PUBLICYSTYKA
Kuloodporni
Wypadek, nowotwór – w efekcie amputacja kończyny. Życie potrafi zmienić się w jednej chwili. Jednak ludzie z ograniczeniami fizycznymi nigdy nie stoją na straconej pozycji. Wystarczy spojrzeć na zapaleńców, którzy pomimo amputacji nogi tworzą w Kielcach drużynę piłkarską.
Piłka od zawsze była pasją Mariusza Adamczyka. W 2012 roku lekarze musieli amputować mu nogę. – Grałem w Wiśle Sandomierz. Uważnie śledziłem wydarzenia w innych ligach i gorąco kibicowałem – opowiada. – W pewnym momencie zaczęła się choroba. Komórki nowotworowe atakowały te zdrowe i lekarze nie mieli wyjścia, musieli amputowali mi nogę. A jeszcze kilka dni przed zabiegiem grałem w piłkę.
Wrócił do treningów
Rozbrat z futbolem nie trwał jednak długo. Kolega poinformował go o futbolu dla osób z jednostronną amputacją kończyny, czyli amp-futbolu. To rodzaj piłki nożnej rozgrywanej na boisku o wymiarach 60 na 40 metrów przez drużyny złożone z sześciu zawodników w polu plus bramkarz. Gracze przemieszczają się za pomocą kul, operując jedną nogą.
– Na początku byłem nieufny, ale gdy dowiedziałem się o amp-futbolu więcej, wróciłem do treningów. Trudno było się przyzwyczaić do poruszania, ale z resztą szło mi łatwiej, bo ułożenie nogi zawsze miałem dobre, a to zostaje – uśmiecha się Adamczyk, który obecnie broni barw warszawskiej Glorii Varsovia.
Być może jednak niedługo zmieni barwy i będzie reprezentował kielecki klub. Inicjatorem jego założenia jest Tomasz Wilman, były trener Korony Kielce. – Zainspirowali mnie koledzy, którzy w Bielsku-Białej założyli Kuloodpornych. Szybko podjąłem decyzję, że warto coś takiego zrobić też u nas – wyjaśnia Wilman.
Obecnie trwa kompletowanie składu drużyny. Na kwietniowych treningach pojawiło się czterech zawodników. – Najtrudniej jest zachęcić ludzi. Jeśli już przyjdą, to na pewno zostaną. Najważniejsze to przełamać się i podjąć odważną decyzję o zdjęciu protezy. Nie ma znaczenia, kto ma jakie umiejętności, czy grał kiedyś, jakie kto posiada kule. Po treningach satysfakcja jest ogromna. Trzeba jednak zrobić pierwszy krok – przekonuje szkoleniowiec.
Wymagający sport
Kielecki klub dopiero raczkuje, ale w swoim składzie, obok Marusza Adamczyka, ma Krzysztofa Krzyjszczyka, dwukrotnego mistrza Polski, grającego do niedawna w barwach Husarii Kraków.
– Piłką interesowałem się od zawsze, ale nigdy nie grałem. Amp Futbolem zająłem się pięć lat temu. Dzięki ciężkiej pracy udało mi się sporo nauczyć. Najważniejsze to się nie zrażać i otworzyć na wyzwania – wyjaśnia Krzyjszczyk, mieszkający na co dzień w Micigoździe niedaleko Piekoszowa. – Przez te wszystkie lata dojeżdżałem na treningi do Krakowa, ale teraz będzie zdecydowanie łatwiej. Trener Wilman to doświadczony szkoleniowiec i ma sporą wiedzę do przekazania – uzupełnia zawodnik Husarii.
– Dyscyplina jest wymagająca, ale dostarcza bardzo dużo satysfakcji, bo to aktywna forma rehabilitacji. Z naszej strony możemy zagwarantować dobrą atmosferę – tłumaczy były szkoleniowiec Korony.
Na pierwszych treningach nowego zespołu pojawił się również Adam Krakowiak z Suchedniowa, znany m.in. z występów w Scyzorach, kieleckiej drużynie koszykarzy na wózkach. – Póki co zawiesiłem przygodę z koszykówką. Kiedy dowiedziałem się o zespole amp-futbolu, wybrałem się na trening. Jestem nowicjuszem, ale bardzo mi się to spodobało i na pewno będę dalej trenował, bo jest się od kogo uczyć – przekonuje.
Obecnie trwa rejestracja fundacji, która ma być fundamentem przyszłego klubu. Być może jesienią kielecka ekipa dołączy do ekstraklasy, w której na razie występuje pięć zespołów.
Warto się przełamać
– Chcemy to zrobić jak najszybciej. Liczymy, że dzięki takim publikacjom dotrzemy do szerokiego grona ludzi i uda nam się skompletować skład. Naprawdę warto się przełamać i otworzyć na nowe wyzwania. Wciąż szukamy odpowiedniej nazwy. Musi być uniwersalna, ponieważ nie zamierzamy zamykać się tylko w amp-futbolu, w przyszłości chcemy zorganizować zespoły dla osób z innymi niepełnosprawnościami. Fajnie byłoby stworzyć takie miejsce, w którym najważniejszy będzie człowiek, człowiek grający w piłkę – przekonuje Tomasz Wilman.
Na razie treningi odbywają się w każdą sobotę na „Orliku” przy ulicy Jagiellońskiej.
– Umiejętności chłopaków są naprawdę bardzo duże. Robi wrażenie moc strzału i technika. Wśród zawodników nie ma żadnych obaw. Każdemu już chyba zdarzyła się wywrotka, ale szybko wstawał i gonił dalej za akcją. Do tych zalet trzeba jednak dołożyć jeszcze wiele pracy. Nie podchodzimy do treningów tak, że czyjeś ograniczenia dają mu prawo do odpuszczania sobie. Jak się dobrze przypatrzymy sami sobie, to zauważymy, że każdy z nas ma jakieś ograniczenia. Najważniejsze to wyrwać się z nich i próbować coś robić – podsumowuje były szkoleniowiec Korony.
Każdy, kto chce dołączyć do zespołu, może wysyłać wiadomość na Facebooku na profilu „Amp Futbol Kielce”.
Damian Wysocki