PUBLICYSTYKA
I znów kryzys
Zaledwie pięć lat temu kibice ówczesnego Farta Kielce martwili się o przyszłość kieleckiej siatkówki. Teraz historia zatacza koło, bo firma Effector wycofała się ze sponsorowania klubu.
O braku współpracy między klubem i sponsorem mówiło się już w zeszłym roku. Wygląda na to, że czarę goryczy przelał brak awansu drugiej drużyny do rozgrywek drugiej ligi. Choć zespół kierowany przez Mateusza Grabdę wygrał finałowy turniej w Słupcy, to w kadrze kielczan zagrali dwaj nieuprawnieni zawodnicy – Krzysztof Antosik i Michał Superlak – co poskutkowało unieważnieniem awansu.
– Kadrę na turniej przygotowaliśmy na podstawie dokumentów przygotowanych przez Profesjonalną Ligę Piłki Siatkowej. Dopuszczały one do gry kilku siatkarzy z seniorskiej drużyny Effectora. Nie czujemy się winni, choć przyznaję, że protest klubu ze Słupcy jest zgodny z prawem. Są jeszcze inne sposoby na grę w drugiej lidze i postaramy się, żeby praca siatkarzy i trenera nie poszła na marne – tłumaczy Jacek Sęk, prezes klubu.
Prezes nie wiedział…
Leszek Ciesek, prezes firmy Effector, po zerwaniu umowy sponsorskiej wystosował do mediów komunikat: „Podpisując kolejną umowę sponsorską na sezon 2015/2016, uzależniałem dalszą współpracę od poprawy wyników sportowych i sytuacji finansowej oraz transparentności działań w siatkarskiej spółce. W sezonie tym klub wywalczył zaledwie przedostatnie miejsce, a finansowo spółka Świętokrzyska Siatkówka pogłębiła swoje zadłużenie (...). Pomogłem klubowi, wypłacając zaległe wynagrodzenia awansem z budżetu na kolejny sezon. Wówczas przekonałem się dopiero, jak wyglądają finanse klubu. Wcześniej nie miałem wiedzy na ten temat – jako sponsor tytularny od początku współpracy do końca sezonu 2016 nie znaliśmy wielkości budżetu i nie mieliśmy żadnej możliwości kontrolowania jego wykonania. Nigdy wcześniej ani później nie przedstawiono mi sprawozdania finansowego z wykorzystania przeznaczonych środków, jak to jest powszechnie przyjęte w innych klubach. Sytuacja z 2015 roku pokazała prawdziwą rzeczywistość klubu: zajęcia komornicze, brak regulacji zobowiązań, etc. To wszystko było efektem braku transparentności rozliczeń budżetu poszczególnych sezonów (...). Dawało dowolność w księgowaniu wpływów, co pozwalało w krótkiej perspektywie sterować wynikami spółki. Za budżet klubu odpowiadał tylko jego zarząd”.
Leszek Ciesek wspomina też o modelu działania klubu: "W projekcie zaprezentowanym przez Kancelarię Axelo nie było nigdy takich założeń, że klub będzie funkcjonował w ramach dwóch spółek. Potwierdzeniem tego może być korespondencja Prezesa Sęka z Radą Nadzorczą o kolejnych terminach przeniesienia licencji. Na spotkaniach z Przewodniczącą Rady prezes Sęk deklarował, że licencja zostanie przepisana w kolejnych tygodniach, z czego jednak (...) nie wywiązał się. Co ciekawe – na koniec roku obrachunkowego 2016 wcześniejsza spółka posiada zysk wskutek księgowania wpływów z Plus Ligi, w związku z dalej posiadaną licencją. Nowy podmiot natomiast posiada stratę, nie mając przy tym licencji na grę”.
A sponsora nie ma…
Prezes klubu Jacek Sęk nie zgadza się z przedstawionymi zarzutami. – Spółka, która została powołana, aby finansować klub, rzeczywiście powstała bez udziału firmy Effector, ale jej decyzyjnym udziałowcem był pan Leszek Ciesek. Posiadał on również większość w trzyosobowej radzie nadzorczej, więc jeśli nie był zadowolony z działań zarządu, mógł go odwołać. Najlepszym przykładem jego wpływu na kwestie personalne było zdymisjonowanie trenera Dariusza Daszkiewicza jednym telefonem – wyjaśnia Sęk, podkreślając, że byt siatkówki w Kielcach nie jest zagrożony.
Tyle, że na razie nie wiadomo, kto będzie nowym sponsorem tytularnym. Nieoficjalnie mówiło się o Targach Kielce, ale Andrzej Mochoń, prezes miejskiej spółki, stanowczo zdementował te informacje.
Piotr Natkaniec