PUBLICYSTYKA
Dbają o kamienice?
Niewątpliwie są wizytówką każdego śródmieścia. Część z nich to perełki architektury o bogatej historii i tradycjach. Czy w Kielcach przybywa odrestaurowanych kamienic?
Blisko trzy lata temu zakończyła się rewitalizacja śródmieścia Kielc. Dzięki niej zupełnie zmienił się wygląd ulic położonych w ścisłym centrum miasta. Jednak ich przebudowa nie poszła w parze z remontem kamienic. Te w niektórych przypadkach nadal straszą przy reprezentacyjnych ulicach. - Przy rewitalizacji powinniśmy brać pod uwagę nie tylko samą wymianę nawierzchni czy instalacji, ale całą tkankę urbanistyczną. Ta nadal pozostawia wiele do życzenia – uważa Rafał Zamojski, członek stowarzyszenia Kieleckie Inwestycje, które od lat zajmuje się tą tematyką.
Niemniej jednak remonty śródmiejskich kamienic przeważnie wiążą się z wieloma problemami. Przede wszystkim większość z nich jest w rękach prywatnych. W takich wypadkach władze miasta nie mają wiele do powiedzenia, bo nie mogą w żaden sposób naciskać na właściciela, by ten przeprowadził jakiekolwiek prace. - Z prywatnymi nieruchomościami nie jest tak źle. Powoli idzie to w dobrym kierunku. W ostatnich latach można zaobserwować, że coraz więcej obiektów jest restaurowanych i większość z nich wygląda zdecydowanie lepiej. Dobrym przykładem jest tutaj kamienica mieszcząca się na rogu ulic Sienkiewicza i Staszica, tam gdzie kiedyś znajdował się hotel Wersal – twierdzi Zamojski. Ponad stuletni budynek przeszedł gruntowny remont, a w tej chwili mieści się tam dyskont Biedronka.
Miasto ma zdecydowanie większe pole do popisu przy kamienicach, które należą do nich w całości. Samorząd zarządza 20 takimi obiektami w ścisłym centrum Kielc. Połowa z nich przeszła w ostatnich latach większe bądź mniejsze zmiany. Natomiast powody, dla których druga część nie została odrestaurowana są różnorakie: przy dwóch budynkach toczy się postępowanie o zwrot nieruchomości, jedna kamienica (przy ul. Śniadeckich 1) dopiero od roku jest miejska, w budynku przy Staszica 5 znajduje się Kino Moskwa, a przy Warszawskiej 17 jest dawna synagoga, w której ma powstać Teatr Lalek. Miejski Zarząd Budynków wyremontował także obiekty nienależące do miasta przy Koziej 10a czy Placu Niepodległości, gdzie teraz znajduje się Wieża Sztuki. – Jest to jeden z największych remontów jaki przeprowadziliśmy w ostatnich latach. Budynek był zupełnie zdewastowany, miał powybijane szyby. Należy on do Polskich Kolei Państwowych, ale my go użytkujemy – mówi Krzysztof Miernik, zastępca dyrektora MZB.
O ile część budynków odzyskała dawny blask, to są przypadki, gdzie remonty budziły wiele kontrowersji i nie do końca zostały przeprowadzone tak by zachować zabytkowy charakter danego miejsca. Tak było między innymi w powstałej w 1843 roku kamienicy przy ul. Wesołej 38. Obecnie znajduje się tam pracownia tkaniny kieleckiego Instytutu Designu. W czasie modernizacji zniszczono XIX-wieczne drewniane okna oraz balustrady balkonu pomimo tego, że obiekt znajduje się w obszarze objętym ochroną konserwatorską. Podobnie było z remontem kamienicy na Rynku, gdzie znajduje się restauracja wietnamska. Tam wstawiono plastikowe okna. – W kamienicy przy Wesołej stare okna zostały wymienione na nowe, ponieważ nie dało się ich wyremontować. Ramy były przegniłe, a w balustradzie balkonu brakowało części elementów. Nie nadawały się do konserwacji. Jeśli chodzi o budynek przy Rynku, to konserwator nie zakwestionował montażu plastikowych okien, więc nie było żadnej kolizji z przepisami – tłumaczy Miernik. – Miasto powinno dawać przykład dbałości o szczegóły, a nie odwrotnie. To jest przykład braku świadomości. Ciągle nie mamy miejskiego konserwatora zabytków. Nadal nie działa miejski program ochrony zabytków, o którym się mówi kilka lat. – twierdzi Rafał Zamojski.
W śródmieściu jest też wiele kamienic zarządzanych przez wspólnoty mieszkaniowe, w których władze miasta mają pewne udziału. Takich budynków jest ponad 30, a jednym z nich jest wyjątkowa kamienica przy Wesołej 31. Bogato zdobiona, zbudowana w 1882 roku przez Franciszka Ksawerego Kowalskiego nadal czeka na generalny remont – Problem jest taki, że oprócz miasta, remontu muszą chcieć przede wszystkim prywatni właściciele. A zazwyczaj nie chcą go, bo nie mają pieniędzy na remont. Każda modernizacja obiektów wspólnotowych musi być zgodnie z prawem finansowana proporcjonalnie do posiadanych udziałów – mówi Filip Pietrzyk, dyrektor wydziału Gospodarki Nieruchomościami i Geodezji.
Piotr Natkaniec