PUBLICYSTYKA
Nie złamano ich ducha
Żołnierze Niezłomni jako pierwsi walczyli po wojnie z komunistycznym reżimem w Polsce. Dla większości z nich była to kontynuacja walki, na podjęcie której zdecydowali się w 1939 roku – o niepodległość Ojczyzny. Zmienił się tylko wróg.
Po latach walki z okupantem niemieckim i sowieckim przyszło Niezłomnym walczyć z rodzimymi komunistami, którzy nie tylko ich mordowali i torturowali, ale uczynili wszystko, aby po śmierci zhańbieni popadli w zapomnienie. Rodziny nie znały miejsc ich pochówków, wiele zwłok oprawcy próbowali rozpuścić substancjami chemicznymi, by nie został najmniejszy ślad. Otwarte mogiły jednak przemówiły, ujawniając jednocześnie prawdę o katach Żołnierzy Wyklętych.
„Łączka” i nie tylko
Od kilku lat archeolodzy prowadzą na warszawskiej „Łączce” i innych polskich cmentarzach poszukiwania bezimiennych grobów Wyklętych. Zespołowi pod kierunkiem profesora Krzysztofa Szwagrzyka z IPN udało się odnaleźć kilkadziesiąt ofiar, którym przywrócono imiona i nazwiska. Dzięki pracy tej grupy ludzi w zeszłym roku mogliśmy uczestniczyć w pogrzebie legendarnego dowódcy Zygmunta Szyndzielarza „Łupaszki” oraz żołnierzy z jego oddziału: Danuty Siedzikówny „Inki” i Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”. Odbyły się one z udziałem najwyższych władz państwowych: prezydenta, premiera, ministrów, dowódców wojskowych. Była to manifestacja patriotyzmu i przywiązania do najważniejszych wartości zawartych w haśle „Bóg-Honor-Ojczyzna”, wypływających z umiłowania Ojczyzny i poświęcenia dla niej życia.
Jesienią archeolodzy pod kierunkiem profesora Szwagrzyka rozpoczęli prace na Cmentarzu Piaski w Kielcach. – Według naszej wiedzy spoczywa tu około 70 osób. Życiorys każdej z nich trzeba zweryfikować. Musimy mieć pewność, że ci ludzie byli zaangażowani w działalność na rzecz niepodległości państwa polskiego – mówił w wywiadzie dla Radia eM Kielce Krzysztof Szwagrzyk. Na wiosnę ekipa archeologów powróci na kielecki cmentarz, aby dokończyć rozpoczęte badania.
Prace archeologiczne w lesie w Zgórsku prowadziła także fundacja „Niezłomni”. Dzięki jej poszukiwaniom udało się odnaleźć i zidentyfikować szczątki czterech Żołnierzy Wyklętych: Aleksandra Życińskiego „Wilczura”, Karola Łoniewskiego „Lwa”, Józefa Figarskiego „Śmiałego” i Czesława Spadło „Małego”.
Tam ich mordowano
W Kielcach jest wiele miejsc uświęconych krwią Żołnierzy Wyklętych. Jedno z najbardziej znanych to więzienie kieleckie, po wojnie jedno z najcięższych w Polsce. – W całym kompleksie znajdowało się około 50 cel różnej wielkości. Do repertuaru tortur należał między innymi „konwejer", czyli przesłuchiwanie przez całą dobę. Więzień nie miał prawa zasnąć, a kiedy próbował, oprawcy bili go. inne metody to m.in. sadzanie nagiego przesłuchiwanego na nodze odwróconego stołka, wyrywanie paznokci, łamanie palców, rażenie prądem. W celach panowało maksymalne zagęszczenie, więźniowie spali na tak zwane „dyżury", zmieniając się co godzinę, aby ustąpić miejsca współosadzonym – opowiada Andrzej Wiatkowski ze Stowarzyszenia Ochrony Dziedzictwa Narodowego w Kielcach.
Wyroki śmierci w kieleckim więzieniu wykonywano przez powieszenie lub rozstrzelanie. – Do dziś w celi straceń zachował się hak i drzwi do karcerów z inskrypcjami wyrytymi przez więźniów – opowiada Marek Maciągowski, dyrektor Ośrodka Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej w Kielcach.
W latach 1945-1956 wykonano tu ponad 40 wyroków śmierci. – Zaledwie kilka na terenie więzienia, ponieważ skazanych wywożono najczęściej do ośrodka szkoleniowego UB w Zgórsku i tam dokonywano egzekucji. Zwłoki były chowane w miejscu znanym tylko oprawcom lub na cmentarzu na Piaskach w nieoznakowanych mogiłach – dodaje Andrzej Wiatkowski.
Ponurą przeszłość ma także kompleks budynków nr 8, 10, 12 i 13 przy obecnej ulicy Paderewskiego. W czasie II wojny światowej mieściła się w nim siedziba gestapo.
– W 1945 roku, kiedy Armia Czerwona wkroczyła do miasta, natychmiast zainstalowała się tam bezpieka, a Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego miał tu swą siedzibę do końca lat 40. Pracowali w niej oprawcy szkoleni w Związku Radzieckim. W kamienicach pod numerami 10 i 12 ulokowane zostały referaty śledcze i wydziały do walki z tak zwanym bandytyzmem, czyli podziemiem niepodległościowym. W piwnicach Urząd Bezpieczeństwa więził przeciwników komunizmu i sowietyzacji Polski. Można tu było trafić za wszystko: słowa, idee, poglądy, czyny dokonane i niedokonane. UB przesłuchiwało przy użyciu takich samych metod śledczych, jak gestapo, tyle że jeszcze okrutniej – opowiada Andrzej Wiatkowski.
Na frontowej ścianie kamienicy nr 12 znajdziemy dziś tablicę z napisem: "Miejsce uświęcone krwią Polaków męczonych i zamordowanych przez Gestapo NKWD i UB. AD 2000. Żołnierze Podziemia.
***
Komuniści chcieli, by Żołnierze Niezłomni zostali unicestwieni, a pamięć o nich zarosła trawą. Jednak prawda o ludziach, którzy oddali życie za wolność ojczyzny, została odsłonięta. Dziś Żołnierze Wyklęci wracają w chwale. Wygrywają najważniejszą walkę – walkę o pamięć, wpływając na narodową wyobraźnię i tożsamość. Stają się wzorem do naśladowania dla młodego pokolenia.
Katarzyna Bernat