PUBLICYSTYKA
Gdzie postawić auto?
Polska znajduje się w czołówce najbardziej zmotoryzowanych krajów Europy. Samochodów przybywa także w Kielcach, gdzie tylko w ciągu trzech lat zarejestrowano dwa tysiące aut. Jednak wzrost liczby pojazdów wiąże się z dramatycznie malejącą liczbą miejsc parkingowych. Sprawdzamy, czy władze miasta są w stanie poradzić sobie z tym problemem.
Pod koniec ubiegłego roku urzędnicy zapytali mieszkańców Kielc o ich potrzeby parkingowe. Na pytanie: „Czy na Pana/Pani osiedlu występują kłopoty z parkowaniem?” ponad 67 procent ankietowych odpowiedziało: „Tak, problem jest poważny i odczuwany w sposób ciągły”. Parkingów brakuje zarówno na osiedlach, jak i w centrum miasta. Najgorsza sytuacja panuje w starszych dzielnicach, budowanych w latach 70. i 80. Wtedy nikt nie przypuszczał, że na jedną rodzinę będą często przypadały dwa auta. Na takich osiedlach jak KSM, Czarnów oraz Podkarczówka znalezienie miejsca w godzinach wieczornych graniczy z cudem.
Plany są, pieniędzy nie ma
Wyjściem z tej patowej sytuacji ma być zapowiadana od 2015 roku budowa parkingów wielopoziomowych. W tej sprawie urzędnicy przeprowadzili szereg konsultacji społecznych, przedstawili wizualizacje i wstępne lokalizacje. Parkingów miałoby być sześć. Jak dotąd akceptację mieszkańców zyskały plany budowli u zbiegu ulic Szajnowicza-Iwanowa i Grunwaldzkiej, w pasie drogowym rozdzielającym ulicę Sandomierską, w okolicach ulic Nowaka-Jeziorańskiego, nieopodal skrzyżowania ulic Popiełuszki i Wrzosowej oraz u zbiegu ulic Krakowskiej i Podklasztornej. I choć nowe władze zamierzają dokończyć projekt zaczęty przez Wojciecha Lubawskiego, to wciąż borykają się z tym samym kłopotem, co poprzednik - brakiem pieniędzy.
- Polityka parkingowa będzie kontynuowana, a nawet powinna być rozwijana, bo jest to istotny kłopot. Poszukujemy różnych rozwiązań finansowych, w tym partnerstwa publiczno-prywatnego. Mogłoby to przyspieszyć realizację inwestycji. Inwestor musi być jednak wiarygodny i spełniać nasze warunki. Jesteśmy na etapie analiz i podejmowania wiążących decyzji - mówi Danuta Papaj, pełnomocnik prezydenta Kielc.
Firmy zainteresowane
Partnerstwo publiczno-prywatne to nic innego jak umowa między samorządem, a prywatnym podmiotem gospodarczym. W praktyce wygląda to tak, że dana firma wykłada fundusze na budowę parkingu, natomiast później czerpie z niego zyski. - W zeszłym roku przekazaliśmy do informacji zainteresowanych analizę popytu na miejsca parkingowe oraz warianty polityki parkingowej. Potencjalni inwestorzy zadają pytania, mieliśmy też kilka osobistych wizyt. W dużych miastach formuła partnerstwa publiczno-prywatnego już działa, więc teraz czas na takie miejscowości jak Kielce - wyjaśnia Artur Hajdorowicz, pełnomocnik prezydenta ds. rewitalizacji, który dodaje, że oferty w sprawie budowy parkingów wielopoziomowych złożyło już kilkanaście firm. - Inwestorzy zainteresowani są przeważnie budową kilku obiektów na raz. Jeden oferent chce postawić parkingi pod warunkiem, że na parterze każdego z nich będzie możliwość otworzenia sklepu o powierzchni minimum 400 metrów kwadratowych. To jednak nie do końca nam pasuje. Jeśli kapitał prywatny spełni nasze oczekiwania i warunki, to jesteśmy w stanie już w tym roku dopiąć szczegóły - twierdzi Hajdorowicz.
Zmiany w strefie?
W wyżej wspomnianej ankiecie pytano także czy spółdzielnie mieszkaniowe są w stanie poradzić sobie z problemem parkowania. 38 procent ankietowanych odpowiedziało „raczej nie”, natomiast kolejne 31 procent - „zdecydowanie nie”. Trudno się z tą opinią nie zgodzić, bowiem spółdzielnie nie mają przeważnie pieniędzy na nowe parkingi, a polegają na miejskich funduszach. Jedyne co mogą zrobić, to wygospodarować skrawki zielonych terenów, bądź takich, które w przeszłości służyły za miejsca rekreacji lub place zabaw.
Brak miejsc parkingowych jest także doskonale znany mieszkańcom osiedli położonych w niedalekiej odległości od centrum miasta. Ci z kolei skarżą się na kierowców, którzy zamiast szukać miejsca w strefie płatnego parkowania, wolą postawić auto na osiedlowych parkingach. Tego typu sytuacja dotyczy przede wszystkim takich ulic jak Nowy Świat, Słowackiego, Żeromskiego oraz Wojska Polskiego. Z tego powodu władze Kielc myślą nad poszerzeniem strefy płatnego parkowania o wspomniane ulice oraz Tarnowską, Śniadeckiego i Jana Pawła II.
- Zmiany odczuliby wtedy mieszkańcy ulic, gdzie teraz jest problem z parkowaniem, a przede wszystkim wystąpiłoby rotowanie samochodów. W ścisłym centrum opłata byłaby większa, więc auta zatrzymywałyby się na krótszy czas, natomiast kierowcy szukający miejsca na kilka godzin, skorzystaliby z drugiej, tańszej strefy - tłumaczy Agata Wojda, radna Koalicji Obywatelskiej, która apeluje także o jednolitą opłatę w strefie płatnego parkowania i parkingach: - Chodzi o to, by korzystając z jednego ważnego biletu parkingowego można było zostawić pojazd na przykład na parkingu wielopoziomowym, a potem, gdy jeszcze mamy czas przejechać w inne miejsce, w strefie parkowania. Obecnie trzeba kupować dwa różne bilety - dodaje Wojda.
Zanim jednak władze Kielc wprowadzą zmiany w strefie płatnego parkowania, zamierzają przeprowadzić konsultacje społeczne. Jedno jest pewne: biorąc pod uwagę lawinowy przyrost liczby samochodów, pewnie nikogo szczególnie nie zdziwi, gdy zdesperowani kierowcy zaczną zajmować nie tylko ostatnie chodniki, ale i osiedlowe trawniki. Rozwiązanie problemu z parkowaniem będzie więc znakomitym testem na skuteczność nowych władz miasta. Miejsmy nadzieję, że sobie z nim szybko poradzą.
Piotr Natkaniec