Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Kubuś się uśmiecha

poniedziałek, 01 czerwca 2015 06:39 / Autor: Dorota Kosierkiewicz
Kubuś się uśmiecha
Kubuś się uśmiecha
Dorota Kosierkiewicz
Dorota Kosierkiewicz

– Nie płacz mamusiu. Już jestem zdrowy – mówi trzyletni Kubuś i głaszcze mamę po twarzy. Kobieta mocno zaciska powieki, a łzy płyną jej po policzkach. Główka chłopczyka cała poorana jest bliznami, a buzia skryta pod maską chroniącą go przed bakteriami. Ale chłopczyk się śmieje.

Krężołek za Łopusznem. Stary dom, byle jakie schody prowadzące na piętro. Przed wejściem do pokoju musimy założyć maseczki chroniące przed bakteriami i jednorazowe fartuchy. Za drzwiami drobniutki chłopczyk mocno przytula się do mamy, też ma maseczkę na buzi. Widać tylko oczy, patrzy na nas z ciekawością i lękiem. Ma raka. Złośliwego raka mózgu.

Przedstawiamy się gadamy o nieważnych sprawach. Chcemy się trochę poznać, zanim zaczniemy rozmawiać o chorobie.

– Blizny na głowie szybko się goją – zaczyna Honorata i delikatnie głaszcze synka po głowie. – Ale chemia niszczy organizm w środku, osłabia mięśnie, Kuba nie może chodzić… Chociaż wczoraj zrobił sam trzy kroki w moją stronę…

Rodzina Stęplewskich żyła szczęśliwie. Mieli siebie nawzajem i trzyletniego Kubusia. Rafał pracował w Niemczech i Belgi przy sadzeniu drzewek, a Honorata zajmowała się dzieckiem. Wszystkie zarobione pieniądze pakowali w nowy dom. Teraz mieszkają kątem u teściów, w nieogrzewanym, niewielkim pokoju z kuchnią. W nozdrza uderza charakterystyczny zapach wilgotnych, zagrzybionych ścian. Mimo świeżego malowania, grzyb wychodzi spod farby szarymi liszajami. Ale przywożą tu dziecko ze szpitala, żeby miało chociaż pozory normalności. – Tutaj Kuba dobrze się czuje, zna wszystkie kąty. A poza tym innego miejsca do życia nie mamy – mówi bezradnie Honorata.

W tym roku mieli przeprowadzić się do nowego,wymarzonego domu. Rafał z teściem i bratem stawia go od pięciu lat. – Mieliśmy takie plany, ale trzeba było je zmienić – mówi Rafał.

Od marca żyją z dnia na dzień. – W marcu Kuba zaczął chwiejnie chodzić, gdy chciał przejść przez próg, musiał przytrzymać się futryny. Potem dostał biegunki. Lekarz w Łopusznie stwierdził, że to zwykła infekcja, ale kiedy dziecko zaczęło wymiotować rano po wstaniu z łóżka, pojechałam do specjalisty w Kielcach. Była niedziela, ale został w szpitaliku. Zrobili mu tomografię. Pani doktor powiedziała, że to rak mózgu – opowiada Honorata i patrzy przed siebie. – Nie wiedziałam, co mam zrobić. Mąż za granicą. Wyszłam z gabinetu i poszłam przed siebie. Nie wiem, dokąd tak szłam. Mama mnie dogoniła i zapytała: „Dziecko masz w szpitalu, dokąd tak idziesz?”. Wróciłam do Kubusia i zaczęłam się modlić.

Tego samego dnia obydwoje pojechali do Centrum Matki Polki w Łodzi, następnego malec miał operację. – Trwała siedem godzin. Ale przeżył. Jest z nami – szepce Rafał i ręką zasłania oczy. – Guz uciskał rdzeń kręgowy i dlatego nie mógł chodzić. Dziesięć dni później kolejna operacja, płyn rdzeniowo-mózgowy zbierał się w głowie. Trzeba było zrobić zastawkę, żeby nie umarł. – A potem przyszły wyniki badań wyciętego guza. Złośliwy, tego obawialiśmy się najbardziej. Myśleliśmy, że będzie łagodny, a tu cios za ciosem. Złośliwy, czwarty stopień i musi mieć chemię – dodaje Honorata.

Rafał zrezygnował z pracy, żeby zająć się synkiem. Dwa, trzy razy w tygodniu muszą jeździć do Centrum Hematologii w Łodzi, gdzie Kuba poddawany jest chemioterapii. Ostatnio miał kiepskie wyniki badań, w takiej sytuacji trzeba przetaczać krew lub płytki. Czasami dziecko musi zostać kilka dni w szpitalu, a rodzice wynająć pokój na noc. Do tego potrzebne są pieniądze, leki i … sterylne warunki. Kiedy Kuba wraca do domu, musi być w tak zwanej izolacji domowej, stąd ta maseczka na buzi. Nie może jeść surowych owoców i przetworów mlecznych, ponieważ sprzyjają rozwojowi bakterii. Tymczasem ich mieszkanie toczy grzyb i pleśń. A nowy dom jest nieukończony.

– Staramy się pomóc – zapewnia Mariusz Łuszczyński z Gminnego Ośrodka Pomocy w Łopusznie. – Rodzinna otrzymuje tysiąc, tysiąc dwieście złotych miesięcznie. Tyle tylko możemy ofiarować, ale Stęplewscy potrzebują o wiele więcej. Prosimy więc właścicieli firm budowlanych o pomoc w wykończeniu ich nowego domu. Wystarczy zgłosić się do jakiegokolwiek ośrodka pomocy społecznej, a pomoc do nich trafi – apeluje Łuszczyński.

– Gmina Łopuszno ze swojej strony zapewnia przyłącze wodociągowe do nowego domu. Ale to za mało – mówi Irena Marcisz, wójt gminy Łopuszno. – Oni potrzebują lekko licząc 40 tysięcy złotych, żeby wykończyć chociaż parter domu i wprowadzić się tam z dzieckiem. To sytuacja wyjątkowa. Każdego z nas to może spotkać. I wtedy stajemy bezradni – dodaje pani wójt, która już nagłośniła tragedię rodziny na terenie gminy.

– Kocham cię mamusiu – mówi Kubuś i uśmiecha się mimo, że po czterech cyklach chemii czeka go sześć zabiegów radioterapii, a potem jeszcze osiem chemii. Półtora roku leczenia, bólu i walki o życie.

– Nie poddamy się – mówią rodzice.

Dorota Kosierkiewicz

RAMKA
Kubuś liczy na nasze dobre serca. A pomóc może każdy z nas. Podajemy nr konta, na które można wpłacać pieniądze: 21 1050 1416 1000 0005 0011 5811 z dopiskiem „Pomoc dla Kuby”.

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO