Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Leki z Facebooka

piątek, 22 stycznia 2016 11:08 / Autor: Tygodnik eM
Leki z Facebooka
Leki z Facebooka
Tygodnik eM
Tygodnik eM

Wydawać by się mogło, że leki na receptę można kupić, jak sama nazwa wskazuje, wyłącznie w aptece za okazaniem recepty. W Internecie kwitnie jednak niebezpieczny proceder sprzedaży silnie działających medykamentów.

„Sprzedam: Doltard, Transtec, Microgynon (morfina, opioidowy lek przeciwbólowy i antykoncepcja – przyp. red.). Cena do negocjacji na priv”. To tylko jedno z ogłoszeń zamieszczonych na profilu pewnej facebookowej grupy. Anonse najczęściej dotyczą zamiaru kupna lub sprzedaży leków psychotropowych albo bardzo silnych środków przeciwbólowych. Nie brak też preparatów antykoncepcyjnych czy hormonów stosowanych jako doping. Scenariusz zawarcia transakcji rozpoczyna się ogłoszeniem zamieszczanym jako post, a dalsza komunikacja odbywa się już poprzez wiadomości prywatne. Najczęściej kupujący przelewa umówioną kwotę na konto sprzedawcy, a potem już tylko czeka na przesyłkę, mając nadzieję, że nie zostanie oszukany. Rzadziej dochodzi do osobistego spotkania – handlarze doskonale zdają sobie sprawę, że może to być próba policyjnej prowokacji.

Diler w sieci

Co popycha ludzi do kupowania leków w sieci? Możliwych odpowiedzi jest kilka. – Część kupujących to narkomani. Właśnie oni najczęściej poszukują leków o działaniu odurzającym, zwykle morfiny lub jej pochodnych oraz leków psychotropowych – wyjaśnia pani Katarzyna, farmaceutka z Kielc. – Na szczęście coraz rzadziej zdarzają się próby kupowania takich preparatów na sfałszowaną, na przykład zeskanowaną, receptę. Najczęściej narkomani zdają sobie sprawę, że ryzykują w ten sposób wpadką, więc postanawiają szukać leków w sieci.

Psychotropy są też często kupowane przez osoby z problemami psychicznymi, które wstydzą się pójść do odpowiedniego specjalisty. – Obsługiwałam kiedyś pacjentkę, która chciała kupić taki preparat, bo myślała, że jest dostępny bez recepty. Kiedy odmówiłam, powiedziała, że kupi go sobie w Internecie – wspomina farmaceutka.

Inną grupę klienteli internetowych dilerów stanowią ludzie, którzy jakiś czas temu zmagali się na przykład z silnym bólem, po czym uzależnili się od przyjmowanych substancji. Lekarze nie chcą im już wystawiać recept, więc szukają leków na własną rękę.

Profili potencjalnych klientów może być znacznie więcej, w zależności od tego, jakiego specyfiku poszukują.

Niebezpieczna zabawa

Aptekarze przestrzegają przed przyjmowaniem silnie działających leków bez medycznej kontroli. – To bardzo niebezpieczne i może zagrażać życiu. Poza tym kupując preparat w aptece, mamy pewność co do jego pochodzenia – mówi pani Katarzyna. A jaką gwarancję ma osoba, która nabywa go nielegalnie od anonimowego sprzedawcy? Żadną. Co więcej, może otrzymać zastępczy produkt, który ma tylko naśladować oryginalny środek.

– Proceder nielegalnej sprzedaży leków wydawanych na receptę jest łamaniem prawa. Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia z 11 września 2006 roku obrót takimi produktami poza apteką jest niedozwolony – wyjaśnia Robert Gocał, prezes Kieleckiej Okręgowej Izby Aptekarskiej. – Ponadto ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii nakłada na farmaceutów i techników farmaceutycznych obowiązek odmowy wydania produktu leczniczego osobie, która nie ukończyła 18. roku życia, lub jeżeli uznają oni, że może zostać wykorzystany w celach pozamedycznych bądź spowodować zagrożenie dla zdrowia i życia.

– Za rozprowadzanie leków bez uprawnień grozi odpowiedzialność karna, nawet do 2 lat pozbawienia wolności – wyjaśnia sierżant Damian Janus z Biura Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.

Nie odstrasza to jednak nielegalnych sprzedawców, którzy posługują się nierzadko fikcyjnymi kontami. Co kilka godzin pojawiają się nowe anonse. Kupujący nic sobie nie robią z podejmowanego ryzyka. Chętnie odpowiadają na posty handlarzy. Jak można się łatwo domyślić, proceder daje nieograniczone możliwości zarobku oszustom liczącym na łatwowierność internautów. Pod wieloma ogłoszeniami widzimy komentarze w stylu: „Zostałam oszukana w tej grupie. Pan się nazywał X., ale oczywiście profil nie istnieje. Posiadam jedynie numer konta, na który przelałam pieniądze”. Oszukani oczywiście nie zgłaszają sprawy na policję, bo kto zechce się przyznać do próby złamania prawa?

***

Internet daje możliwość swobodnego komunikowania się. Coraz chętniej dokonujemy wielu zakupów w sieci. Pamiętajmy jednak, że nie wszystkimi towarami można handlować. Czujność powinny zachować zwłaszcza osoby mające nastoletnie dzieci. Młodzi ludzie bardzo często postanawiają poeksperymentować ze swoim organizmem, nie do końca zdając sobie sprawę z zagrożeń dla ich życia.

Piotr Wójcik

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO