PUBLICYSTYKA
Kłody pod nogi niewidomemu
Zastawione chodniki i bariery architektoniczne to największe trudności, z jakimi w Kielcach zmagają się osoby niewidome i słabowidzące. Zdaniem specjalistów zmiany należy zacząć od śródmieścia.
Według danych Polskiego Związku Niewidomych, w województwie świętokrzyskim jest około dwóch tysięcy osób niewidomych i słabowidzących. Liczba ta nie jest jednak pełna, ponieważ informuje tylko o tych, którzy zostali zarejestrowani w Związku. Część z nich stara się funkcjonować "normalnie" i aktywnie uczestniczy w życiu społecznym, napotykając na różnego rodzaju trudności. Jednym z poważniejszych problemów są chodniki notorycznie zastawiane przez samochody.
W CENTRUM NIEBEZPIECZNIE
– Kierowcy bardzo często nie zwracają uwagi na to, że w niektórych miejscach nie powinno się parkować. Ustawiają swoje auta wzdłuż chodników, zapominając że powinni zostawić odpowiednia szerokość, żeby mogli przejść obok nich piesi – mówi Milena Rot z Fundacji Szansa dla Niewidomych. – Kierowcy parkują czasem również w poprzek chodnika. Wiele razy szłam i nagle wyrastał przede mną samochód. Wtedy najczęściej musiałam schodzić na ulicę, którą przecież też jeżdżą pojazdy. To nie było bezpieczne. Jeśli chodzę codziennie tą samą ulicą, to już wiem, czego się spodziewać, ale jak ktoś przechodzi nią pierwszy raz, ma naprawdę trudność – zauważa.
Największe problemy są w centrum miasta, m.in na ulicy Przechodniej i Nowym Świecie, ale zdarzają się także np. na Studziennej w pobliżu Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Dwie pierwsze ulice są bardzo często uczęszczane przez niepełnosprawnych, ponieważ w okolicy znajdują się dwa sklepy ze sprzętem ortopedycznym i rehabilitacyjnym, a w biurowcu przy ulicy Targowej znajduje się siedziba Fundacji Szansa dla Niewidomych.
– Bardzo często osoby niewidome proszą nas, żeby wyjść po nie wyjść na przystanek, bo chodzenie tu jest naprawdę niebezpieczne. Sama wiele razy weszłam na jakiś samochód, co kończyło się siniakami – dodaje Gabriela Rubak.
Z kolei Ewa Bąk, z tej samej Fundacji zauważa, że z powodu zastawionych chodników wielu niewidomych nie może skorzystać z pomocy urządzeń, które powstały, aby ułatwić im funkcjonowanie. – W naszym gronie mamy wiele osób zrehabilitowanych, które korzystają z nowoczesnych technologii i różnych rozwiązań nawigacji, ale przez złe parkowanie te technologie im nie pomagają i te osoby i tak są skazane na pomoc innych – tłumaczy.
Wszystkie panie zdają sobie sprawę z tego, że w mieście brakuje miejsc parkingowych, jednak apelują do kierowców, aby nie zostawiali swoich samochodów na chodnikach i w pobliżu przejść dla pieszych. – Uważam, że trzeba spróbować postawić się w sytuacji kogoś, kto albo nie widzi albo porusza się na wózku inwalidzkim. Dopiero, kiedy będziemy bardziej otwarci i wyrozumiali, możemy osiągnąć kompromis – stwierdza Milena Rot.
Innymi problemami, z jakimi zmagają się na co dzień niewidomi i słabowidzący, są bariery mentalne. – W naszym społeczeństwie jest bardzo dużo stereotypów, z którymi staramy się walczyć. Niepełnosprawni są postrzegani w dwóch skrajnościach, albo jako superbohaterowie, albo osoby, które siedzą w domu i nic nie robią. Mało mówi się o normalnych codziennych przeszkodach, z którymi się borykają – mówi Gabriela Rubak i dodaje, że sporym utrudnieniem są także bariery architektoniczne.
MOŻE POSTAWIĆ SŁUPKI?
Do poprawy sytuacji na ulicy Przechodniej dąży Stowarzyszenie Kieleckie Inwestycje. – Naszym zdaniem problem rozwiązałoby wprowadzenie w tym rejonie strefy płatnego parkowania. W tej chwili wielu kierowców wjeżdża tutaj i parkuje nielegalnie, ponieważ jest to pierwsza ulica poza tą strefą. Narażają więc oni zdrowie, życie i wygodę innych osób, żeby tylko nie płacić za parking – uważa Grzegorz Borek, jeden z członków Stowarzyszenia. Dodaje, że parkowanie pojazdów w tym miejscu mogłoby uniemożliwić ustawienie słupków blokujących. – Takie rozwiązanie zostało już wprowadzone w tym roku w wielu innych miejscach i zdaje egzamin – stwierdza.
Socjolog, dr Magdalena Piłat-Borcuch uważa, że Kielce są miastem, które zbytnio sprzyja kierowcom. – Miasto powinno służyć przede wszystkim ludziom, bo każdy kierowca jest pieszym, ale nie każdy pieszy jest kierowcą. Wszyscy powinniśmy być bardziej wrażliwi na osoby z niepłnosprawnościami, chorych i matki z dziećmi, bo tylko wtedy Kielce będą przyjazne każdemu z nas – mówi.
Jej zdaniem, problemy należy rozwiązywać rozpoczynając od śródmieścia. – To centrum miasta jest jego wizytówką. Jeżeli jest przyzwolenie na to, żeby w śródmieściu kierowcy nielegalnie zostawiali swoje samochody na chodnikach lub deptaku, to tak samo będzie na osiedlach. Ludzie postępują tak z własnej wygody i pospiechu, ale władze powinny wziąć przykład z innych miast, w których problem ten już został rozwiązany. Wzorem mogą być np. Trójmiasto, Poznań, Jaworzno lub Katowice – relacjonuje socjolog.
Uzupełnia, że przykładowe rozwiązania, które można wprowadzić w Kielcach to zamknięcie niektórych ulic dla ruchu samochodowego, utworzenie większej ilości zielonych skwerów, a także nacisk na edukację i dialog z mieszkańcami.