PUBLICYSTYKA
Dla wszelkiej maści handlarzy…
Na ścianie kieleckiej katedry od strony placu Najświętszej Panny Marii jest niezwykła tablica. Wielu przechodzi obok niej nie wiedząc, jak wielkie miała kiedyś znaczenie.
Litera M – Bóg jest jeden, w trzech postaciach. - Dobrzy trafiają do nieba, a złym wieczne potępienie w piekle – to są najważniejsze – podstawowe prawdy wiary. Litery też są ważne, podobnie jak cyfry arabskie. Każdy powinien znać wzorce jednostek miar – łokcia koronnego, sznura czy morgi, oraz wag: funta i grzywny. Dlatego pod koniec XVIII w. informacje te umieszczono na specjalnej tablicy przy wejściu do kieleckiej katedry, która od stuleci górowała nad Kielcami – mówi prof. Krzysztof Bracha z Instytutu Historii UJK w Kielcach.
Rynek w Kielcach. Koniec XVIII wieku. Przy jednym ze straganów tłum gapiów. Kupiec zawzięcie kłóci się z krawcem z ulicy Małej o łokieć rozwiniętego materiału. – Idźcie pod tablicę – radzi ktoś z tłumu. Krawiec zwija materiał, bierze całą belę pod pachę i razem z krawcem biegną pod katedrę. Tłum za nimi. Wspinają się po schodach i podążają do głównego wejścia. Kupiec rozciąga materiał i przykłada do tablicy. – Tyle jest łokieć – wrzeszczy na krawca. A ten, skruszony, macha ręką i wracają na Rynek dobić targu.
Każdy wiedzieć powinien
- Takie ulokowanie tablicy nie było przypadkowe. Katedra stanowiła centrum miasta – podkreśla prof. Waldemar Kowalski z Instytutu Historii UJK w Kielcach. – Wszyscy, przede wszystkim duchowieństwo, ale także i świeccy, którzy głównym wejściem wchodzili do kolegiaty, mieli kontakt z tym przekazem. Tekst tablicy otwiera alfabet. Są to litery duże i małe, nad wieloma znajdują się znaki diakrytyczne. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że współcześnie posługujemy się literą ę oraz ń, natomiast tutaj tego typu znaki przydano również literom m oraz p. Prawdopodobnie chodziło o to, by alfabet przybliżyć ówczesnej wymowie. Zmiękczenia miały oddawać ówczesną fonetykę.
Patrzymy na dziwną czcionkę, dotykając wytartej płyty. – Kolejne linie to cyfry, a za nimi tekst, który rozpoczynają słowa: „Każdy wiedzieć powinien”. W kolejnych wersach przedstawiono główne prawdy wiary: że jest Bóg, że jest jeden w trzech osobach, że będąc sprawiedliwym daje dobrym po śmierci nagrodę wieczną w niebie, a złym wieczną karę w piekle – wylicza prof. Kowalski. I że, nieodzowne dla zbawienia jest przyjęcie chrztu, a tym samym znalezienie się w gronie wiernych kościoła rzymsko-katolickiego.
Łokieć łokciowi nierówny
Dla wszelkiej maści handlarzy, kupców i mieszkańców umieszczono na tablicy tak zwane przymiary. – Mamy tu stopę paryską, stopę angielską, łokieć koronny – wylicza historyk. – Te miary długości, szczególnie łokieć koronny, są tu szczegółowo rozpisane. Wprowadzone zostały w większości reformami sejmu 1774 r.
Każdy mógł tu przyjść, na przykład kupiec z klientem, i sprawdzić czy transakcja jest przeprowadzana zgodnie z ówczesnym prawem.
– To zabytek niedatowany, tylko z pewnych faktów, o których opowiada, możemy się domyślać, kiedy powstał. Najprawdopodobniej między 1786 a 1791 rokiem. Z inicjatywy ówczesnego rządcy diecezji krakowskiej i administratora arcybiskupa Michała Jerzego Poniatowskiego, najmłodszego brata króla Stanisława II Augusta. W którym warsztacie kamieniarskim został wykonany, też nie wiemy.
W 1969 r. tablicę przeniesiono i umieszczono na ścianie katedry od strony pl. Najświętszej Panny Marii. Warto na nią zerknąć, bo jest zabytkiem unikatowym w skali ogólnopolskiej, a może i światowej.
Dorota Kosierkiewicz