PUBLICYSTYKA
Gdy nęka cię szef…
- Już na progu czuję wzrok moich kolegów z pracy, ich głupie uśmieszki i ironiczne spojrzenia. Tego nie da się opisać… - wyznaje 39-letni Piotr. Nie jest on jedynym, który dzień zaczyna od obaw przed kolejnymi docinkami i plotkami na jego temat.
Piotr od urodzenia jeździ na wózku inwalidzkim. Teraz pracuje w zakładzie pracy chronionej. Nie chce jednak zdradzić nazwy firmy, boi się kolejnych przykrych komentarzy. – Jestem już wystarczająco upokarzany. Na każdym kroku ktoś mi docina i wymyśla niestworzone historie. Chciałbym zmienić pracę, ale na razie nie mam jak. Muszę za coś żyć – wyznaje.
Jak twierdzi Anita Majkowska, prezes Stowarzyszenia Bezpieczny Dom zajmującego się między innymi problemem mobbingu, taką postawę jak Piotr przyjmuje większość osób prześladowanych psychicznie w pracy. – O tym, że dochodzi do mobbingu, ludzie mówią zazwyczaj dopiero wtedy, kiedy tracą zatrudnienie. Wcześniej boją się, że po odejściu z firmy nie znajdą nic innego i zostaną bez środków do życia – wyjaśnia prezes.
Do tej pory do Stowarzyszenia przyszło kilka osób skarżących się na mobbing. – Niestety, nawet jeśli już ktoś zdecyduje się nas odwiedzić, bardzo trudno mówić mu o tym, co go spotkało – twierdzi Majkowska. – A ludzie naprawdę mają o czym opowiadać. Najczęściej chyba zdarza się nękanie pracownika przez szefa telefonami po godzinach pracy. Podwładny w takich sytuacjach nie ma swojego życia, ciągle dostaje nowe zadania. A proszę mi uwierzyć, to może mieć bardzo poważne konsekwencje. Taka osoba jest ciągle zmęczona fizycznie i psychicznie, chodzi rozdrażniona i zdenerwowana.
Mobbing to z reguły przemoc bardzo wyrafinowana: im bardziej inteligentny sprawca, tym metody bardziej podstępne. A ofiarami są zazwyczaj osoby słabe psychicznie i podatne na wpływy. Dlatego otoczenie powinno reagować.
– Oczywiście należy pamiętać, by najpierw uważnie przyjrzeć się sytuacji, bo nie wszystko, co wydaje nam się mobbingiem, musi nim być – uczula prezes Majkowska. – Mobbingiem nie możemy nazwać dyscyplinowania personelu, kiedy działania pracodawcy lub przełożonego dotyczą zarządzania całą grupą pracowniczą. O mobbingu mówimy, kiedy polecenia szefa naruszają godność pracownika, wykraczają poza zakres jego obowiązków, bądź są niezgodne z jego kwalifikacjami.
Ci, którzy zgłaszają się do Stowarzyszenia, mogą liczyć na fachową pomoc. – Zarówno specjaliści, jak i wolontariusze działają tu po to, by pomagać potrzebującym. Ofiary przemocy, zarówno w pracy, jak i gdziekolwiek indziej, mogą skorzystać u nas ze wsparcia psychologicznego, pedagogicznego oraz prawnego – zapewnia prezes Anita Majkowska.
Nie tylko mobbing
Jak się okazuje, nie tylko z mobbingiem zmaga się znaczna liczba pracowników. Prawo pracy łamane jest przez niektórych pracodawców i pracowników na różnych szczeblach. Potwierdzają to chociażby dane z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Kielcach.
– W 2014 roku do naszej instytucji wpłynęły 824 skargi. Postawiliśmy łącznie 1475 zarzutów – informuje Barbara Kaszycka, rzecznik OIP. Najwięcej, bo ponad 55 procent, skarg dotyczyło niewypłacaniu wynagrodzeń. – Zazwyczaj ludzie skarżyli się na niewypłacanie ekwiwalentu za niewykorzystany urlop wypoczynkowy, wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych lub dodatku do wynagrodzenia z tytułu pracy w godzinach nadliczbowych oraz nieterminowego wypłacania wynagrodzenia – wylicza inspektor. Skargi dotyczyły także m. in. niewypłacania lub obniżania należności z tytułu podróży służbowej, potrąceń z wynagrodzeń za pracę z naruszeniem obowiązujących przepisów, niewypłacania wynagrodzenia za pracę w porze nocnej, a także niewypłacania lub obniżania wynagrodzenia za czas choroby.
Barbara Kaszycka, podobnie jak Anita Majkowska, zauważa, że ludzie w dalszym ciągu boją się głośno mówić o swoich problemach. – Mimo że Inspektor Pracy ma ustawowy obowiązek zagwarantować anonimowość osobie, która zgłasza skargę, to jednak zatrudnieni bardzo często boją się ją złożyć, bądź nie podają nazwy firmy w obawie przed utratą jedynego źródła dochodu – informuje Kaszycka.
Rzecznik OIP apeluje, by reagowali wszyscy, także ci, którzy są świadkami złego traktowania pracownika i łamania prawa pracy. – W takich sytuacjach nie wolno milczeć – mówi Barbara Kaszycka.
Iwona Gajewska