Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM
×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 43.

PUBLICYSTYKA

Nie lubię liczyć i rachować

piątek, 06 lutego 2015 14:43 / Autor:
Nie lubię liczyć i rachować
Nie lubię liczyć i rachować

Rozmowa z Barbarą Nowak, skarbnikiem Miasta Kielce.

- Nowaków w Polsce, jak grzybów po deszczu, cieszy się Pani z tak popularnego w kraju nad Wisłą nazwiska?

- Podobno jest nas więcej niż Kowalskich. To już powód do dumy, a czy się cieszę? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale mogę powiedzieć, że jestem z tego faktu, powiedzmy, zadowolona

- Ma bardzo ciepły, kobiecy i subtelny głos…

- Tego mi nigdy nikt nie powiedział, ale mówiono mi, że mam podobny głos do moich córek, co może też o czymś świadczyć.

- Porozmawiajmy o początkach Pani kariery zawodowej. Pracę rozpoczęła Pani w Zakładach Przemysłu Tytoniowego w Krakowie. Ile miała Pani wtedy lat?

- To było zaraz po studiach, więc sądzę, że około 24. Pracowałam w ośrodku obliczeniowym dla przemysłu spożywczego. Ten ośrodek działał przy zakładach tytoniowych.

- A sama Pani paliła kiedyś, albo nadal pali?

- Tak…

- Jako młoda dziewczyna popalała Pani po kryjomu?

- Nie. Zaczęłam palić dopiero na studiach. Pamiętam dzień, kiedy po raz pierwszy w domu wyciągnęłam papierosa. Pytanie mamy było oczywiste: co ty robisz? Odpowiedziałam, że palę. Nigdy natomiast nie paliłam dużo, siedem, góra osiem papierosów dziennie.

- Co było powodem, że zamieszkała Pani w Kielcach? Miłość? Intratna propozycja pracy?

- Bez wątpienia miłość (śmiech).

- Od początku swojej kariery zawodowej jest pani blisko pieniędzy i finansów… Lubi Pani liczyć i rachować?

- Nie lubię…

- A jednak musi Pani to robić na co dzień. Może jako dziecko przejawiała Pani zdolności do wykonywania zawodu związanego z pieniędzmi i ich liczeniem?

- Bardzo lubiłam bawić się w sklep. Oczywiście, zawsze stawałam po drugiej stronie lady. Sprzedawałam towary, liczyłam, zaraziłam się handlem i może to był początek związku z finansami.

- W klasie i w domu liczyła Pani najszybciej i najlepiej?

- Byłam bardzo dobra z matematyki, moja profesorka była bardzo zawiedziona, kiedy oznajmiłam jej, że zdaję na ekonomię. Liczyła, że pójdę na politechnikę

- Skoro o liczeniu mowa, mówi się: umiesz liczyć licz na siebie. Liczy Pani tylko na siebie?

- Absolutnie tak i absolutnie zgadzam się z tym powiedzeniem.

- W domu również jest Pani skarbnikiem?

- Absolutnie nie (śmiech). W domu zajmuje się tym mój mąż.

- Czyli w domu chce Pani zupełnie odpocząć od liczenia i rachowania oraz planowania?

- Tak, trzeba korzystać z chwili (śmiech).

- Moja największa wada...

- Gadatliwość

- Mam słabość do...

- Do moich wnuków, oczywiście.

- Najbardziej denerwuje mnie...

- Nieszczerość i kłamstwo.

- Moja największa wygrana...

- Zdecydowanie rodzina.

- Innym zazdroszczę...

- Nikomu niczego nie zazdroszczę.

- Najważniejsze w życiu jest...

- Przyjaźń.

- Mój sposób na dobry humor...

- Przeważnie mam dobry humor.

- Wiem, ale w takim razie jak Pani to robi?

- Wstaję rano i cieszę się z tego, co mam. Mówię do siebie, że zawsze może być gorzej i nie pozostaje mi nic innego jak być usatysfakcjonowaną z mojej obecnej sytuacji.

- W kobietach nie lubię...

- Zawiści.

- W mężczyznach nie lubię…

- Nadmiernego pędu za pieniędzmi.

- Z podróży zawsze przywożę...

- (śmiech) Tu może zaskoczę… miód.

- I z każdej podróży udaje się przywieźć miód?

- Tak nawet z najdalszej. Nawet kiedy już brak mi miejsca w bagażu, udaje mi się mały słoik wcisnąć do torby… Z resztą inaczej nie miałabym się co pokazywać w domu (śmiech).

- Dlaczego?

- Mąż zawsze wita mnie pytaniem: Przywiozłaś miód?

- Dziękuję za rozmowę.

Robert Majchrzyk

Czy mąż Pani skarbnik był miłością od pierwszego wejrzenia? Ile zwierząt ma w domu Pani Barbara i jaką jest teściową, miłą czy ta z kawałów? Słuchajcie Wywiadu bez krawata w każdą sobotę miedzy godziną 12-15.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO