Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Leków jak na lekarstwo

środa, 26 sierpnia 2015 05:25 / Autor: Dariusz Skrzyniarz
Leków jak na lekarstwo
Leków jak na lekarstwo
Dariusz Skrzyniarz
Dariusz Skrzyniarz

Przychodzi pacjent do apteki, a leku… nie ma. I nie wiadomo, kiedy będzie. W Polsce brakuje wielu specjalistycznych preparatów, choć w innych krajach europejskich są one dostępne bez problemu. Dlaczego tak się dzieje?

– Niestety, nie mamy tego leku i nie mogę go zamówić. W hurtowniach są puste półki – takie wyjaśnienia przy aptecznym okienku codziennie słyszy wielu pacjentów. Na rynku brakuje bowiem mnóstwa specjalistycznych leków, które nie mają zamienników. Apteki starają się je zamawiać w hurtowniach oraz bezpośrednio u producentów, ale ich zdobycie najczęściej graniczy z cudem.

Telefony, telefony…

– Nie zaczynam pracy od otwarcia okienka i przyjmowania klientów, jak niektórzy sądzą. Najpierw chwytam za telefon i prędko obdzwaniam wszystkich obsługujących nas dostawców oraz producentów, aby zdobyć deficytowe leki. Najczęściej jednak słyszę, że towaru już nie ma, albo udaje mi się zamówić jedno czy dwa opakowania – mówi Katarzyna, farmaceutka z jednej z kieleckich aptek. – Sytuacja jest o tyle niewygodna, że nie mogę zaproponować pacjentom żadnych zamienników, bo ich po prostu nie ma. Najgorsze, że brakuje specyfików, którymi leczy się przewlekle choroby, między innymi cukrzycę, chorobę Parkinsona, depresję czy niewydolność serca.

Paweł, farmaceuta z tej samej apteki, wciąż ma w pamięci kobietę, która wyznała, że ma ciężką depresję i od kilku tygodni nie ma się czym leczyć, a coraz częściej nawiedzają ją myśli samobójcze: – Mogę kogoś takiego odesłać do innej apteki albo próbować zamówić dany lek. Nie mam jednak pewności, czy dotrze do nas, zanim recepta się przeterminuje. W tym czasie chory nie może się leczyć.

Leki na kartki?

Co ciekawe, o ile w Polsce zdobycie tego rodzaju lekarstw jest bardzo trudne, o tyle za granicą nie ma problemu z ich kupieniem. Dlaczego u nas ich brakuje?

– Podstawową przyczyną, dla której od wielu miesięcy obserwujemy niedobory leków refundowanych, stosowanych w przewlekłych schorzeniach, jest ich dużo niższa cena w Polsce niż w innych krajach europejskich – wyjaśnia Bożena Śliwa, prezes Kieleckiej Okręgowej Izby Aptekarskiej. – Wykorzystując zasadę swobodnego przepływu towarów i usług przez granice Unii Europejskiej, hurtownicy sprzedają je do innych krajów po cenie dużo wyższej niż krajowa.

Prezes KOIA tłumaczy na skutek niekontrolowanego wywozu leków producenci zaczęli ograniczać ilość produktów leczniczych sprzedawanych do aptek i wprowadzili tzw. kanały interwencyjne, czyli specjalne infolinie, poprzez które apteki mogą zamawiać brakujące środki. – Limitowanie jest niezrozumiałe i nieprzejrzyste. Często nie można otrzymać leku nawet na jedną kurację dla jednego pacjenta. To budzi sprzeciw środowiska farmaceutycznego – mówi Śliwa.

Piętrzą się procedury, dostawy leków nie są cykliczne, a farmaceuci, zamiast obsługiwać chorych, godzinami próbują złożyć zamówienie na leki. Czy można jakoś wybrnąć z tej sytuacji?

– Pacjenci leczeni przewlekle lekami deficytowymi nie powinni na ostatnią chwilę odkładać ich wykupienia – radzi prezes KOIA. – Apteki zaś muszą wykorzystywać wszystkie możliwości: zakupy w hurtowniach, sprzedaż bezpośrednią oraz kanały interwencyjne.

Środowisko farmaceutyczne nie godzi się na taki stan rzeczy. Naczelna Rada Aptekarska wystosowała między innymi „Protest przeciwko bezczynności Ministra Zdrowia oraz Sejmu RP i braku działań w celu zapobieżenia łamania prawa polskich pacjentów do równego dostępu do leków refundowanych”. Farmaceuci mogą ponadto na stronie internetowej NRA zgłaszać trudności w dostępie do leków. Przekazane przez nich informacje trafiają następnie do Ministerstwa Zdrowia i Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego.

Jak to często w naszym kraju bywa, sukces negocjacji z producentami leków okazał się być jedynie połowiczny. Co z tego, że udało się ustalić z nimi bardzo dobre ceny preparatów, skoro władze nie potrafią wyegzekwować od firm właściwej dystrybucji? Co więcej, nie potrafimy nawet zrobić porządku na własnym podwórku i poradzić sobie z wywozem leków za granicę. Niepokojące są także sygnały o tym, że niektórzy aptekarze widzą w tym świetny interes i eksportują medykamenty na Zachód nielegalnie, ryzykując nawet utratę koncesji. W efekcie, cenę za zaniechania władz i nieuczciwość niewielkiej grupy osób płacimy wszyscy w ramach odpowiedzialności zbiorowej. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że oddolne inicjatywy farmaceutów i pacjentów zmobilizują w końcu rządzących do działania i sytuacja zostanie uzdrowiona.

Piotr Wójcik

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO