Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Mała, wielka wojowniczka

sobota, 21 stycznia 2017 06:43 / Autor: Tygodnik eM Kielce
Mała, wielka wojowniczka
Mała, wielka wojowniczka
Tygodnik eM Kielce
Tygodnik eM Kielce

Oliwka przyszła na świat w 23 tygodniu ciąży, ważyła zaledwie 650 gramów i mierzyła 31 centymetrów. I choć niektórzy nie dawali jej żadnych szans, to dała radę – przeżyła. Teraz walczy o sprawność. Potrzebuje jednak naszej pomocy.

To było długo wyczekiwane dziecko państwa Nowków. – Staraliśmy się pięć lat. Kiedy w końcu zaszłam w ciążę, byliśmy bardzo szczęśliwi – mówi Paulina, mama Oliwki. To szczęście nie trwało jednak zbyt długo. 

Walka o dwa życia

W 22 tygodniu pojawiły się problemy. Paulina trafiła do szpitala w Końskich. – Przeżyłam koszmar. Jeden z lekarzy oznajmił mi, że mam się pakować, bo jadę do Kielc na usunięcie ciąży, po czym po prostu wyszedł. Dla mnie to był szok. Nie wiedziałam co robić, co myśleć. Potem pojawił się lekarz, który prowadził moją ciążę. Powiedział, że moje życie jest zagrożone i najpierw muszą uratować mnie. Dodał, że w przyszłości będę mogła mieć dzieci. Ja nie chciałam tego słuchać, miałam już przecież Oliwkę – opowiada Paulina. 

Kobieta została przewieziona do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach. Kieleccy lekarze dali jej nadzieję: – Obiecali, że zrobią wszystko, by uratować nas obie. I tak się stało. Gdy tylko dotarłam na Grunwaldzką, od razu trafiłam na blok. Kiedy otworzyłam oczy po operacji, bałam się zapytać, czy Oliwka żyje. Po jakimś czasie przyszła do mnie pani doktor i powiedziała, że moje dziecko jest w stanie krytycznym i trzeba modlić się o cud. Razem z mężem wiedzieliśmy, że ten cud się stanie.

– Nie wyobrażałem sobie, że mogłoby być inaczej. Wiedziałem, że mamy silną córkę i że ona się nie podda – wtrąca Marcin, mąż Pauliny. 

W chwili narodzin Oliwka ważyła zaledwie 650 gramów, miała 31 centymetrów. Była bardzo słaba, w dodatku po kilku godzinach dostała wylewów III i IV stopnia. – Baliśmy się strasznie, ale nadal wierzyliśmy, że wszystko będzie dobrze. Bardzo pomogli nam lekarze i rodzina. Wspierali nas cały czas – przyznają zgodnie rodzice dziewczynki. 

Ciągły strach

Wiara państwa Nowków wiele razy wystawiana była na próbę. Po wylewie u dziewczynki pojawiło się wodogłowie, niedokrwistość, a także retinopatia 3 stopnia. Oliwka była zaintubowana ponad miesiąc. 

– Wodogłowie cały czas postępowało. Początkowo lekarze ściągali nadmiar płynu, nakłuwając ciemiączko. Po pewnym czasie zdecydowali, że założą tak zwany zbiornik Rihama. Pojechaliśmy więc do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Tam odbyła się operacja. Mieliśmy nadzieję, że to pomoże. Niestety… Okazało się, że Oliwce trzeba założyć zastawkę. Pojawiły się także problemy z oczami. To były dla nas naprawdę trudne chwile – opowiadają.

Po niemal dwóch miesiącach od narodzin córki Paulina po raz pierwszy mogła ją wziąć na ręce: – Było to cudowne uczucie, nie do opisania. Ogromna radość… 

W domu Oliwka pojawiła się dopiero po czterech miesiącach od narodzin. Wtedy też zaczęła się rehabilitacja i walka o jej sprawność. Niestety, po jakimś czasie pojawiła się padaczka. – Ta choroba zabrała wszystko, co osiągnęliśmy dzięki ćwiczeniom. W wieku ośmiu miesięcy nasza Oliwka cofnęła się w rozwoju niemal do chwili narodzin – opowiada Marcin. 

Na szczęście padaczkę udało się zahamować i już od kilku tygodni ataków nie ma. – Mamy nadzieję, że choroba nie wróci. Bez niej nasza walka jest łatwiejsza. Oliwka może być rehabilitowana. Każdy napad był nie tylko przerwą w ćwiczeniach, ale też cofaniem się. Dziś nasza córeczka potrafi już utrzymać głowę, skupić wzrok. Widać, że ciekawi ją to, co dzieje się wokół. Wiem, że może to wydawać się błahe, bo ona ma już ponad rok. Dla nas to bardzo dużo – przyznają Nowkowie.

Tylko rehabilitacja

Oliwia Nowek przeszła łącznie pięć operacji. Wielokrotnie miała przetaczaną krew. Do tego dochodzi jeszcze zanik tak zwanego robaka móżdżku. – Lekarze powiedzieli, że nie wiadomo, czy nasze dziecko będzie chodzić i mówić. My jednak wierzymy, że się uda. Widzimy, ile daje rehabilitacja. Oliwka jest bardzo ruchliwa, nawet już gaworzy. Dlatego wiemy, jak bardzo potrzebne są systematyczne ćwiczenia i praca ze specjalistami – mówią. 

Ale to wszystko oczywiście kosztuje, i to niemało. Dlatego Oliwka dołączyła do Fundacji „Zdążyć z pomocą”. Każdy, kto chce wesprzeć dziewczynkę, może to zrobić przekazując jeden procent podatku: KRS 0000037904 (Cel szczegółowy: 30282 NOWEK OLIWIA). Nowkowie planują również zbiórkę nakrętek: – Czekamy na pozwolenie. Bardzo by to nam pomogło. Będziemy robić wszystko, żeby ratować Oliwkę. Przed nami długa droga, ale uda się. Musi się udać!

Iwona Gajewska

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO