PUBLICYSTYKA
Cyceron i eurokraci
Jak długo jeszcze nadużywał będziesz, Katylino, naszej cierpliwości - tak wielki Marek Tuliusz Cyceron rozpoczął pierwszą ze słynnych czterech mów przeciwko temu zuchwałemu rzymskiemu spiskowcowi z połowy I wieku przed naszą erą. Gdyby Cyceron żył dziś i był Polakiem, w minioną środę zapewne skierowałby te słowa do panów Timmermansa, Verhofstadta i europarlamentarzystów, którzy znów bezceremonialnie zaingerowali w polskie sprawy bez żadnej podstawy prawnej i na przekór faktom. Bo zapewne nie zdzierżyłby takiego steku bzdur, jakie znalazły się w uchwalonej rezolucji.
Ja pragnąłbym się skupić na jednym aspekcie tego zadziwiającego dokumentu. Tym, w którym sygnatariusze apelują do rządu polskiego „o zdecydowane potępienie ksenofobicznego, faszystowskiego marszu niepodległości, który odbył się w Warszawie 11 listopada”.
Sądzę, że przywołany przeze mnie Cyceron, wszak również znakomity prawnik, poparłby pomysł profesora Piotra Wawrzyka skierowania sprawy do sądu przeciwko wszystkim, którzy się pod tymi słowami podpisali. Obrazili w ten sposób kilkadziesiąt tysięcy Polaków manifestujących swój patriotyzm i odcinających się stanowczo od grupki idiotów (może prowokatorów) z rasistowskimi transparentami w dłoniach. Ale nie tylko ich - obrazili wszystkich, którzy na marszu nie byli, a też noszą patriotyzm w sercach i nie są ani faszystami, ani ksenofobami. Może więc już dość cierpliwego wysłuchiwania coraz bardziej bezczelnych połajanek płynących raz ze Strasburga, raz z Brukseli. Może należy inaczej rozmawiać z tymi, którym najwyraźniej wydaje się, że mogą walić w nas jak w bęben bez żadnych konsekwencji. Może należy na przykład zażądać od nich w pozwach zbiorowych finansowych odszkodowań za szkalowanie nas. Może gdyby dostali dobrze po kieszeni, następnym razem bardziej ważyliby słowa.
Taka akcja, zorganizowana na przykład przez biura poselskie PiS, jak zasugerował to jeden z posłów tej partii, siłą rzeczy odbiłaby się echem w europejskich mediach, więc miałaby jeszcze zaletę wizerunkową: nie dość, że obnażyłaby ignorancję podpisanych pod rezolucją, to pokazałaby, że nie jesteśmy narodem, który można bezkarnie obrażać. Może warto więc rzecz poważnie przemyśleć.
A wracając do Cycerona. Zupełnie nie wiem, jak by się odniósł do zachowania europarlamentarzystów z Platformy Obywatelskiej, którzy poparli apel o nałożenie sankcji na Polskę: Barbary Kudryckiej, Danuty Huebner, Danuty Jazłowieckiej, Michała Boniego, Róży Thun i Julii Pitery. Myślę, że po prostu by tego nie pojął. Jego wrogowie walczyli z ukochaną przez niego republiką. Ale nigdy z własną ojczyzną.
Tomasz Natkaniec