PUBLICYSTYKA
Nie zakwaszaj się!
Bardzo popularny w ostatnim czasie stał się termin „zakwaszenie organizmu”. I choć wiele osób o czymś takim słyszało, to nie wszyscy wiedzą, co to znaczy i jaki ma związek z naszym zdrowiem. A jak się okazuje, ma i to bardzo duży.
W ostatnich numerach wiele miejsca poświęciliśmy tematyce związanej z odżywianiem, odchudzaniem i dbaniem o swój organizm. To, co jemy, ma bowiem bardzo duży wpływ na nasze samopoczucie, wygląd i zdrowie.
Grunt to równowaga
Skoro mowa o zdrowiu, to warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną, bardzo ważną kwestię: równowagę kwasowo-zasadową organizmu, niezbędną do jego prawidłowego funkcjonowania. Jak o nią zadbać?
– Na regulację równowagi kwasowo-zasadowej wpływa odpowiedni dobór produktów spożywczych. Te bogate w sód, potas, wapń i magnez działają alkalizująco, czyli zasadowo, natomiast inne, zawierające znaczne ilości pierwiastków takich, jak fosfor, chlor czy siarka, działają zakwaszająco. By nasz organizm funkcjonował prawidłowo, produkty z obu grup powinny stanowić po 50 procent naszej diety – podpowiada Edyta Dulnik, dietetyk i właściciel Gabinetu „Kaloria” w Kielcach.
Jednak w naszym codziennym jadłospisie górę biorą produkty zakwaszające. Powody są różne: jedni w ogóle nie zwracają uwagi na to, co jedzą, inni nie zdają sobie sprawy, że nieodpowiednia dieta może doprowadzić do zakwaszenia organizmu. Jeszcze inni po prostu nie wiedzą, które produkty działają zasadowo, a które zakwaszają. – Bardzo często spotykam osoby, które myślą, że to, co zakwasza, musi być kwaśne. Tymczasem tak nie jest. Kwaśny smak owoców pochodzi od kwasów organicznych, które ulegają całkowitemu spalaniu. Bardzo cenne dla naszego organizmu, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym, są między innymi kiszonki. Mają kwaśny smak, ale nie zakwaszają organizmu. Do produktów zakwaszających należą natomiast jajka, mięso, wędliny, ryby, sery żółte i podpuszczkowe, produkty zbożowe (z wyjątkiem kaszy jaglanej, która działa zasadowo), tłuszcz i słodycze. Produktami alkalizującymi są z kolei mleko, przetwory mleczne, ziemniaki, warzywa i owoce – wymienia Edyta Dulnik.
Jak „odkwasić” organizm?
– Pomóc może nam w tym regularne spożywanie odpowiedniej ilości warzyw i owoców. Zaleca się, aby dziennie jeść co najmniej pięćset gramów warzyw i trzysta gramów owoców. Pamiętać oczywiście należy, że warzywa możemy jeść przez cały dzień, natomiast owoce do godziny czternastej lub piętnastej. Ważne jest też, by robić to codziennie. Nie może być tak, że jednego dnia o tym zapomnimy, a drugiego zjemy więcej. To nic nie da. Tylko regularność przyniesie efekty – podpowiada dietetyk.
Edyta Dulnik zwraca także uwagę, że bardzo cenne dla naszego organizmu są pokarmy zawierające bakterie kwasu mlekowego. – Do takich zaliczamy na przykład kiszone ogórki, kapustę, sok z kiszonych buraków, czosnek czy chrzan. Jedynie bakterie fermentacyjne trawią błonnik. Czosnek i chrzan są zabójcze dla bakterii gnilnych i nie niszczą bakterii fermentacyjnych.W czasie kuracji należy spożywać zielone rośliny, takie jak pietruszka, sałata, koper, pokrzywa, kapusta. Są one źródłem między innymi dobrze przyswajalnego wapnia, co zapobiega odwapnieniu organizmu, a także chlorofilu dostarczającego magnezu i żelaza – wyjaśnia specjalistka.
Jak zatem widzimy, warto zadbać o nasze menu. Wymaga to chęci i trochę wysiłku, ale w ostatecznym rozrachunku – wychodzi nam na zdrowie.
Iwona Gajewska-Wrona