medal mistrzostw świata w Glasgow i wypełnił minimum na paraolimpiadę w Rio.

Jego wielką pasją jest też rap. W 2013 roku nagrał teledysk, w którym zwrócił uwagę na złe postrzeganie osób niewidzących. Jego film w serwisie YouTube obejrzało ponad 65 tys. osób. – Niepełnosprawność jest dostrzegana, ale zwykle w zły sposób i to chciałem zaakcentować. Bo my żyjemy normalnie. Wiadomo, często jest trudniej, ale ze wszystkim da się jakoś uporać – przekonuje.

Strzela ze słuchu

Magdalena Dudowicz w młodości grała w koszykówkę. W wieku 21 lat, w wyniku powikłań cukrzycowych, straciła wzrok. Postanowiła jednak, że będzie funkcjonować normalnie. Skończyła studia, podjęła pracę. Kilka lat temu pojechała na obóz żeglarski. – Tam rozpoczęła się moja przygoda ze strzelectwem laserowym. Instruktor pokazał nam karabin i pozwolił spróbować. Osiągnęłam dobry wynik – opowiada.

Miesiąc później, po krótkim treningu, pojechała na mistrzostwa Polski, z których przywiozła pierwsze medale. Przez prawie dziesięć lat wywalczyła ich kilkadziesiąt, do tego dołożyła sukcesy na arenie międzynarodowej. – Sport przynosi mi wielką satysfakcję. Mogę spełniać się w tym, co robię – twierdzi. – Wielu ludzi zastanawia się, jak to możliwe, że niemal nie widzę, a uprawiam taki sport. Po prostu celuję przy pomocy urządzenia przetwarzającego wiązkę światła na sygnał dźwiękowy. Im wyższy, tym ja jestem bliżej środka.

Magda ma nadzieje, że jej dyscyplina zostanie włączona do programu paraolimpiady i będzie mogła zrealizować jedno ze swoich marzeń – zdobycie medalu olimpijskiego.

***

Takich historii, jak te trzy, można opowiedzieć zdecydowanie więcej. W Kielcach od kilkudziesięciu lat działa Zrzeszenie Sportu i Rehabilitacji „Start”, które skupia całe grono sportowców z różnymi dysfunkcjami. Startują oni w mistrzowskich imprezach. Od 1980 roku na letnich i zimowych igrzyskach paraolimpijskich wywalczyli łącznie 43 medale: 19 złotych, 10 srebrnych, 14 brązowych. Wynik robi wrażenie i powinien budzić nasz szacunek. Jeśli jesteśmy dumni z naszych piłkarzy lub szczypiornistów, to z sukcesów niepełnosprawnych sportowców powinniśmy być dumni podwójnie.

Damian Wysocki

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO