PUBLICYSTYKA
Liczy się każda sekunda
Każdego roku w Europie odnotowuje się średnio 700 tysięcy zatrzymań krążenia. Dochodzi do nich podczas wypadków komunikacyjnych, ale i w naszych domach czy pracy. Tymczasem niewielu z nas potrafi lub chce udzielić pierwszej pomocy. A w takich momentach liczy się każda sekunda.
Zgodnie z artykułem 162. Kodeksu Karnego każdy z nas ma obowiązek udzielenia pierwszej pomocy osobie, która znajduje się „w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu”. Jesteśmy z niego zwolnieni tylko wtedy, kiedy udzielenie pierwszej pomocy zagraża naszemu bezpieczeństwu lub udzielają jej odpowiednie służby. W każdym innym przypadku zaniechanie grozi pozbawieniem wolności do lat trzech. Niestety, nie wszystkich to przekonuje.
Najważniejsze bezpieczeństwo
– W dalszym ciągu jest wiele osób, które boją się lub nie chcą pomóc. Tłumaczą się niewiedzą lub obawą, że mogą pogorszyć stan poszkodowanego. Tymczasem cały czas przypominamy, że osoby niewykwalifikowane medycznie nie są karane za niewłaściwe udzielenie pierwszej pomocy – informuje Marcin Kasiński, ratownik medyczny Świętokrzyskiego Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Medycznego.
Ratując zawsze należy pamiętać o kilku zasadach. – Najważniejsze jest nasze bezpieczeństwo, zwłaszcza kiedy mamy do czynienia z wypadkiem komunikacyjnym lub pożarem. Na początku należy zbadać miejsce zdarzenia. Jeśli przekonamy się, że nic nam nie zagraża, możemy zająć się poszkodowanym – tłumaczy Jakub Kasiński, ratownik medyczny Świętokrzyskiego Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Medycznego.
30 uciśnięć i 2 wdechy
Najpierw należy sprawdzić czy dana osoba jest przytomna. Jeśli nie, musimy się przekonać czy oddycha. Należy także wezwać odpowiednie służby, dzwoniąc na numer 999 lub 112. Jeśli ktoś jest w pobliżu - także prosimy o pomoc.
– Przystępując do sprawdzenia, czy dana osoba oddycha, musimy przede wszystkim udrożnić jej drogi oddechowe. Jedną rękę kładziemy na czole poszkodowanego a drugą na żuchwie i odchylamy głowę znacząco do tyłu. Oddech oceniamy trzema zmysłami: słuchem, dotykiem i wzrokiem. Przybliżamy nasze ucho do nozdrzy osoby nieprzytomnej; dzięki temu możemy usłyszeć oddech, ale także poczuć muśnięcie powietrza na naszym policzku. Ważna jest obserwacja klatki piersiowej; u osoby która oddycha będzie się ona unosić. Takie obserwacje należy prowadzić przez 10 sekund. W tym czasie powinniśmy wyczuć dwa lub trzy wyraźne oddechy. Jeśli będzie inaczej, musimy przystąpić do resuscytacji – wyjaśnia Jakub Kasiński.
– W przypadku osoby dorosłej zaczynamy od uciśnięć klatki piersiowej, składamy ręce, układamy je na środku klatki piersiowej i blokując je w stawie nadgarstkowym, łokciowym oraz barkowym wykonujemy 30 mocnych i szybkich uciśnięć. Po 30 uciśnięciach, przechodzimy do oddechów ratowniczych (tzw. „usta-usta”). Ponownie należy więc udrożnić drogi oddechowe poszkodowanego, zatkać jego nos, objąć szczelnie usta i wykonać dwa jednosekundowe wdechy. Po tym znów wracamy do uciśnięć klatki piersiowej. Czynności powtarzamy do momentu przywrócenia krążenia poszkodowanego lub do chwili, kiedy pojawi się na miejscu ratownik i powie nam, że nas zmienia – tłumaczy Jakub Kasiński.
Jakub Kasiński zwraca również uwagę, że inaczej resuscytację należy wykonać dziecku: – Zaczynamy od pięciu oddechów ratunkowych. Następnie algorytm jest taki sam, czyli 30 uciśnięć i dwa wdechy. Różnica jest także w systemie uciskania klatki piersiowej. U niemowlaka i małego dziecka uciski należy wykonywać jedną ręką i tylko dwoma palcami– wyjaśnia ratownik.
Iwona Gajewska - Wrona