PUBLICYSTYKA
Jest nas coraz mniej
Stale ubywa mieszkańców regionu świętokrzyskiego – wynika z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego, opublikowanych na początku listopada. GUS udostępnił właśnie informacje za pierwsze półrocze tego roku.
Tematem wyludniania się naszego regionu zajmowaliśmy się już na początku tego roku. Już wtedy analizy statystyk wskazywały, że mieszkańców Kielc i województwa świętokrzyskiego będzie coraz mniej. Dziś wiemy, że tej tendencji wciąż nie udało się zatrzymać. Dlaczego?
Starzejemy się i wyjeżdżamy
Jak zauważa profesor Marek Leszczyński z Wydziału Prawa, Zarządzania i Administracji Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, świętokrzyskie i łódzkie to dwa województwa, z których wyprowadza się najwięcej ludzi.
– Wyludnianie się jest charakterystyczne dla całej Polski. W województwie świętokrzyskim natężenie tego procesu wynika zarówno ze starzenia się społeczeństwa, jak i z migracji. Ludzie opuszczają region w poszukiwaniu lepszego życia, lepszej pracy i wyższych dochodów. Młodzi ludzie ludzie wyjeżdżają też na studia – wyjaśnił profesor.
Najwięcej, zwłaszcza młodzieży, opuszcza powiaty położone w północnej i północno-wschodniej części regionu – ostrowiecki, skarżyski i opatowski. – To są głównie wyjazdy edukacyjne do Lublina, Warszawy, Krakowa i częściowo też do Kielc – ocenia Leszczyński.
Budują się wokół Kielc
Co ciekawe, jedynym powiatem w naszym województwie, który notuje napływ ludności, jest powiat ziemski kielecki, składający się z gmin położonych wokół stolicy regionu. Dzieje się tak, ponieważ coraz powszechniejsze są przeprowadzki z centrów miast na tereny podmiejskie. Nie powinno więc dziwić, że na wyraźnym plusie są takie powiaty, jak wrocławski, gdański i poznański. W naszym regionie np. gmina Morawica od lat stale notuje wzrost liczby mieszkańców. – Inwestycje przemysłowe, usługowe czy budowy centrów logistycznych odbywają się właśnie na tych terenach. Strefa podmiejska przyciąga zarówno mieszkańców stawiających na niej domy, jak i kupujących mieszkania od deweloperów. Między innymi dlatego wykwalifikowani specjaliści stanowią tak duży odsetek mieszkańców podmiejskich miejscowości – zauważa ekonomista.
Co zrobić?
Profesor Leszczyński uspokaja jednak, że choć prognozy zapowiadają dalsze wyludnianie naszego regionu, to nie muszą się sprawdzić. – Dokładamy wszelkich starań, by zatrzymać wyludnianie się naszego regionu. Szczególnie zależy nam na zatrzymaniu młodych ludzi – mówi Iwona Sinkiewicz-Potaczała, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego województwa świętokrzyskiego.
Nadzieja leży w pobudzeniu rozwoju lokalnej gospodarki. Jak twierdzi pani rzecznik, pomóc w tym mają przede wszystkim środki płynące z Unii Europejskiej w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego: – Dzięki wsparciu, jakie udało się pozyskać dla przedsiębiorców w poprzednim rozdaniu funduszy, powstało w regionie około trzech tysięcy nowych miejsc pracy. Warto również zwrócić uwagę, że poprzedni program wiązał się u nas z koniecznością przeprowadzenia inwestycji, które wyrównały wiele różnic, np. infrastrukturalnych.
W nowej perspektywie finansowej akcent ma być położony przede wszystkim na jak najmocniejsze wspieranie tworzenia nowych miejsc pracy dzięki współpracy środowiska naukowego i biznesowego. – Do 2020 roku na wsparcie biznesu przeznaczymy ponad 1,5 miliarda złotych. Bardzo ważne będzie również wzmocnienie szkolnictwa wyższego. Pozwoli to na takie wyszkolenie młodych ludzi, aby skutecznie szukali pracy w firmach działających w regionie – prognozuje pani rzecznik.
***
Zjawiska demograficzne i ekonomiczne nie rozwijają się jednak z dnia na dzień. Potrzeba lat, aby ocenić skuteczność podejmowanych w regionie działań. Nie sposób też powstrzymać przed wyjazdem do innych miast wszystkich młodych ludzi, bo migracje w poszukiwaniu lepszych warunków życia to zjawisko widoczne w całej Europie. Warto również pamiętać, że wyludnianie danego regionu to efekt nie tylko migracji, ale również starzenia się społeczeństwa.
Polski rząd zakłada, że uruchomienie programu "Rodzina 500+" poprawi sytuację demograficzną. Również w tym przypadku skuteczność będziemy mogli ocenić dopiero za parę lat. Program musi na stałe wpisać się w polskie realia. Wtedy dopiero poczucie bezpieczeństwa i komfortu młodych par wzrośnie na tyle, że zdecydują się one na więcej niż jedno dziecko. Na razie wielu młodych Polaków obawia się, że za kilka lat program może po prostu zniknąć.
Piotr Wójcik