PUBLICYSTYKA
Kielce społecznościowe
Pod koniec lipca z Facebooka korzystało na całym świecie ponad 1,5 miliarda użytkowników, z czego 14 milionów to Polacy. Konta na największym portalu społecznościowym mają już wszyscy: firmy, politycy, kluby sportowe, instytucje kultury czy jednostki miejskie. Nie inaczej jest w Kielcach, gdzie z roku na rok coraz więcej ludzi przekonuje się o sile social media.
W 2004 roku student Uniwersytetu Harvarda, Mark Zuckerberg wraz z trójką znajomych postanowili stworzyć platformę, której celem była wzajemna wymiana wiadomości oraz dzielenie się zdjęciami. Początkowo działał on tylko na Harvardzie, gdzie bardzo szybko osiągnął sukces. W ciągu dwóch tygodni miało tam konto ponad 75 procent studentów. Dziś Facebook wart jest ponad 350 miliardów dolarów, a przecież Zuckerberg jest także właścicielem fotograficznego serwisu Instagram, który odwiedza ponad pół miliarda użytkowników Internetu. Trzecim wielkim graczem w świecie social mediów jest Twitter służący do wymieniania myśli zawartych w 140 znakach. Jest on wyjątkowo popularny wśród polityków, celebrytów, dziennikarzy oraz sportowców. Najwięcej obserwujących na naszym krajowym podwórku ma Robert Lewandowski – ponad 600 tysięcy.
Choć rynek mediów społecznościowych w regionie jest nieporównywalnie mniejszy, to niekwestionowanym liderem wśród fanpage'ów jest naturalnie klub Vive Tauron Kielce. Popularnego kciuka na stronie najlepszej drużyny Europy kliknęło już ponad 220 tysięcy osób. O sile social mediów niech świadczy fakt, że podczas Final Four Ligi Mistrzów zasięg postów Vive sięgnął 5,5 miliona wyświetleń. Takich statystyk mogą tylko pozazdrościć pozostałe ekstraklasowe kieleckie kluby, czyli Korona (100 tys. użytkowników) oraz Effector (10 tys. użytkowników). Choć te zgodnie podkreślają, że w obecnych czasach media społecznościowe to niezbędne narzędzie do komunikacji z kibicami.
- Dzięki obecności w serwisach internetowych takich jak Facebook, Instagram, Twitter, docieramy do naszych kibiców szybko i bezpośrednio, zyskując pewność deklaracji ich lojalności i przywiązania do klubu. Content marketing w dobie współczesnej technologii stanowi o sile i popularności tego źródła w udostępnianiu informacji o klubie, daje możliwość komunikacji z kibicem w czasie rzeczywistym – tłumaczy Anna Olszewska, dyrektor ds. marketingu Effectora Kielce.
Choć do ideału brakuje jeszcze sporo, to coraz śmielej na rynku mediów społecznościowych radzą sobie samorządy, instytucje kultury oraz politycy. Pozytywnym przykładem w tej materii jest radna Platformy Obywatelskiej Agata Wojda, która od dłuższego czasu stawia na kontakt z mieszkańcami poprzez Facebooka.
- Jest to przede wszystkim kanał skracający dystans pomiędzy politykiem a wyborcą. Można swobodnie wymieniać poglądy i dyskutować. Wiąże się to z pewnym ryzykiem, bo bezpośrednio możemy się zetknąć z krytyką. W takim przypadkach nie warto jednak usuwać komentarzy, a uzbroić się w cierpliwość i rozmawiać – uważa Wojda.
Szczególnie, że wpisy polityków bacznie moniturują nie tylko dziennikarze, ale przede wszystkim wyborcy. Boleśnie przekonał się o tym poseł Prawa i Sprawiedliwości Dominik Tarczyński, który w przeciągu ostatnich kilku miesięcy przeżył dwa poważne kryzysy w social media. Po raz pierwszy, gdy w ostrych słowach wezwał na pojedynek siłowy byłego prezydenta Lecha Wałęsę (za co później przepraszał), a po raz drugi, gdy na tym samym portalu opublikował zdjęcie swojej stopy w jacuzzi podczas pobytu w jednym z najbardziej ekskluzywnych hoteli w Warszawie.
Patrząc na statystyki, potencjału social media zupełnie nie wykorzystują przedsiębiorcy. Z danych Komisji Europejskiej wynika, że w Polsce tylko 8,4 proc. firm jest obecnych na portalach społecznościowych. Daje nam to przedostatnie miejsce w Unii Europejskiej. Choć Kielce wpisują się w ten niezbyt korzystny ogólnopolski trend, to można wyróżnić kilka firm, które nie mają kłopotu z wirtualną rzeczywistością. Są to m.in. pizzeria Kilo Mąki, warsztat samochodowy RR Customs House of Tuning czy restauracja Monte Carlo.
- W dzisiejszych czasach posiadanie profilu na Facebooku nie jest koniecznością, ale na pewno szkoda go pomijać, bo jest to świetne narzędzie do promocji. Mieliśmy kilka akcji internetowych, które realnie przełożyły się na nasze zyski i liczbę odwiedzających. Naturalnie trzeba brać pod uwagę, że zawsze możemy się spotkać z niesprawiedliwymi opiniami, ale dzięki niemu tworzymy sobie sieć naszych zaufanych klientów, którzy mogą każdego dnia otrzymać informacje, co się u nas dzieje – mówi Grzegorz Romański, właściciel resturacji Monte Carlo.
***
O sile mediów społecznościowych przekonali się już najwięksi gracze polskiego biznesu, którzy wydają niebagatelne sumy na promocję. Firma Orange tylko w 2015 roku wydała na nią blisko 7 milionów złotych, natomiast sklep internetowy DeeZee.pl przeznaczył prawie 5 milionów złotych. Czas więc na kieleckie firmy.
Piotr Natkaniec