PUBLICYSTYKA
Kobiety w mundurach. Jak płeć piękna radzi sobie w „typowo męskich” zawodach?
Silne, stanowcze i zdecydowane – w takich słowach można określić panie, które zdecydowały się podjąć pracę w służbach. Choć kobiet w mundurach wciąż jest zdecydowanie mniej niż mężczyzn, to przybywa ich z roku na rok. W formacjach mundurowych podległych Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji pracuje obecnie niemal 21 tysięcy kobiet.
Straż graniczna na czele
Statystyki wskazują, że ze wszystkich formacji mundurowych panie najczęściej wybierają służbę wstraży granicznej – 27 procent funkcjonariuszy stanowią tam kobiety. Prawdopodobnie wynika to ze specyfiki służby i stosunkowo przystępnych egzaminów wstępnych. Jak wyjaśnia major Dorota Kądziołka, rzecznik prasowy komendanta karpackiego oddziału straży granicznej w Nowym Sączu,straż graniczna jest bardzo sfeminizowaną formacją mundurową.
- Myślę, że ma na to wpływ różnorodność naszej pracy. Oprócz tego testy wstępne są dostosowane do kobiet: mamy nieco inne egzaminy sprawnościowe niż mężczyźni. Służba jest lżejsza niż w straży pożarnej czy policji – bezpośrednich interwencji jest stosunkowo niewiele. Można odnaleźć się również w pracy biurowej – wyjaśnia.
Różnice w obowiązkach między kobietami a mężczyznami w straży granicznej są nieodczuwalne.
- Są jednak dziedziny, w których mężczyźni mogą wieźć prym ze względu na fizyczne uwarunkowania. Natomiast kobiety lepiej odnajdują się w pracy biurowej i świetnie im to wychodzi. Strażnik graniczny nie kojarzy się już wyłącznie z mężczyzną. Co ciekawe, widać to nawet na przykładzie munduru. Od jakiegoś czasu, dostosowano strój do kobiet – czapkę paniom zamieniono na kapelusz.
Kobiety nie tylko wstępują do formacji mundurowych, ale i zajmują w nich wysokie kierownicze stanowiska. Komendantem straży miejskiej w Kielcach 10 kwietnia została Renata Gruszczyńska. Wcześniej także pracowała w mundurze – była Inspektorem Transportu Drogowego. Jak zaznacza,obecnie zarządza dużą grupą ludzi, wśród których zdecydowaną większość stanowią mężczyźni.
- Ani sobie ani żadnemu pracownikowi nie daję taryfy ulgowej. Dowodzę ponad setką osób, a przez strażników jest mi okazywany ogromny szacunek. Zawodowo płeć funkcjonariusza nie ma żadnego znaczenia - liczy się charakter i jakość wykonywanej pracy. Jako przełożona, staram się motywować strażników, uczyć empatycznego podejścia do mieszkańców i podnosić jakość naszej pracy – stwierdza Renata Gruszczyńska.
Coraz większa liczba kobiet wybiera służbę w straży miejskiej – i w niczym nie ustępują mężczyznom.
- Przyjęło się, że panie są fizycznie nieco słabsze i ciężko z tym dyskutować. Jednak kobiety są świetnie przygotowane do służby i zauważam, ze zdeterminowana pani może być przykładem dla mężczyzn. Kobieta w mundurze już nikogo nie dziwi – dodaje.
W straży pożarnej lekko nie jest
Za najcięższą służbę dla kobiet uchodzi praca w państwowej straży pożarnej - panie stanowią niecałe cztery procent wszystkich funkcjonariuszy. Kapitan Agnieszka Kunys, młodszy specjalista z wydziału operacyjnego Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach nie przestraszyła się jednak wyzwań.
- Kobieta ma nieco utrudniony start, zdarzają się niestety stereotypy, podobnie jak z kobietą za kierownicą. Trzeba włożyć sporo wysiłku, żeby otrzymywać szacunek. Straż pożarna to dość specyficzne środowisko – w jednostce niejednokrotnie spędza się całą dobę, jeździ się wspólnie na akcje. Byłam jedyną kobietą w całej placówce. Pojawiają się pewne problemy – niełatwo jest dźwigać bardzo ogromne rzeczy czy chodzić ze sprzętem ciężkim w pełnym umundurowaniu. Znam jednak przypadki kobiet, które swoją siłą fizyczną mogłyby zawstydzić większość mężczyzn – opowiada.
Kapitan Agnieszka Kunys po jakimś czasie zaczęła pracę w biurze – pracuje tam wiele pań. Jednak nie tak wiele jak w policji.
- Policjantki zdecydowanie zaprzeczają powiedzeniu „słaba płeć”. Tak samo jak mężczyźni musimy być odporne jak stres, dobrze radzić sobie w sytuacjach trudnych, zagrażających zdrowiu i życiu. Są też interwencje, podczas których cechy typowo kobiece bardzo się przydają. Kiedy chodzi o małe dzieci lub młodzież, podejście pań jest nie do przecenienia. Kobiety i mężczyźni uzupełniają się podczas codziennej służby – mówi Małgorzata Perkowska – Kiepas z KMP w Kielcach.
Zjawisko feminizacji służb mundurowych nasila się – kobiety czują się równie silne jak mężczyźni i nieboją się realizować swoim marzeń.
- Być może doczekamy czasów, gdy liczba kobiet i mężczyzn w szeregach policji się wyrówna. Toważne, ponieważ cechy jednej płci współgrają z cechami drugiej. W dalszym ciągu jednak odbiór kobiety w mundurze bywa różny. Często mieszkańcy proszą o zdjęcia i spotykamy się z miłymi reakcjami. Zdarzają się jednak wciąż niepochlebne komentarze i dowcipy - musimy się na nie poprostu uodpornić – podkreśla Małgorzata Perkowska – Kiepas.
Nie ma taryfy ulgowej
Panie nie boją także armii. Kapitan Katarzyna Rzadkowska do wojska wstąpiła w 2009 roku.
- W Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych w Kielcach pracowałam na stanowisku oficera współpracy cywilno – wojskowej. Dwukrotnie wyjeżdżałam na misje do Kosowa, raz byłam także w Libanie. Obecnie piastuję stanowisko oficera prasowego Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych.
Jak podkreśla kapitan Rzadkowska, służba w wojsku jest honorem i zaszczytem. I coraz częściej przyciąga kobiety – w wojsku polskim jest już siedem procent kobiet.
- Myślę, że zmieniają się w ogóle nastroje społeczne – płeć coraz mniej ma znaczenie. Liczy się to, co reprezentuje sobą dana osoba. Oczywiste jest, że pewne normy w wojsku ustalane są według płci – kobiety i mężczyźni są inaczej zbudowani i trzeba wziąć to pod uwagę. Jednak ten sam regulamin izasady obowiązują wszystkich. Nie ma żadnej taryfy ulgowej – podkreśla.
Ze wszystkich formacji mundurowych, kobiety najrzadziej podejmują pracę w Służbie Ochrony Państwa – na ponad dwa tysiące funkcjonariuszy zatrudnionych jest tam 229 pań. Jednak tendencje społeczne wskazują, że w najbliższej przyszłości może się to bardzo zmienić. I może okaże się, że za mundurem, panowie sznurem…