Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Nasza Ellis Island

niedziela, 13 września 2015 08:54 / Autor: Tygodnik eM
Nasza Ellis Island
Nasza Ellis Island
Tygodnik eM
Tygodnik eM

Statua Wolności nie stoi jeszcze u wrót amerykańskiego Raju, gdy na południowy cypel Manhattanu zwany Battery, do stacji imigracyjnej Castle Garden przypływają emigranci z całego świata. Z czasem jednak ich fala zaczyna przypominać tsunami i trzeba znaleźć inne miejsce. Joseph Pulitzer (ten od nagrody Pulitzera), sam emigrant z Węgier, proponuje w swej gazecie „The World” niewielką wysepkę Ellis Island. W 1890 roku Castle Garden zostaje zamknięta. Pierwszy obcy przybysz stawia stopę na Ellis Island w 1892 roku.

Jej pierwszym komisarzem zostaje weteran wojny secesyjnej John Weber. Najpierw jednak rząd USA wysyła go do Europy Wschodniej, by wybadał, dlaczego tylu jej obywateli chce nagle przeniknąć do Krainy Wolności. Weber bada i jest wstrząśnięty przeraźliwą biedą, politycznym terrorem, wszechobecną tyranią. Pisze: „To nieludzkie z naszej strony wpychać tych ludzi z powrotem do nory, z której wypełzli. Kiedy tak czynimy, wytrącamy znicz z wyciągniętej ręki naszej Bogini Wolności w pięknej nowojorskiej zatoce”.

Zatem – przyjmujemy!

Ale nie wszystkich i nie od razu. Po przybyciu każdy emigrant musi być zbadany przez lekarzy i przesłuchany. Nie jest to przyjemna procedura. Właściwie nazwijmy rzecz po imieniu: jest upokarzająca i dziś byłaby nie do pomyślenia. Jeśli lekarz ma jakieś wątpliwości co do stanu zdrowia przybysza, pisze kredą na jego ubraniu odpowiednią literę. Na przykład Sc oznacza chorobę skóry głowy, C – zapalenie spojówek, X – defekt psychiczny. Tak stygmatyzowany przejdzie szczegółowe badania. Możliwe, że zostanie w tutejszym szpitalu kilka tygodni, nawet miesięcy. Możliwe, że zostanie odesłany z powrotem. Zakaz wstępu obejmuje bowiem między innymi chorych umysłowo, poligamistów, osoby, które dopuściły się obrazy moralności i były skazane za zbrodnie.

Bowiem amerykański rząd, choć życzliwy i otwarty na obcych, dobrze odrobił lekcję. On chroni swych obywateli. Broni przed tymi, którzy mogą im zrobić krzywdę. I tymi, którzy chcieliby żerować na ich ciężkiej pracy. Wszystko po to, by obywatele mogli dalej bezpiecznie żyć i budować potęgę swego kraju.

Naszą Ellis Island jest w tych dniach wybrzeże południowej Europy.

Czy jesteśmy równie bezpieczni, jak przed stu laty Amerykanie?

Tomasz Natkaniec

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO