Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM
×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 43.

PUBLICYSTYKA

My, nieugięci

piątek, 27 lutego 2015 15:44 / Autor:
My, nieugięci
My, nieugięci

Obchodzony 1 marca Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych wszedł do kalendarza polskich rocznic narodowych dopiero w 2011 roku. Ponad pięćdziesiąt lat musieli czekać polscy patrioci, aż Ojczyzna upomni się o nich.

Dziś etos młodych mężczyzn i kobiet, którzy nie złożyli broni po 1945 roku i dalej walczyli o niepodległą Polskę, coraz częściej staje się wzorem dla młodego pokolenia. Coraz więcej młodych ludzi nie ma najmniejszych złudzeń, że wkraczająca w 1944 i 1945 roku Armia Czerwona zaczęła traktować Polskę, jak kraj podbity, a okupację niemiecką zastąpiła sowiecka. Wiedzą też, że żołnierze Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych, Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, niektórych oddziałów Batalionów Chłopskich, Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość oraz innych organizacji niepodległościowych podjęli dalszą walkę, bo nie zgadzali się na uzależnienie Polski od ZSRR.

„Szary”, „Zagończyk”, „Wilczur”

Na Kielecczyźnie najbardziej znanym Żołnierzem Wyklętym był Antoni Heda pseudonim „Szary”. Legendarny partyzant AK z czasów okupacji niemieckiej, zasłynął w sierpniu 1945 roku rozbiciem więzienia UB w Kielcach. – Uczynienie tego przy niewielkich stratach własnych w środku miasta wojewódzkiego, w którym stacjonowało wojsko, służby sowieckie, bezpieka, było majstersztykiem – ocenia dr Ryszard Śmietanka-Kruszelnicki, historyk z kieleckiej delegatury IPN. – Akcja trwała około dwóch godzin. Uwolniono ponad 350 osób. Jednak zabrakło czasu i dobrego rozpoznania wywiadowczego. W obiekcie pojawiły się problemy z kluczami do cel i drzwi otwierano za pomocą trotylu bądź wyłamywano je od środka. Do kilku pomieszczeń, w których przebywali żołnierze AK, nie udało się dostać.

Po akcji zgrupowanie zostało rozwiązane, a sam „Szary” ukrywał się na Pomorzu. Tam został aresztowany. Skazano go na karę śmierci, którą zamieniono na dożywocie. Po amnestii w 1956 roku wyszedł na wolność. Przez lata PRL-u był nieustannie inwigilowany. W stanie wojennym został internowany. Bezpieka przestała go nachodzić dopiero po 1989 roku. W 2006 roku prezydent Lech Kaczyński awansował go do stopnia generała brygady. Antoni Heda zmarł dwa lata później.

Jedną z najważniejszych postaci zbrojnego podziemia po 1945 roku w regionie świętokrzyskim był Franciszek Jaskulski „Zagończyk”, związany ze Zrzeszeniem Wolność i Niezawisłość. – Dowodził on największą organizacją na Kielecczyźnie – opowiada Ryszard Śmietanka-Kruszelnicki. - Był znakomitym dowódcą, cieszącym się uznaniem u podwładnych. Jego działalność skończyła się jednak tragicznie. Zdradzony przez bliskiego współpracownika, został aresztowany w 1946 roku i skazany na śmierć. Wyrok wykonano na trzy dni przed ogłoszeniem amnestii, która spowodowałaby zamianę kary śmierci na 15 lat więzienia. Po „Zagończyku” pozostały grypsy, będące testamentem oficera wiernego ideałom Polskiego Państwa Podziemnego. Uzasadniał w nich między innymi sens walki prowadzonej różnymi metodami i uważał, że trzeba ją kontynuować nawet przez kilkadziesiąt lat - wyjaśnia historyk.

Aleksander Życiński „Wilczur” był żołnierzem AK, a w 1945 roku wstąpił do Brygady Świętokrzyskiej NSZ. Wraz z jedną z grup Brygady przerzucanych przez granicę, wrócił do Polski. Szybko został aresztowany i skazany. W marcu 1947 roku wyszedł z więzienia na mocy amnestii. Wkrótce stanął na czele tak zwanej grupy przetrwania, składającej się przede wszystkim z byłych partyzantów AK i NSZ. Grupa nie była jednak w stanieprowadzić skutecznej walki partyzanckiej. Po roku została rozbita aresztowaniami. „Wilczura” wraz z czterema innymi osobami skazano na karę śmierci. Represje dotknęły również jego najbliższą rodzinę.

Miejsca kaźni

IPN zidentyfikował w Kielcach aż 24 miejsca będące siedzibami komunistycznego aparatu represji. Oczywiście najbardziej znanym jest Więzienie Kieleckie przy ul. Zamkowej. – Ponurą przeszłość ma też kompleks budynków przy obecnej ulicy Paderewskiego: 8, 10, 12 i 13, w których w czasie wojny mieściło się gestapo. W 1945 roku, kiedy Armia Czerwona wkroczyła do miasta, natychmiast zainstalowała się tam bezpieka i służby sowieckie. W kamienicach 10 i 12 ulokowano referaty śledcze i wydziały do walki z tak zwanym bandytyzmem, czyli podziemiem niepodległościowym – wyjaśnia Marek Jończyk, historyk z IPN Kielce.

Miejski i Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa mieścił się w budynku przy ul. Kapitulnej 4 (teraz jest tam BWA). – W 1947 roku przeszedł w ręce wojska, był użytkowany przez Informację Wojskową, również zajmującą się ściganiem patriotów. Trzeba jeszcze wspomnieć o obiekcie przy ulicy Paderewskiego 24 – siedzibie Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych ZSRR, czyliNKWD. Kamienica ta posiada obszerne piwnice, w których mieścił się areszt. Później działała tam Wojskowa Agencja Mieszkaniowa. Dom przeszedł wiele remontów i adaptacji, stąd część śladów represji zatarła się – mówi Marek Jończyk.

* * *

Na szczęście nie udało się całkowicie wymazać z pamięci tych, którzy podjęli nierówną walkę o niepodległość Polski. Mimo że byli torturowani i mordowani w ubeckich katowniach, a później pod osłoną nocy grzebani w bezimiennych mogiłach, powracają dziś w chwale. Dzięki swej nieugiętej i bezkompromisowej postawie oddziałują na młode pokolenie i naszą narodową wyobraźnię.  

Katarzyna Bernat

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO