Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM
×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 43.

PUBLICYSTYKA

Nie zostawiaj mnie...

piątek, 13 lutego 2015 14:55 / Autor:
Nie zostawiaj mnie...
Nie zostawiaj mnie...

Radosny dotąd Staś nagle stracił entuzjazm. Przestał się uśmiechać, coraz częściej cicho popłakiwał w kącie. Zamknął się w sobie, unikał kontaktu z rówieśnikami i całymi godzinami smutno wyglądał przez okno.

Wychowawczynie w przedszkolu zachodziły w głowę, skąd u Stasia taka przemiana. Okazało się, że chłopiec jest… eurosierotą. Rodzice wyjechali za granicę, za chlebem. Taka rozłąka – prędzej czy później – musiała się odbić na stanie psychicznym dziecka. I odbija się na zdrowiu praktycznie każdego młodego człowieka.

Ta historia zdarzyła się dwa tygodnie temu. Na szczęście wychowawczynie w przedszkolu bardzo szybko zauważyły, że z ich podopiecznym dzieje się coś niedobrego. Najpoważniejszy błąd popełnili rodzice Stasia, którzy nie przygotowali psychicznie syna na swój wyjazd i w dodatku nie powiadomili o tym fakcie przedszkola. Tymczasem to właśnie przedszkole i szkoła odgrywają w takich sytuacjach kluczową rolę, a nauczyciele naprawdę mogą pomóc dzieciom w trudnych okresach.

Emocje przerastają

Bywają jednak sytuacje znacznie gorsze. Do dziś kieleccy pedagodzy wspominają, jak kilka lat temu nastolatek zamordował swojego dziadka. W uzasadnieniu wyroku, skazującego sprawcę na 15 lat więzienia, sąd stwierdził, że jedną z głównych przyczyn zbrodni było eurosieroctwo. Rodzice chłopaka wyemigrowali, a on nie potrafił sobie z tym poradzić.

Swego czasu głośno było także o zdarzeniu w jednej ze świętokrzyskich miejscowości z wyjątkowo dużym odsetkiem emigrantów. Dwie matki obiecały swoim córkom, że przyjadą na ich komunięświętą, ale słowa nie dotrzymały. Dziewczynki załamały się i razem podjęły próbę samobójczą. Na szczęście nieudaną.

Po wyjeździe rodziców dziecko mierzy się z wieloma emocjami, które je przerastają. Smutek, żal, złość i poczucie opuszczenia widać przede wszystkim u maluchów. Starsze dzieci samotność zastępują pozornym luzem, swobodą i odrzuceniem zasad, często sięgają po środki psychoaktywne albo wchodzą w konflikt z prawem.

– Bliskość jest mocnym i istotnym wyrazem miłości. Jeżeli jej brakuje, to ucierpią na tym więzi rodzinne, a to pociągnie za sobą inne konsekwencje. Pamiętajmy też, że dzieci uczą się poprzez naśladownictwo. Jeżeli relacje są zaburzone, to cierpi na tym ich tożsamość. Nie mają wzoru, do którego mogą dążyć – wyjaśnia pedagog Marzanna Kostecka–Biskupska ze Świętokrzyskiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli.

Odbije się w dorosłym życiu

Kolejne straty można dostrzec w funkcjonowaniu dziecka w systemie szkolnym. To przede wszystkim obniżenie jego aspiracji edukacyjnych. Sygnałem alarmowym powinno być zaniedbywanie prac domowych, wagary, coraz gorsze stopnie. Mogą się też pojawić problemy w kontaktach rówieśniczych. Uczeń unika ich albo wręcz przeciwnie – szuka towarzystwa „na siłę”. Zdarza się także, że staje się agresywny w stosunku do innych.

Te skutki emigracji rodziców widoczne są od razu. Jest jednak cała gama konsekwencji, które ujawniają się znacznie później. – Nawet w dorosłym życiu. Istnieje poważne ryzyko, że eurosieroty będą miały trudności w nawiązywaniu stałych relacji i związków – dodaje Kostecka–Biskupska.

Zdaniem specjalisty ze ŚCDN nie wolno lekceważyć także psychosomatyki. W wyniku silnych emocji dziecko może zacząć cierpieć na różne dolegliwości zdrowotne. – Ciało wysyła jasny sygnał: "Zaopiekuj się mną, zobacz, co się ze mną dzieje. Jestem ważne. Zadbaj o mnie" – tłumaczy pedagog.

Wirtualny rodzic – czy to możliwe?

Czy to oznacza, że emigrację rodziców należy potępić? Zdecydowanie nie, bo niekiedy sytuacja życiowa do niej zmusza. Wtedy jednak trzeba wdrożyć w życie przemyślaną postawę tzw. „wirtualnego rodzica”. – Chodzi o stały kontakt z dzieckiem oraz jego opiekunami i wychowawcą. Prawda, nie zawsze jest to skuteczne, ale na pewno lepsze niż brak kontaktu. Dlatego trzeba jak najczęściej wykorzystywać wszelkie zdobycze współczesnej techniki do utrzymywania kontaktu. Warto też możliwie często przyjeżdżać do kraju, zabierać dziecko do siebie na wakacje. Ono musi czuć, że jest naprawdę ważne dla rodziców – podkreśla Marzanna Kostecka–Biskupska.

Niestety, złe przykłady można mnożyć. Oto kolejny: rodzice często lekceważą moment rozstania. „Wrócę za pół roku” – takie słowa, skierowane do małego dziecka, są niewłaściwe, bo ono jeszcze nie potrafi ogarnąć dłuższej perspektywy czasowej. Podobnie rzecz się ma w przypadku niespodziewanego przedłużenia nieobecności rodzica. To dla dziecka podwójny stres i życie w ciągłej niepewności.

I jeszcze jeden błąd, często popełniany przez rodziców na emigracji: rekompensowanie nieobecności drogimi prezentami. Bo miłości i bliskości nie zastąpi nawet najpiękniejszy podarunek. Oczywiste? Pewnie tak, a jednak wciąż tak wielu ludzi o tym zapomina.

Tomasz Porębski

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO